Dodany: 02.08.2007 22:19|Autor: Astral

Książka: Bilbilis
Lhande Pierre

Uratuje nas ślepa wiara


Bilbilis to legendarne podziemne miasto na dnie podziemnego jeziora w starej kopalni rudy żelaznej w Kraju Basków.

Akcja powieści dzieje się w bliskiej przyszłości w Hiszpanii, w Kraju Basków właśnie, gdzie schronił się papież Urban IV, wygnany z Rzymu (wszędzie panoszy się tzw. "bolszewizm"). Bóg, oburzony stanem świata, wysyła ognistą kulę (poruszającą się z prędkością kilka razy większą od szybkości światła), która spali grzeszników. Ksiądz-naukowiec odkrywa straszną prawdę w swoim obserwatorium. Baskowie okazują się narodem wybranym, czystym, uczciwym i szlachetnym, który pod przewodnictwem papieża i księży schroni się pod ziemią i da początek nowej, lepszej ludzkości na zasadzie "jedna mowa, jedna religia, jedna rasa". Naukowiec-ateista, który twierdził, że nowa ludzkość w końcu i tak się podzieli i skonfliktuje, w obliczu dowodu słów księdza-naukowca (nie-Baskowie oczywiście nie wierzą w bliski koniec świata) wariuje i skacze ze skały do morza, popełniając samobójstwo. A godni Baskowie, ślepo wierzący księżom i Kościołowi, wyjdą na spaloną powierzchnię Ziemi i odtworzą cywilizację w jej najlepszych aspektach (bogaty przemysłowiec baskijski, patriota-katolik, sfinansował bowiem całe tajne przedsięwzięcie przeniesienia ludzi, zapasów i wytworów kultury do starożytnej kopalni).

(Uwaga: nie należy elementów powyższego streszczenia traktować jako spoilerów, bowiem, zgodnie z zamysłem autora - czytaj: Boga - i tak bardzo szybko czytelnik zdaje sobie sprawę, jak wszystko się skończy, bowiem książka ta nie jest ani thrillerem, ani kryminałem, a jej suspens dotyczy szczegółów i różnych drobnych zawirowań ubożuchnej akcji – to przede wszystkim sprawozdanie, prowadzone do z góry określonego finału, powiązanego przecież ściśle z katolickim światopoglądem tej powieści!).

Trudno oddać słowami nieprawdopodobną naiwność i antynaukowość (a także rasizm) tej poczytnej w swoim czasie książki. Ma ona zaledwie szczątkową fabułę i zawiera masę nudnych opisów jakichś mitologiczno-monumentalnych festynów ze słoniami, tancerkami i bogami indyjskimi (organizowanych dla zblazowanych turystów i zgniłej arystokracji), ludowej prostoty Basków, ich strojów, zwyczajów i obyczajów (które właściwie sprowadzają się do rolnictwa, rzemiosła i "ślepej wiary" – to określenie autora, nie moje!), architektonicznego przepychu i bogactwa wnętrz różnych budowli, pałaców i kościołów.

To oczywiście nie jest science fiction, podobnie jak nie jest nią trylogia C.S. Lewisa, ale to właśnie Lewis (przynajmniej w dwóch pierwszych tomach) stworzył arcyciekawą wizję walki dobra ze złem na skalę międzyplanetarną (trochę może pokrewną metafizycznym alegoriom chrześcijańskim Theodore’a Francisa Powysa, nietłumaczonym na polski, podobnie jak twórczość jego brata, Johna Cowpera, znanego u nas z jednej zaledwie powieści, oczywiście tej najbardziej realistycznej, "Wolf Solent").

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1509
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Astral 02.08.2012 11:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Bilbilis to legendarne po... | Astral
Książka godna polecenia faszystom i naiwnie lub cynicznie wierzącym - jako świetna (choć marna literacko) egzemplifikacja koncepcji tzw. overkillu.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: