Egoizm szczęśliwej osoby
Helena przez wiele lat samotnie wychowywała syna, Charlesa. Tułała się po pensjonatach, korzystała z upokarzającej pomocy społecznej. Bardzo tęskniła za tym, by mieć własny dom. Pewnego dnia poznała pana Hoopera, wdowca, właściciela posiadłości na wsi. Gdy pan Hooper zaproponował jej małżeństwo, zgodziła się z radością.
Czy pani Helena ma prawo przyjąć oświadczyny pana Hoopera? Czy ma prawo do szczęścia?
Ma, jednak...
Jednak gdy ona cieszy się szczęściem, odbiera je jednocześnie innej osobie - swojemu jedenastoletniemu synowi. Charles w domu pana Hoopera czuje się bardzo źle. Edmund, syn pana Hoopera, uważa się za prawowitego władcę posiadłości i nie ma chęci wpuszczać na swój teren intruza. Nienawidzi Charlesa i stara się wszelkimi sposobami obrzydzić mu życie. Pomiędzy rozgniewanym Edmundem a wystraszonym Charlesem dochodzi do straszliwej wojny.
Przerażająca jest nie tylko siła nienawiści małego Edmunda, ale także obojętność matki prześladowanego Charlesa. Pani Helena, zasklepiona w swoim egoizmie, zajęta swoim szczęściem, nie dostrzega sygnałów wysyłanych przez zrozpaczonego syna, lekceważy jego dramat.
W powieści "Jestem królem zamku", podobnie jak w innych autorstwa Susan Hill, panuje klimat zagrożenia, bezradności. Bardzo silnie uwidoczniony jest motyw kata i ofiary. Wrażliwy i delikatny bohater nie umie się bronić, uważa się za osobę niekochaną i nieszczęśliwą. Jego uczucia ukazane są bardzo sugestywnie.
Książka wzbudziła we mnie ogromne emocje. Byłam naprawdę zła na panią Helenę. Miałam chęć wyciągnąć ją spomiędzy kartek, złapać za włosy i wytargać porządnie. Tę kobietę odbieram jako najokropniejszą postać powieści, gorszą niż Edmund, bo Edmund to tylko dziecko. Dzieci często bywają okrutne, ale nie dokonają wielkich spustoszeń, jeśli na straży będą stać osoby dorosłe.
Gdyby ktoś zapytał, jaką powieść przypomina "Jestem królem zamku", odpowiedziałabym, że "Władcę much" Goldinga. W obu tych utworach dorośli są nieobecni (u Goldinga ciałem, u Hill duchem) i dzięki temu okrutne dziecko zyskuje możliwość pastwienia się nad słabszymi. Powiedziałabym nawet, że książka Hill przeraża bardziej, bo sytuacja, którą ona przedstawiła, jest bardziej prawdopodobna. Ta historia mogłaby wydarzyć się zawsze i wszędzie.
Wiele miejsca w powieści zajmuje opis wędrówki po lesie. Las opisany jest bardzo pięknie, plastycznie, jako miejsce spokojne, dające bohaterowi poczucie bezpieczeństwa.
Czy "Jestem królem zamku" stanowi kolejny przykład na to, że zło triumfuje? O tym przekonacie się sami, jeśli sięgniecie po ten przerażający thriller psychologiczny.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.