Dodany: 03.01.2012 10:38|Autor: kornwalia

Królowa nauk mnie nie lubi


Zacznę od pewnego wyjaśnienia: z matematyką mi nigdy po drodze nie było. Co prawda był taki czas, kiedy przechodziłam pewną fascynację tzw. matematyką wyższą, mianowicie gdy zaczytywałam się "Rozmowami na koniec wieku". Nagle coś tam zaskoczyło, stwierdziłam, że faktycznie stoi za nią jakaś potęga, coś większego od nas samych. Sądziłam, że ta książka da mi szansę na pogodzenie się z tym przedmiotem. Że może nawet taki beznadziejny przypadek jak ja zostanie oświecony. Niestety, tak się nie stało. Ważne jest to, aby nie mieć żadnych pretensji do tej książki, bo z nią jest wszystko w porządku i nie utrudnia za bardzo sprawy. Wina leży po mojej stronie. Umrę nieoświecona matematycznie :(. I już wiem, co mnie w tamtych rozmowach zainteresowało: wszystkie omawiane kwestie zahaczały już praktycznie o filozofię, różne abstrakcyjne sprawy i granicę naszego poznania. Ot i tyle.

Natomiast "Jak wygrać na loterii?" omawia matematykę na co dzień i sporo jej dziedzin faktycznie tłumaczy wiele spraw. W sumie zagadnień jest dokładnie 100, zahaczają o rachunek prawdopodobieństwa, geometrię, statystykę i inne dziedziny, których nazw nawet nie pamiętam. Książka zawiera rysunki oraz konkretne wyliczenia. Jest też trochę zagadek matematycznych i zabawnych anegdot. Część problemów łączy się z zagadnieniami fizycznymi (np. ruchy cieczy), a nawet społecznymi. Przykładowe rozdziały (właściwie rozdzialiki, są bowiem króciutkie) to: "Arytmetyka przedłuża życie", "Jak sfałszować wybory?", "Więzienia", "Planeta oszustów".

Podobały mi się wszystkie zadania związane z fizyką, był wręcz życiowe. Ciekawe oblicze ukazała mi niepozorna geometria. Autor zaskoczył mnie omawianiem pewnych kwestii społecznych. Natomiast negatywnie oceniłam zbyt dużą liczbę zadań opartych na rachunku prawdopodobieństwa - ale też nigdy nie lubiłam tego działu, za dużo gdybania dla samego gdybania (tak to odbierałam). Niektóre rachunki była dla mnie zbyt skomplikowane (tu też trzeba wziąć poprawkę na mnie). I ostatnia rzecz: książka zawiera rozdziały, które są zbyt absurdalne, wymyślone tylko po to, żeby coś policzyć, niemające związku z codziennymi sytuacjami (np. liczenie, jaka jest szansa, że ktoś zaproszony na moje urodziny ma też w tym dniu urodziny). Niemniej jednak książka nadaje się dla zafascynowanych matematyką, i na pewno nie dla młodszych uczniów (co najmniej poziom liceum).


[Recenzję zamieściłam też na swoim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 683
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: