Dodany: 10.11.2011 14:28|Autor: kocio
Oj, niemogie! czyli pamiętnik nowoczesnego ojca
"Czasem w życiu ojca następuje taki moment, że po prostu niemogie"[1].
"Niemogie" to jedno z ulubionych powiedzeń Pitulka, czyli pierworodnego syna państwa Talków. Któregoś dnia dziecko zaczęło wobec różnych rzeczy odczuwać niewytłumaczalną niemożność, i tym wyrazem (?) komunikowało swoją niechęć, brak sił czy co tam jeszcze mogło odczuwać (co ciekawe, wcale nie towarzyszyło temu słowo "mogie"! =}). Cóż, ojciec też człowiek i, jak widać, też czasem musi tak skwitować swoje wysiłki...
Talko w swoich felietonach, wydanych w postaci książki, prezentuje się jako współczesny inteligent, który stara się podołać roli ojca z zaangażowaniem, ale na ogół bez większego sukcesu. To niezwykle komiczny cykl opowiastek, w których ironicznie komentuje zarówno wyczyny swojego synka, jak i własne próby wychowawcze. Nie wiem, jak on to dokładnie robi, ale niezależnie od stopnia zainteresowania małymi dziećmi po prostu chce się kwiczeć ze śmiechu, co też i często robiłem.
Zauważyłem, że stosunkowo niewielką rolę w książeczce pełni żona, Monika. Nie szkodzi, to żaden tam szowinizm, po prostu subiektywny pamiętnik postępowego ojca. Matkom zresztą się też dostało - ale tylko tym strasznie tradycyjnym i do bólu skupionym na swojej pociesze. Zostały nazwane przez autora "mamafią" i są przez obu chłopaków prześladowane:
"Niestety, Pitu jest dzieckiem fatalnie wychowanym.
Co więcej, jest dzieckiem wychowanym fatalnie z pełną premedytacją.
A w dodatku zupełnie się tego nie wstydzi i daje zły przykład innym dzieciom, zwłaszcza tym chowanym przez mamafię.
Kiedy widzimy mamafię, przygotowujemy się razem z Pitu do niepedagogicznego działania.
Mamafię nie jest trudno rozpoznać. Mamafia jest zwykle ubrana w workowatą spódnicę »nie jestem żoną, jestem matką«, przebywa w otoczeniu innych mamafii i zajmuje się mówieniem »nie wolno«.
Jasne, każdy rodzic mówi »nie wolno«. Nie wolno wsadzać paluszków do kontaktu, wybiegać na ulicę, rzucać kamieniami w pieski. Mamafia jednak mówi »nie wolno« bez ustanku"[2].
Mimo tych tendencji wywrotowych bohater stara się jednak dzielnie ogarnąć podstawowe obowiązki wychowawcze:
"Byłem przecież rodzicem oświeconym, postępującym według zasady: niech dziecko najpierw wyjaśni, dlaczego nie chce czegoś zrobić, a dopiero potem to zrobi (w odróżnieniu od rodziców, którzy po prostu każą dziecku coś zrobić)"[3]...
...a czasem po prostu tylko przeżyć!
To znakomite czytadło dla poprawy nastroju, przy okazji przemycające nieco wiedzy o praktycznych aspektach wychowywania malucha. Tylko dzięki wielu przerwom czytałem je aż dzień, ale pocieszam się, że w bibliotece stoją na półce kolejne tomy. Wezmę hurtem, pójdzie szybko. A co się uchichram, to moje!
---
[1] Leszek K. Talko "Dziecko dla początkujących", wyd. Nasza Księgarnia, 2004, s. 94.
[2] Tamże, ss. 68-69.
[3] Tamże, s. 52.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.