Dodany: 05.07.2007 23:40|Autor: M.Błocka
tempo akcji porywa.. jak śliska ściana, w odchłań..
Muszę zacząć od tego, że ta książka - to było moje pierwsze spotkanie z Koontzem. Jakże trafione! Od niej zaczęła się moja pasja do twórczości tego pisarza. Dosłownie porwała mnie i skutecznie unieruchomiła w fotelu.
Napięcie, nerwy, mocne bicie serca, wstrzymywany oddech, a przede wszystkim strach - to objawy, z jakimi musieli zmagać się główni bohaterowie. Graham i Connie,\ niefortunnie znaleźli się w złym miejscu o złej porze. A może inaczej, TAM dopadł ich wariat, przed którym i tak nie było ucieczki. 40-piętrowy pusty biurowiec, bo o nim mowa - to twór z niezliczonych pokoi, korytarzy, schodów, jednak w tym wypadku okazuje się ciasną kryjówką. Labiryntem śmierci dla pary, na którą polowanie urządza sobie obłąkany i twardy jak skała Bollinger. Zwany "Rzeźnikiem". Powiem, że w pełni zasługuje na tę ksywkę...
Przekonujemy się, że pod wpływem presji sytuacji człowiek nabywa wręcz nadludzkich pokładów odwagi, aby zmierzyć się z przewrotnym losem, z lękiem powracających wspomnień z nieszczęśliwego wypadku i nachodzącymi złowrogimi wizjami.
Cóż, albo się przełamujesz, zaczynasz myśleć, wskrzeszasz spryt (pod warunkiem, że jesteś jego szczęśliwym posiadaczem! ;)), albo giniesz...
To sprawnie napisany thriller. Mnie najbardziej podobała się zabawa w "kotka i myszkę". Ucieczka w pułapce. Czytelnikowi udziela się uczucie zagrożenia, nawet w miękkim fotelu :).
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.