Dodany: 07.02.2012 11:22|Autor: koczowniczka

Książka: Jestem królem zamku
Hill Susan

2 osoby polecają ten tekst.

Egoizm szczęśliwej osoby


Helena przez wiele lat samotnie wychowywała syna, Charlesa. Tułała się po pensjonatach, korzystała z upokarzającej pomocy społecznej. Bardzo tęskniła za tym, by mieć własny dom. Pewnego dnia poznała pana Hoopera, wdowca, właściciela posiadłości na wsi. Gdy pan Hooper zaproponował jej małżeństwo, zgodziła się z radością.

Czy pani Helena ma prawo przyjąć oświadczyny pana Hoopera? Czy ma prawo do szczęścia?

Ma, jednak...

Jednak gdy ona cieszy się szczęściem, odbiera je jednocześnie innej osobie - swojemu jedenastoletniemu synowi. Charles w domu pana Hoopera czuje się bardzo źle. Edmund, syn pana Hoopera, uważa się za prawowitego władcę posiadłości i nie ma chęci wpuszczać na swój teren intruza. Nienawidzi Charlesa i stara się wszelkimi sposobami obrzydzić mu życie. Pomiędzy rozgniewanym Edmundem a wystraszonym Charlesem dochodzi do straszliwej wojny.

Przerażająca jest nie tylko siła nienawiści małego Edmunda, ale także obojętność matki prześladowanego Charlesa. Pani Helena, zasklepiona w swoim egoizmie, zajęta swoim szczęściem, nie dostrzega sygnałów wysyłanych przez zrozpaczonego syna, lekceważy jego dramat.

W powieści "Jestem królem zamku", podobnie jak w innych autorstwa Susan Hill, panuje klimat zagrożenia, bezradności. Bardzo silnie uwidoczniony jest motyw kata i ofiary. Wrażliwy i delikatny bohater nie umie się bronić, uważa się za osobę niekochaną i nieszczęśliwą. Jego uczucia ukazane są bardzo sugestywnie.

Książka wzbudziła we mnie ogromne emocje. Byłam naprawdę zła na panią Helenę. Miałam chęć wyciągnąć ją spomiędzy kartek, złapać za włosy i wytargać porządnie. Tę kobietę odbieram jako najokropniejszą postać powieści, gorszą niż Edmund, bo Edmund to tylko dziecko. Dzieci często bywają okrutne, ale nie dokonają wielkich spustoszeń, jeśli na straży będą stać osoby dorosłe.

Gdyby ktoś zapytał, jaką powieść przypomina "Jestem królem zamku", odpowiedziałabym, że "Władcę much" Goldinga. W obu tych utworach dorośli są nieobecni (u Goldinga ciałem, u Hill duchem) i dzięki temu okrutne dziecko zyskuje możliwość pastwienia się nad słabszymi. Powiedziałabym nawet, że książka Hill przeraża bardziej, bo sytuacja, którą ona przedstawiła, jest bardziej prawdopodobna. Ta historia mogłaby wydarzyć się zawsze i wszędzie.

Wiele miejsca w powieści zajmuje opis wędrówki po lesie. Las opisany jest bardzo pięknie, plastycznie, jako miejsce spokojne, dające bohaterowi poczucie bezpieczeństwa.

Czy "Jestem królem zamku" stanowi kolejny przykład na to, że zło triumfuje? O tym przekonacie się sami, jeśli sięgniecie po ten przerażający thriller psychologiczny.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3490
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: misiak297 12.03.2012 08:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Helena przez wiele lat sa... | koczowniczka
Wspaniała recenzja! Najchętniej od razu poleciałbym do biblioteki po książkę. Dotychczas z książek Susan Hill czytałem tylko niezbyt udaną kontynuację "Rebeki" Daphne du Maurier ("Pani de Winter"). Widzę, że tej autorce warto dać jeszcze szansę.
Użytkownik: misiabela 12.03.2012 08:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Wspaniała recenzja! Najch... | misiak297
Oczywiście, że warto! Ja Ci polecam cykl Simon Serrailler. Co prawda, przeczytałam dopiero dwie części, ale obie podobały mi się bardzo. Z pewnością przeczytam i pozostałe. "Króla zamku" oczywiście też.
Użytkownik: koczowniczka 12.03.2012 14:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Wspaniała recenzja! Najch... | misiak297
W bibliotekach ta książka jest raczej trudno dostępna.
Koniecznie daj Susan Hill drugą szansę :-) "Pani de Winter" to moim zdaniem najsłabsza książka Hill, może dlatego, że Hill starała się w niej naśladować cudzy styl, a to rzadko się udaje. W innych książkach jest po prostu sobą.

