Dodany: 10.05.2012 21:03|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatnik: Czytam, bo żyję

1 osoba poleca ten tekst.

Poetycka przechadzka w czasie po Wyspach Brytyjskich i Nowej Anglii


Oj, dawno mi się nie trafiła książka, którą bym wypożyczyła z biblioteki jako pierwszy czytelnik na przestrzeni jakichś 30 lat i w dodatku jako pierwsza oceniła w Biblionetce! A rzecz jest ciekawa, bo Poeci języka angielskiego: Tom 1 (antologia; < praca zbiorowa / wielu autorów >)
to przekrój przez poezję anglojęzyczną, od pierwszych zapisanych tekstów aż po początek wieku XVIII.

Z nieco ponad ośmiuset stron właściwego tekstu mniej więcej sto zajmują urywki z dzieł Szekspira. Z jednej strony słusznie, bo bez wątpienia jest to jeden z największych poetów anglojęzycznych, ale z drugiej – jest to też autor, którego dzieła były i są wydawane w każdym kraju europejskim, i jedyny, z którym polski czytelnik ma okazję się zaznajomić w trakcie obowiązkowej edukacji, niemożliwe zatem, by nie znał choć kawałka jednej czy dwóch sztuk; może zatem byłoby lepiej odpuścić sobie obszerne cytaty z lektur obowiązkowych, a zamiast nich dać obszerniejsze próbki twórczości mało znanych poetów, których w Polsce nie wydawano wcale.

O pozostałych krótko.
Anonimowi poeci XIII-XV w. – przegląd różnych stylów i tematów, poczynając od króciutkiego i wymownego wiersza „Żywot człowieczy”, po długaśną i uroczą balladę „Robin Hood i mnich” oraz kunsztowny, lecz nieco męczący poemat „Perła”. Do ballad chętnie powrócę (już wyniuchałam w bibliotece tomik pt. „Księga ballad angielskich i szkockich”).
Geoffrey Chaucer (kawalątek „Troilusa i Kresydy” oraz reprezentatywna porcja „Opowieści kanterberyjskich”) – świetny gawędziarz, przeczytałam już całą dostępną resztę „Opowieści..” i chciałabym jeszcze.
Jonathan Swift („Guliwera” każdy zna, ale poezja to nowość. 7 wierszy i wszystkie świetne; a jak on pięknie pisał do żony!)

Chętnie poznałabym więcej utworów takich autorów, jak:
John Lydgate (tu tylko jeden utwór „Taniec śmierci”, i to niecały)
Robert Henryson (także jeden - zabawna sielanka „Robin i Makina”)
William Dunbar („Na cześć miasta Londynu”, „Nad wierszopisami lament”)
Thomas Wyatt (10 wierszy, najlepsze: „Na przekór ślinie” i „Żądzą popchnięty…”)
Robert Ayton (z 3 wierszy 2 interesujące: „Do porzuconej kochanki” i „Nie będę kochał”)
William Drummond (kilka wierszy b. dobrych, najmniej „Madrygały” – za wyjątkiem I)
Sidney Godolphin (świetna „Piosenka”, ciekawy „Hymn”)
Samuel Butler („Hudibras” – kapitalnie zapowiadająca się satyra, niestety tylko malutki fragmencik zamieszczony)
Anne Bradstreet (z 5 wierszy 4 powyżej przeciętnej, najlepszy „Autorka do swojej książki)

Ani na tak, ani na nie:
John Gower (fragment „Confessio amantis”, czyli odgrzewane motywy z Owidiusza) .
William Langland (fragmenty „Widzenia Piotra Oracza” – pod względem artystycznym OK, ale za poematami religijnymi jakoś nie przepadam).
Jakub I, król Szkocji (fragment „Księgi królewskiej”)
John Skelton („Dawna znajomość, pani…”, „Do panny Margery Wentworth”, „Filip Wróbelek”)
Henryk VIII („Ostrokrzew”, „Do swej damy”, „A czas przepędzać…”)
Henry Howard (tylko jeden wiersz – „Skarga na to, iż umiłowany na morzu się znajduje”)
George Gascoigne („Dzień dobry”, „Kołysanka”, „Zioła”)
Walter Ralegh (jeden wiersz dobry – „Kłam” – i kilka takich sobie)
Philip Sidney (dwa świetne – „Sonet I” i „Sonet LXXIXI” – reszta różna)
Fulke Greville („Epitafium dla sir Philipa Sidneya”, fragment sztuki „Mustafa”)
George Chapman (dokładnie pół na pół: „Z listu dedykacyjnego do Iliady Homera” ma w sobie coś, fragment „Hymnus in noctem” barokowo przegadany)
Robert Greene („Piosenka” przemiła, reszta różna)
Samuel Daniel (z trzech sonetów – I i II całkiem niezłe, XLV ciężkostrawny)
John Donne (doceniam technikę, choć z kilkunastu utworów przemawiają do mnie tylko 3: „W miłości nieskończoność”, „Wykład o cieniu” i „Dzień dobry”)
John Fletcher ( trudno wyrobić sobie zdanie na podstawie 2 mikroskopijnych urywków sztuk)
Francis Beaumont (jeszcze bardziej – na podstawie jednego kilkunastowersowego)
John Ford (kilka fragmencików ze sztuki „Pęknięte serce”)
John Webster (j.w.)
Robert Herrick (kilkanaście króciutkich wierszy, wrażenia dokładnie pół na pół)
Francis Quarles (z 3 wierszy dwa – „Na oracza” i „Miły mój jest moim…” - w porządku, trzeci – „Czemuż oblicze kryjesz…” – skondensowany patos religijny)
Henry King („Kontemplacja kwiatów” całkiem dobra, „Egzekwie” – zbyt barokowe jak na mój gust)
James Shirley (świetny „Lament”, pozostałe 3 nijakie)
John Suckling (2 wiersze udane – „Kochający i kochany”, „Miłość w nienawiść obrócona”; 2 nijakie, 1 niby zabawny, a w gruncie rzeczy prostacki i niesmaczny)
John Dryden (wzruszający epigramat „Na śmierć wicehrabiego Dundee”, urzekająca piosenka „Żar w sercu podsycam…”, zabawna i zbereźna piosenka „Śliczna Sylwia”; reszta nudna i patetyczna)
John Wilmot (2 świetne – niestety nie w całości – urywki „Satyry na ludzkość”: „Ów błędny ognik” i „Na ptaków ptacy”, celne i złośliwe „Epitafium Karolowi II”, a oprócz tego 5 wierszy mętnych i przesadnych)
Matthew Prior (3 wiersze zgrabne i zabawne - „Pomnik sobie samemu”, „Epitafium” i „Jinny poczciwa”; reszta nudna i przegadana)
William Congreve (bardzo dobry „Nil admirari”, 2 pozostałe nijakie)
Isaac Watts („Leń” – moralitet, dość udany; „Hymn nad kołyską” taki uroczo naiwny; reszta nijaka)

Raczej nie w moim guście:
Edmund Spenser (z kilku wierszy i dwóch poematów podobał mi się jedynie „Sonet XXVI”
John Lyly (kawalątek sztuki „Aleksander, Kampaspe i Diogenes”)
George Peele (kilka wierszy)
Thomas Lodge (kilka wierszy)
Robert Southwell („Na wizerunek śmierci” – dobry, reszta niekoniecznie mi odpowiada)
Henry Constable (dwa krótkie wiersze)
Michael Drayton (kilka wierszy)
Christopher Marlowe (z kilku wierszy i urywków sztuk jedynie dwa fragmenty z „Tamerlana Wielkiego” wpadają w oko)
Thomas Nash (dwa przeciętne psalmy religijne)
Thomas Campion (mikstura religijno-mitologiczna)
Henry Wotton (j.w.)
John Davies (j.w.)
Benjamin Jonson (oj, strasznie męczący!)
Edward Herbert (z kilku wierszy tylko dwa do przeżycia – „Elegia nad grobem” i „Na zegar swój, nie mogąc usnąć”, a Celander i Melinda z tasiemcowej „Ody”– brrr!)
William Browne (4 wiersze i 1 epitafium – a nie porywa nic)
George Herbert (z kilkunastu wierszy tylko „Jordan” o poezji, zresztą zamieszczony nie w całości, wzbudził moje zainteresowanie; reszta to męczące i przesadne dywagacje religijne)
Thomas Carew (z 9 wierszy strawny tylko „Na panią, która żądała, bym ją kochał)
William D’Avenant (3 wiersze – nic szczególnego)
Edmund Waller ( j.w.)
John Milton (ponad 70 stron, w tym połowa to wyjątki z „Raju utraconego”; wszystko tak kunsztowne, jak męczące)
Richard Crashaw (prawie 20 stron patetycznych inwokacji religijnych)
Richard Lovelace (te Marmosety, Lukasty, Elindy… brr!)
Abraham Crowley (“Oda o doktorze Harveyu” ciekawa ze względu na temat; reszta niestrawna)
Andrew Marvell (przyswajalna tylko „Oda horacjańska na powrót Cromwella z Irlandii”)
Henry Vaughan (metafizyka w barokowych zawijasach)
Thomas Traherne („Cienie na wodzie” zaskakująco nowoczesne i intrygujące, reszta przegadana)
Edward Taylor (ozdóbki i woda święcona)
Joseph Addison (j.w. , choć znacznie kunsztowniejsze)

Od romantyzmu wzwyż powinno być lepiej. Tylko czy aby w bibliotece dostanę pozostałe dwa tomy?

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3394
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: