"Syreni śpiew"
Taka to książka, że strach cokolwiek o niej napisać, żeby nie zdradzić tego, co powinno być odkrywane stopniowo. Kryminał. Wciągający, a nawet uwodzący czytelnika. Ten rodzaj, który, jeśli przekroczymy niewidzialną granicę, czyli nieopacznie, przerzucając sobie stronę za stroną, poznamy zarys okoliczności, w jakich toczy się akcja, i pierwsze charakterystyki bohaterów, utrudnia zajmowanie się pożytecznymi sprawami i "zmusza", by czytać dalej i dalej.
Najłatwiej wpaść w pułapkę pod koniec każdego rozdziału. Widząc pustą połowę kartki, myślimy: dobra, doczytam dotąd i biorę się do roboty. Po czym w ostatnim akapicie chwytają nas takie dwa albo trzy zdania, że po prostu musimy się dowiedzieć, co dalej. A ponieważ chyba mniej więcej właśnie o coś takiego chodzi w powieści kryminalnej, nic dziwnego, że autorka dostała za nią Złoty Sztylet, czyli ważną brytyjską nagrodę przyznawaną przez Stowarzyszenie Pisarzy Literatury Kryminalnej. Tym bardziej że zastosowała również pewien pomysłowy i oryginalny chwyt fabularny, polegający na... Tyle. Cisza. (...)
Zapraszamy do zapoznania się z całością recenzji w magazynie BiblioNETkowym "Literadar":
Autor recenzji: Piotr Tomza
Recenzja ukazała się w magazynie BiblioNETkowym Literadar (nr 13)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.