Dodany: 29.04.2012 14:37|Autor: maja752

O Polsce słowem i obrazem


Kolejna dawka reportaży Szczygła, kolejny raz na najwyższym poziomie. To, co Szczygieł robi z Polską, to, jak ją pokazuje, normalizuje i pozbawia mitów, działa kojąco. Bo nasz kraj w jego słowach wydaje się lepszy, ludzie bardziej ludzcy (chociaż pełni wad, zdecydowanie nieidealni), morderstwo mniej okrutne, a onanizm przestaje być grzechem.

Co przede wszystkim rzuca na kolana, to że w jednym zbiorze mogły pojawić się teksty tak od siebie odległe. Ich połączenie może obudzić niechęć wobec autora, ale też spowodować swego rodzaju zagubienie w odbiorze „Niedzieli...” jako całości. Szesnaście bardzo różnych reportaży dobrze się czyta – nie sposób się znudzić, kiedy po kilkunastu-kilkudziesięciu stronach przeskakujemy w zupełnie inny wymiar rzeczywistości. Warto jednak pokusić się o ich połączenie, wyszukanie wspólnego mianownika – wtedy dopiero uzyskujemy obraz pt. „Polska”. Nie tylko wg Szczygła, ale też wg nas, odbiorców – sami budujemy wizję świata, weryfikując wszystko, co podsuwa autor. A podsuwa nam pod sam nos.

Do lektury powinien zachęcić już sam przegląd tematów czy zdarzeń, opisanych w reportażach, które złożyły się na ten zbiór. Zaczyna się od kłopotu z wydaniem sumy odpowiadającej wartości dwudziestu pięciu pensji pracownika fabryki Elwro – tragedia ludzi, którzy zostają bez pracy, ale za to z pieniędzmi, jakich pewnie nigdy wcześniej nie mieli. Dalej jest „Polska w ogłoszeniach”, czyli reakcje na reakcje na ogłoszenia, często dziwne, nietypowe i mało sensowne. Następnie reportaż, który rzucił mnie na kolana – parę osób spotyka się w jednym czasie za pomocą połączeń telefonicznych na antenie radia podczas nocnej audycji. Co się z nimi stało? Szczygieł obrazuje statystycznie, ilu Polaków morduje i dlaczego nikt nie zaciera śladów. Wnioski zdumiewające. Kolejny tekst, o muzyce (czy aby na pewno muzyce?) disco polo, pozbawia nas przekonania o bezwartościowości tejże. I wreszcie pod koniec obok siebie figurują „Onanizm polski” i reportaż o budowie bazyliki w Licheniu. To połączenie nie wymaga chyba komentarza.

Wyjęłam z „Niedzieli...” tylko niektóre tytuły, ale wierzę, że to wystarczy, abyś Ty, czytelniku, sięgnął po Szczygła. Zwłaszcza jeśli masz dwadzieścia lat i jeszcze niewiele wiesz o swoim narodzie. Bo Polskę zapisuje Szczygieł najpiękniej. A Witold Krassowski uwiecznia ją na zdjęciach (Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2011) – równie znakomicie.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 794
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: