Dodany: 21.03.2012 23:50|Autor: first-pepe

Czytatnik:

Quo Vadis zombie?


Dno i 10 kilometrów mułu. Mam na myśli oczywiście następujące wiekopomne dzieło światowej literatury Ciepłe ciała (Marion Isaac)

No ale czego mogłem się spodziewać po książce rekomendowanej przez Stephanie Meyer. Wstawić zamiast zombie wampiry i mamy powtórkę Zmierzchu. Doprawdy niewiele dzisiaj potrzeba by wydać książkę o zasięgu międzynarodowym, z zombie (sic!) jako lowelasem rozpuszczonej panienki. Kiepsko się dzieje ze współczesnymi młodzieżowymi relacjami damsko-męskimi, skoro prawdziwe lowelasy to tylko wśród zombie. Do tego owo (ów?) zombiastyczne Casanovo jest kolekcjonerem (sic!) dobrej muzy, z której to nachalnymi i trącącymi kiczem cytatami (John Lennon rules) autor co chwila zarzuca czytelnika, myślicielem na miarę Sartre'a, fotografem, rajdowcem w Mesiu (sic!) i niezgorszym bodyguardem rzeczonej dziewuszki. Zombie chodzi ze swoją ludzką dziewczyną na spacery, bierze prysznic, ogląda zachody słońca i generalnie jest romantykiem nie gorszym niż Adam Mickiewicz, gdyby Marion miał talent do poezji, to pewnie pojawiłby się jakiś sonet.

Lubię absurd (umówmy się, historia miłości zombiaka i panienki z okienka jest na wskroś absurdalna i kretyńska, w szczególności w ramach zombiastycznej konwencji), lecz podany z humorem w stylu Monty Pythona. Tutaj cała historia jest przez autora traktowana ze śmiertelną powagą godną kazań ojca Rydzyka, do tego opatrzona pseudofilozoficznymi rozważaniami na poziomie gimnazjum. Sorry, ale jak się pisze o zombie, to to powinno być dla dorosłych (zwłaszcza, że w treści pojawia się zajadanie kawałków mózgu jak kurczaka nuggets), a nie dla dzieci. Tak, czy siak wychodzi Marionowi groteskowa, płytka emocjonalnie wydmuszka.

Są w tej absurdalnej historii śladowe oznaki, że za kilkadziesiąt lat Marion może napisać dobry, klimatyczny horror, ale to w żadnej mierze nie powoduje, że "Ciepłe ciała" są czymś więcej niż ciepłą kichą.

No i remedium na zombie jest solidny całus.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2280
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: Kuba Grom 22.03.2012 15:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Dno i 10 kilometrów mułu.... | first-pepe
Widzę że słowo "wydmuszka" bardzo się ostatnio upopularniło.
Użytkownik: first-pepe 22.03.2012 15:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzę że słowo "wydmuszka... | Kuba Grom
"Upopularniło"? Co to za słowo? Rozumiem, że chciałeś napisać "spopularyzowało" albo "upowszechniło"?
Użytkownik: Incrusta 24.03.2012 10:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Dno i 10 kilometrów mułu.... | first-pepe
Cóż za negatywna recenzja. Przyznam, że książkę czytałam i wystawiłam wysoką ocenę. Nie dlatego, że jestem rozhisteryzowaną nastolatką, która krzyczy z zachwytu, gdy ukazuje się nowy film na podstawie sagi pani Meyer. Cały "Zmierzch" czytałam i choć jest to literatura kiepska, czasem może się podobać. Podobnie miałam z utworem Mariona. Nie twierdzę, że książka jest świetna, ale moim zdaniem jest przezabawna. Biegające zombie to coś, czego wcześniej nie spotkałam. Zdaje się, że nikt nie powieli tego motywu, więc nie mam się czego obawiać, gdy chodzi o nową falę romansów.

Podoba mi się Twoja opinia o książce. Ciepłe ciała (Marion Isaac) zrównałeś z ziemią. I nawet mi to nie przeszkadza, gdy ja oceniłam wysoko. Dobrze wiem, że książka jest beznadziejna. Tylko przy tym tak zabawna w swojej formie i treści.. ^^
Użytkownik: first-pepe 24.03.2012 21:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż za negatywna recenzja... | Incrusta
No widzisz, i tu tkwi pies pogrzebany. Książka w żadnym momencie nie jest zabawna, ani groteskowa, za to przesycona miałka filozofią niskich lotów, zaś Marion podchodzi do tematu śmiertelnie (sic!) poważnie. Być może poprzez napisanie tej książki próbował dokonać jakiegoś wewnętrznego oczyszczenia z osobistego dramatu (dedykacja dla dziewczyny, która odeszła na początku), niemniej mnie to nie interesuje, w zasięgu wzroku mam tylko produkt, który jest co najmniej mizerny.

A biegające zombie było już w rimejku "Świtu żywych trupów" z 2004r. (całkiem dobry film, który wznowił modę na zombie), więc to żadne novum. Novum jest zombie biorący prysznic, oglądający zachody słońca, prowadzący Mesia i śpiewający :) Sama chyba przyznasz, że konwencja zombie, już w założeniu całkowicie umowna, przez takie zabiegi traci swój sens.
Użytkownik: Incrusta 24.03.2012 21:32 napisał(a):
Odpowiedź na: No widzisz, i tu tkwi pie... | first-pepe
Nie wiem czemu książce dałam tak wysoką ocenę. Produkt jest mizerny - owszem. I nie zamierzam się spierać o to, że to jest dobra literatura, bynajmniej.
Nie wnikam co próbował przekazać Marion. Podchodząc z dystansem do utworu można się nieźle pośmiać. Tak uważam.
Może podejście autora do tematu jest poważne - nie wiem. Niby da się wychwycić jakieś złote myśli, ale są one mizerne, według mnie.

Ja książkę czytałam, bo otrzymałam do recenzji. I wiem, że gdyby były kontynuacje, to nie sięgnęłabym po nie.
Użytkownik: agnieszak 16.11.2012 22:47 napisał(a):
Odpowiedź na: No widzisz, i tu tkwi pie... | first-pepe
Dla mnie to novum w podejściu do konwencji zombie było całkiem niezłe. Świat z perspektywy zombie, nawet wracającego do życia, to jednak odświeżenie tematu. Tematu, który lekko już trąci stęchlizną :)))
Problemem autora jest to, że z tego pomysłu nie ma chyba dobrego wyjścia. Zombie w tym świecie może albo zginąć, albo się przemienić. Marion wybrał tą drugą opcję i bardzo nieudolnie wybrnął z sytuacji. Bohater przemienia się przez miłość i poświęcenie, ma misję zmiany świata. Wpychanie tematów mesjanistycznych do zwykłej rozrywkowej książki to już przesada.
Gdyby autor zakończył swoje pisanie na ok. 80 stronie, byłoby niezłe opowiadanie. A tak wyszła tania, kiepska dydaktyka.
Użytkownik: first-pepe 12.12.2012 12:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie to novum w podej... | agnieszak
Faktycznie temat na opowiadanie, ale nie pełnoprawną powieść, i tak niezbyt obszerną.

Minusów jest niestety więcej, nie tylko w zakresie głównego motywu zombiastycznej resurekcji, m.in. wspominane przeze mnie wcześniej pretensjonalne na maksa cytowanie pretensjonalnych klasyków popkultury (John Lennon), czy nauka jazdy mercedesem.

No chyba że odczytywać "Ciepłe ciała" jako alegorię współczesnej młodzieży. Może rzeczywiście coś jest na rzeczy skoro powstaje już film na podstawie książki Mariona, a ze zwiastuna wynika, że targetem mają być nastolatki.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: