Dodany: 13.07.2007 14:08|Autor: Panterka

Czytatnik: Blotki

Generacja Z


Generacja Z (Nader Jonar C.).

Spodziewałam się (osądzając książkę po opisie z okładki), że to będzie thiller o wykorzystaniu najnowszej broni genetycznej, która - odpowiednio ustawiona - może zabić jedną osobę albo całe miliony. Albo tylko rudych. Albo tylko takich, co mają wąskie usta. Albo takich... wszystko, co zawiera w sobie DNA może być potencjalnym celem.
Spodziewałam się świata z zastosowaniem tej broni.
A tu lipa. Dostałam w ręce jakiś koszmar akcji z najniższych półek. Owszem, broń jest, jak najbardziej! Nawet nie ma na nią antidotum, co nie przeszkadza bohaterom owego antidotum posiadać. Broń jest nadal prototypem, nikt nie zamierza używać jej na szeroką skalę, nie ma thilleru, nie ma czyszczenia świata, buu!
Za to są sami superbohaterowie, którym większość rzeczy przychodzi bez trudu i kłopotu. Ja nie wiem, może amerykańskie "od zera do bohatera" było tematem karnym dla autora tej powieści?
Mamy pogrążoną w rozpaczy z powodu rozpadu związku prawniczkę, która właśnie kończy medycynę. Mamy też dobrego hackera, inteligentnego fizyka i wysoko postawionego oficera US Navy. Bo niby czemu nie?
Owa fantastyczna czwórka dowiaduje się, że ich przyjaciel pracował nad bronią genetyczną, ale gdy dowiedział się do jakich celów ma być wykorzystana to bla bla bla - standardy znane z niejednego sztampowego kina. Nie wiedziałem, przepraszam, naprawdę nie wiedziałem po co konstruuję i ulepszam broń!
Po tym wyznaniu już do końca książki jest tylko ucieczka i pościg. W niecałe 24 h po wyznaniu fantastyczna czwórka, która musiała wyzbyć się nawet bezcennych dla Amerykanina środków komunikacji jakimi są samochody, beztrosko i z palcem w nosie przesiadają się na prestiżowy środek komunikacji jakim jest najlepszy na świecie okręt wojenny, zaopatrzony w głowice nuklearne, broń biologiczną i inne bajery. W dodatku należący do rządu chińskiego, bo akurat dziwnym trafem najlepszym kumplem oficera Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych jest oficer Marynarki Wojennej ChRL. Prawda, że życie jest proste?
Oj, że trzeba zabić kilka osób? No trzeba dodać smaczku historii, pokazać, jak to determinacja kształtuje charakter.
Najbardziej drażniły mnie dialogi - sztuczne jak zęby babci. Nad głowami im latają uzbrojone śmigłowce, ktoś tam próbuje przestrzelić im opony, zestrzelić samolot, storpedować statek, a oni w tym czasie zastanawiają się nad sensem globalizacji i złem całego świata.
Powieść skonstruowana jest na zasadzie zapisków, które robi syn głównej bohaterki po co niedzielnych wizytach w więzieniu. Robi to ukradkiem i w największej tajemnicy, bo to, co opowiada matka jest ściśle tajne łamane przez poufne i jeszcze zapieczętowane.
Nie szkodzi, że ich rozmowy podsłuchuje cały sztab ludzi i że oboje zdają sobie z tego sprawę - matka wypluwa z siebie informacje z szybkością rakiety. Zastanawiałam się, czego nie powiedziała, że nadal ją trzymali w tym więzieniu? No chyba informacji ze swojego dzieciństwa.
Język i warsztat też pozostawiają wiele do życzenia. Wspomniałam już o dialogach, ale cała powieść przypomina raczej rąbankę gorszą niż ekranizacja "Ogniem i mieczem". Ni ładu ni składu, ni logiki. Język wyciągnięty albo z brukowych gazet albo z brukowych wydań typu Harlequin, a zapewne to i to.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 805
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: