Dodany: 05.01.2012 11:18|Autor: Literadar

"Niebo nad Maralal"


Christina Hachfeld-Tapukai jest z pochodzenia Niemką. Była szczęśliwą żoną i matką dwóch synów. Jej mąż, niestety, zmarł przedwcześnie, a Christina jakiś czas później wybrała się w podróż do Afryki. Znalazła się w Kenii, która urzekła ją swoim dzikim pięknem. Tam też spotkała nową miłość – przystojnego mężczyznę o imieniu Leptati – wojownika z plemienia Samburu. Autorka snuje swoją opowieść w sposób niezwykle ciekawy, wręcz fascynujący. Trudno się oderwać od lektury.

Podtytuł książki brzmi następująco: "Moje życie u boku wojownika Samburu". Pisząc to dzieło, autorka jest już od dziewiętnastu lat żoną Lpetati. Fakt ten świadczy o tym, że jej "się udało", zważywszy na to, że, jak ona sama stwierdza, związki dwojga ludzi tak różnych kultur nie rokują trwałości, wręcz przeciwnie, są one często zawierane ze strony "białej" dla przygody, a z "czarnej" dla korzyści materialnych.

Christina znajduje się w bardzo trudnej sytuacji. Z jednej strony ma ojczyznę w Niemczech, gdzie żyją jej synowie, przy czym wkrótce ma zostać babcią. Jej drugą ojczyzną jest wioska plemienia Samburu, której mieszkańcy żyją w lepiankach z gliny zmieszanej z łajnem. Nie posiadają dosłownie niczego, przy życiu utrzymują się, pijąc mleko krów, kóz i owiec, o ile owe zwierzęta nie padną z braku wody i pożywienia w porze suchej. Mieszkańcy wioski nie znają pojęcia czasu, nigdzie im się nie spieszy. Praktykują obrzezanie dziewcząt, które wydają za mąż często wbrew ich woli. Odrobina pitnej wody jest bezcennym prezentem.

Christina została nie tylko żoną Lpetati, ale również członkiem jego licznej rodziny, która oczekuje z jej strony troski i wsparcia materialnego.

Mąż i jego rodzina nie mają pieniędzy, więc kobieta sama zarabia, zabawiając turystów w charakterze członka zespołu muzycznego. W tym celu odbywa bardzo daleką podróż w warunkach wręcz nieludzkich. Wynajmuje mały domek, z którego podczas jej nieobecności ktoś kradnie prąd i wodę. Sypia, trzymając pod ręką maczetę i gaz pieprzowy. Pomimo tak nieprzychylnej rzeczywistości Christina nie tylko pomaga rodzinie męża, ale również obcym, przez co naraża się na ostrą krytykę ze strony starszych członków plemienia. Poza rodziną męża Christina troszczy się również o pięcioro przybranych dzieci, którym zapewnia utrzymanie i solidną edukację. (...)


Zapraszamy do zapoznania się z całością recenzji w magazynie BiblioNETkowym "Literadar":



Autor recenzji: Bogusława Brojacz


Recenzja ukazała się w magazynie BiblioNETkowym
Literadar (nr 7)



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 739
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: