Dodany: 19.01.2012 22:47|Autor: moreni

Koniec wędrówki po Archipelagu


Książki Ursuli K. Le Guin zawsze czyta mi się trochę jak przypowieści, a trochę jak baśnie. Zwłaszcza że krainy, które w nich tworzy są już niemal tak kanoniczne, jak legendarna kraina „za siedmioma górami, za siedmioma lasami”. I mimo że Ziemiomorze tak bardzo się różni od równie znanego Śródziemia, darzę obie krainy tą samą, ogromną sympatią. I smutno mi teraz, bo poznałam już wszystkie historie z tego zakątka wyobraźni, jakie mogła mi przekazać pisarka. Opuszczam Ziemiomorze, odlatując na „Innym wietrze”. Ale przedtem trochę wam o nim opowiem.

Wiejski czarownik Olcha od czasu śmierci żony miewa straszne sny. Ukochana wzywa go z krainy umarłych i prosi, aby ją wypuścił. Za każdym razem towarzyszy jej coraz więcej duchów. Zrozpaczony Olcha, tęskniąc za żoną, a jednocześnie bojąc się zasnąć, wyrusza na Roke, po radę uczonych magów. Ci odsyłają go do Geda Krogulca, byłego Arcymaga, a ten z kolei – do króla na wyspę Havnor. Na Havnorze przebywają żona i córka Geda, które wezwano tam, aby prosić o radę w sprawie smoków atakujących zachodnie rubieże Archipelagu. Szybko okazuje się, że zarówno dręczony koszmarami czarownik, jak i niespokojne zachowanie smoków są zwiastunami wielkich zmian. Ale jaką rolę odegrają w nich bohaterowie opowieści? I jakie zmiany ich czekają?

Pani Le Guin pisze wspaniale. Jej słowa niczym wyrażenia w Mowie Tworzenia sprawiają, że wszystko, o czym napisze, staje się rzeczywistością. Wyspy i morza Archipelagu, królewskie pałace na Havnorze i chatka Geda na Goncie, wielkie smoki i małe, puchate kocięta, wszystko to staje się namacalne i żywe, gdy tylko określi je słowo pisarki. Tekst staje się obrazem, a czytelnik ogląda go z rosnącą fascynacją.

Proza pani Le Guin pełna jest symboli. Wiele już o tym powstało prac naukowych, wiele tęgich głów te symbole analizowało, więc dam sobie z nimi spokój, bo się na tym nie znam. Wiem tylko, że pisarka wplotła je w taki sposób, że czytelnik instynktownie wyczuwa wielość znaczeń. Oczywiście, można czytać „Inny wiatr” li tylko jako opis przygód króla i jego osobliwych towarzyszy. Ale na pierwszy rzut oka widać, że w tej opowieści chodzi o coś więcej. A najfajniejsze jest to, że każdy czytelnik może odkryć swoje własne „coś więcej”.

Dla niektórych może być ciekawy fakt, że pisarka wprowadza w „Innym wietrze” klimaty feministyczne. Kobiety również mają moc, mimo że mężczyźni woleliby, aby tak nie było. Jest to moc inna niż magów z Roke, moc budząca niepokój. To kobiety negocjują ze smokami, to miłość do kobiety (między innymi) inicjuje wielką zmianę. I wreszcie to kobiety odnajdują swoje skrzydła i odlatują na zachód (ukłon w stronę Tolkiena?), aby ze smokami latać na innym wietrze. Krótko mówiąc, kobiety są ważne, ważniejsze nawet od kształconych mędrców, bo nie potrzebują wykształcenia, aby rozwiązywać problemy świata – wystarczy im serce.

O Ziemiomorzu napisano już chyba wszystko, gdyby ktoś dobrze poszukał, mógłby dotrzeć nawet do wyżej wymienionych tekstów z dziedziny literaturoznawstwa. Ale ja już nic więcej nie powiem. Bo czymże można skomentować doskonałość?


[Recenzję zamieściłam wcześniej na swoim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1436
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: