Dodany: 24.02.2012 12:46|Autor: Belgarath966

Książka: Korzystaj z dnia
Bellow Saul

5 osób poleca ten tekst.

Carpe diem!


Któż nie słyszał tego zawołania? Korzystaj z życia, chwytaj dzień, czerp przyjemności z teraźniejszości, nie bacząc na to, co się stanie w przyszłości. I tak nikt jej przecież nie przewidzi, a ostatecznie życie ma swoją metę. Po co więc marnować je na trwogi, lęki i cierpienia? Zabawę czas zacząć!

Otóż takie właśnie zawołanie słyszy Tommy Wilhelm, główny bohater powieści laureata Nagrody Nobla, S. Bellowa pod tytułem "Korzystaj z dnia", z ust doktora Tamkina. Czy jednak możliwe jest realizowanie epikurejskiej idei we współczesnym świecie? Bellow stara się udzielić odpowiedzi na to pytanie, opisując jeden dzień z życia Wilhelma.

Niestety, rzeczywistość, w której przyszło egzystować bohaterowi jest nieciekawa. Tommy czuje się wyalienowany - jego rozmowy z ojcem przypominają raczej monologi; mur między nimi wydaje się nie do przebicia. Jego matka nie żyje już od dawna, a stosunki z żoną są, eufemistycznie mówiąc, napięte. W efekcie Tommy nie może nawet widywać się z własnymi dziećmi.

Jeżeli go tego obrazu dorzucimy jeszcze problemy finansowe i pamięć o utraconych marzeniach podbicia Hollywood, nie dziwi nas, że główny bohater znajduje się w stanie apatii. Nierozumiany nawet przez najbliższych, Tommy nie wie, po co żyć, nie potrafi dostrzec potencjalnego szczęścia na swojej drodze. Co mogło dać radość - znikło, pozostała szarość trudnej codzienności.

I właśnie z tak scharakteryzowanym bohaterem i jego problemami Bellow zestawia myśl epikurejską. Dzięki temu łatwo dostrzec bezsens sloganów i haseł, używanych jako uniwersalne reguły. Czego w końcu ma się chwytać Tommy? Z czego ma korzystać? Z długów, samotności i utraconych marzeń?

Powieść zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. Autor pozwala czytelnikowi wniknąć w proces myślowy głównego bohatera, co tylko zwiększa pesymizm egzystencjalny płynący z kolejnych stron. Najsmutniejsza jest jednak refleksja, że podobne życie prowadzi wielu ludzi, a prostych recept nie ma. Okrzyk "Carpe diem" z pewnością nią nie jest, co dobitnie pokazuje Bellow.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2492
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Samotny 11.05.2013 22:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Któż nie słyszał tego zaw... | Belgarath966
Mnie także książka podobała się. Ciekawią mnie dalsze losy Tommy'ego; czy uporządkował swoje życie? Szczerze, to gdy czytałem ostatnie strony powieści, podejrzewałem, że bohater Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu, Bellow zakończył powieść inaczej i chyba w ciekawszy sposób, niż przewidywałem.

W ogóle postać Tommy'ego jest bardzo interesująca: na przemian to lubiłem, to nie rozumiałem go. Nie da się ukryć, że ma poważne kłopoty, popełnił sporo błędów i wciąż je popełnia. Ale z drugiej strony: zawsze był sam, nikt go nie wspierał, a jedynie krytykował. Carpe diem? Nie przy takich problemach...

Szkoda, że książka jest tak mało popularna, naprawdę warto przeczytać. Nawet jeśli się nie spodoba, nie straci się wiele - rozmiarami przypomina nieco dłuższą nowelę.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: