Przez większość życia Massolit kojarzył mi się wyłącznie z "Mistrzem i Małgorzatą" Bułhakowa. Jednak od wczoraj (4 marca 2012, niedziela) mam jeszcze jedno bardzo sympatyczne skojarzenie z tą nazwą - aczkolwiek również książkowe.
Krakowski Massolit jest to (połączona z kawiarnią) księgarnia anglojęzyczna usytuowana przy ulicy Felicjanek 4 - przy okazji napiszę, że o przysłowiowy rzut beretem, w kamienicy pod numerem 10 mieszkał w czasie wojny Karol Wojtyła, a sama kamienica opisana jest w książeczce dla dzieciaków
Felicjanek 10 (
Dębski Łukasz)
.
Ale do rzeczy:
Wczoraj w Massolicie odbyło się kolejne biblionetkowe spotkanie. Było nas Krakusów (mniej lub bardziej zadomowionych) 12 osób oraz gość ze Śląska w osobie Olimpii. I znów będzie dygresja (jeszcze trochę i wyjdzie mi poemat, znaczy się czytatka dygresyjna...) - poprzednio było nas sześcioro, teraz trzynaścioro i jak będziemy pączkować w takim tempie, to za parę miesięcy trzeba będzie halę Korony wynająć;)
Spotkanie zaszczycili swoją obecnością:
Olimpia
Misiak i Lutek w charakterze straży przybocznej Olimpii
Natii - organizatorka całego zamieszania
Jurczak
Lenia
Firmin
Melusińska
Tynulec
Ka Ha (teraz myślę, że było nas w sumie czternaście, bo Kasia w dwóch osobach;))
Sherlock
Ania - jeszcze nie biblionetkowiczka, ale sieci zostały zarzucone
oraz pisząca te słowa - anek7.
Żeby się później nie rozpraszać zadbaliśmy o aprowizację - i tak możemy polecić serwowaną w lokalu zupę (chyba marchewkową...), ciasteczko brownie, kawę i herbatę, natomiast (polegając na opinii Olimpii) raczej odradzamy sok wiśniowy.
Po przemeblowaniu lokalu (trzeba było zsunąć stoliki) zasiedliśmy nad filiżankami i... No cóż mogliśmy zrobić? Wyjęliśmy książki i Jurczak z pełnym poświęceniem zbudowała z nich stos (no, właściwie to replikę krzywej wieży w Pizie), który szybko został ozdjęciowany, bo istniało realne zagrożenie katastrofy budowlanej.
Wieża została szczęśliwie rozebrana na mniejsze segmenty i rozpoczęło się przeglądanie, pożyczanie książek, oddawanie tych pożyczonych w ubiegłym miesiącu, układanie listy kolejkowej do książek atrakcyjnych dla więcej niż jednej osoby - czyli normalny w takiej sytuacji ogólny rozgardiasz. Przy okazji zaobserwowaliśmy takie zjawisko - Misiak i Firmin (pomimo, że siedzieliśmy wszyscy przy jednym stole) nie komunikowali się w sposób werbalny a poprzez pisane na karteczkach maile... My jesteśmy chyba bardziej skomputeryzowani niż nam się wydaje, że jesteśmy;)
A jak już daliśmy spokój leżącym na stole książkom to rozmawialiśmy o:
- Haruki Murakamim - Lutek nie jest do niego przekonany, a opowieść Misiaka o przesłaniu "Przygody z owcą" (w sensie, że bohater wyobraża sobie, że jest owcą) jakoś nie wpłynęła na jego nastawienie do japońskiego pisarza;
- spotkaniu ogólnopolskim (jeszcze długo trzeba czekać...);
- o pożyczkach książkowych, puchnących schowkach i uginających się półkach;
- meblach Misiakolutków - brak miejsca na półkach, konieczność zakupu nowego regału, brak w sprzedaży regałów w stylu prezentowanym przez meble będące już w domu - nasza rada: kupić w miarę podobny kolorystycznie lub stylistycznie i wstawić pomiędzy te dwa jednakowe;
- rozmowach z pisarzami w okienku - Misiak wyjawił plany na najbliższe spotkania, a my zrewanżowaliśmy się propozycjami następnych twórców do rozmów (bliskich misiakowemu serduszku);
- wydawnictwach i coraz niższym poziomie edytorskim wydawanych książek (nie chodzi o okładki tylko o błędy stylistyczne, gramatyczne i, co najgorsze, ortograficzne, które coraz częściej pojawiają się w wydawanych pozycjach);
- studiach, bo kilkoro z nas jest na tym etapie życiowym;
- ocenach wystawianych w B-NETce i czym może grozić niska ocena powszechnie uznanych dzieł;
- niesamowitych zdolnościach dedukcyjnych Sherlocka -
Poszukuję autora i info. skąd pochodzi podany fragment! bardzo prosze o pomoc!!!! ważne
- jeszcze wielu innych sprawach;)
W miłym towarzystwie czas płynie szybko i trzeba było się niestety żegnać. Pozostaje teraz czekać na kolejne spotkanie i mieć nadzieję, że jeszcze jacyś krakowiacy i krakowianki się ujawnią. A ponieważ Misiak i Lutek obiecali nam kolejnych gości z Górnego Śląska, to możemy sobie jeszcze pogdybać, kogo z osób znanych ze zdjęć uda się zobaczyć na żywo:)
A przy okazji zdjęć - tu jest link do relacji ze spotkania https://picasaweb.google.com/101877767624361433769/SpotkanieKrakowskie4032012?authkey=Gv1sRgCJ_1-bSKv86NqQE i uczciwie ostrzegam, że moja gęba też tam straszy, bo zdjęcia robiły oprócz mnie Natii i Tynulec. Więc osoby o słabszych nerwach niech może sobie te zdjęcia za dnia oglądają...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.