Użytkownik: Szeba 13.03.2012 23:32 napisał(a):
Odpowiedź na: W bibliotekach ta książka... | koczowniczka
> może dlatego, że Hill starała się w niej naśladować cudzy styl

Coś w tym jest. Przeczytałam dotąd dwie książki Hill, "Jestem królem zamku" i "Kobietę w czerni", i domyślam się, że ta druga jest właśnie czymś takim - czymś w rodzaju "Pani de Winter" i naśladującym cudzy styl, jak napisałaś. Cały czas miałam wrażenie, że czytam jakąś stylizację na powieść gotycką, coś nawet nie inspirowanego, ale strasznie wtórnego, nudnego i sztampowego, bez wyrazu. Przez cały też czas nie mogłam wyjść ze zdumienia, że to książka tej samej autorki, co "Jestem królem", która mnie pochłonęła.
Ostatecznie liczyłam przynajmniej na bardziej niesamowity nastrój, ale i to wypadło blado, jak to imitacja.

I wiesz, postać matki ledwo pamiętam, prawie tak samo niewyraźnie jak nowego ojca. Skupiłam się na chłopcach.
Użytkownik: koczowniczka 15.03.2012 09:59 napisał(a):
Odpowiedź na: > może dlatego, że Hil... | Szeba
Postać matki znajdowała się w tle, ale ja czytając o dramacie tego chłopca wciąż zastanawiałam się, dlaczego matka na to pozwala, dlaczego nie reaguje, jak może być tak ślepa i głupia. Jak można wierzyć obcemu chłopcu, a nie własnemu synowi, który przecież nigdy wcześniej nie sprawiał problemów i miał łagodny, dobry charakter?

Moim zdaniem Hill ma piękny, niepowtarzalny styl i nie powinna się na nikim wzorować. Od "Króla zamku" jeszcze bardziej podobał mi się "Albatros" - niedługie, przejmujące opowiadanie o upośledzonym chłopcu i matce, która nie pozwalała mu się usamodzielnić.
Użytkownik: Szeba 15.03.2012 21:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Postać matki znajdowała s... | koczowniczka
> dlaczego matka na to pozwala, dlaczego nie reaguje, jak może być tak ślepa i głupia. Jak można wierzyć obcemu chłopcu, a nie własnemu synowi

Ja sobie to tłumaczyłam tak, że ona wreszcie znalazła przystań, tak przynajmniej do tego podchodziła i pozbawiona innych perspektyw bardzo starała się, żeby tym razem wypaliło i żeby miała przyszłość spokojną, u boku mężczyzny, ale także żeby dom miał zapewniony jej syn. Myślę, że to było takie działanie podyktowane strachem, świadomością braku wyboru. Ona to widziała - wiedziała, co się dzieje, ale jednocześnie bała się zobaczyć naprawdę, więc bagatelizowała, zaciskała oczy, jednocześnie zaciskając zęby i tego samego oczekując od syna. Trochę też może wybierała - jaj zdaniem - mniejsze - zło? Trudno powiedzieć, to takie gdybanie. Chciała dobrze wypaść, razem z dzieckiem, żeby móc zostać. Nie czuła się chyba żoną na równych zasadach - partnerką.
Tak to przynajmniej pamiętam.

I nie pamiętam w jakich latach wszystko się dzieje, ale chyba dzieci nie miały wtedy prawa głosu, nie liczyły się, ani to, co uważały, ani to, co przeżywały. Trochę podobnie zapewne kobiety?

Mnie się bardzo "Jestem królem" podobało, nie chciałabym jednak trafić na kolejną "Kobietę w czerni", więc tym bardziej dzięki za namiary na "Albatrosa", znalazłam w zasięgu cały zbiór, teraz muszę go tylko zaplanować ;)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: