Moje drzewko pomarańczowe
Czytam i skończyć nie mogę. Już trzeci raz odkładam książkę. Popłakałam się trzeci raz. Po prostu wzrusza mnie cierpienie Zeze. Wzbiera we mnie straszny żal a łzy same spływają po policzkach. Czy kogoś podobnie jak mnie wzruszyła ta książka? Nie wiem dlaczego, ale czuje, jakbym była w skórze tego dziecka i cierpię razem z nim. Pomstuję na niesprawiedliwość tego świata. Wydaje mi się, że to ja dostaje te wszystkie razy, że to moją skórę smagają pasem. Wiem, co to znaczy być młodszą siostrą. I chociaż dzisiaj mam 21 lat to wiele w moim życiu łez wylałam, wiele razy w duszy klęłam na mojego brata i wiele razy chciałam być jedynaczką, gdyż ciągłe wydawało mi się, że moi rodzice idealizują wciąż i wciąż mojego brata a ja jestem ciągle pomijana. Teraz mają co chcieli - brat nie jest od dawna takim aniołkiem jak im się wydawało, ale nie to jest tu istotne. Mam nadzieję, że uda mi się skończyć dziś tą książkę i że los Zeze na końcu się odmieni i jego historia wywoła na mojej twarzy chociaż nikły uśmiech. Nie wierzę, żeby spotkało go w życiu tyle cierpienia i tyle zła. Bo przecież musi w końcu nadejść czas sprawiedliwości. A gdy skończę napiszę o moich ostatecznych wrażeniach.
edit: I skończyłam - z oczami pełnymi łez. Z wielkim trudem przyszło mi dokończyć tę książkę. Piękna historia, która wzruszyła mnie do granic możliwości. I jeszcze długo będę o niej myślała.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.