Dodany: 16.05.2012 10:15|Autor: carmaniola

Czytatnik: dumki-zadumki

1 osoba poleca ten tekst.

Chinguen a su madre!


Wymówisz je: to twoje słowo, a twoje słowo jest moim; słowo honoru, słowo mężczyzny, słowo spod latarni, przekleństwo, pozdrowienie, słowo życia, więź krwi, wspomnienie, głos rozpaczy, wyzwolenie nędzarzy, hasło możnych, wezwanie do bójki i do roboty, epigraf miłości, znamię rozpoznawcze, groźba i drwina, słowo-świadek, słowo-towarzysz zabawy i pijatyki, szpada walecznych, tron potęgi, godło rasy, ostatnia deska ratunku, zawołanie rodowe, streszczenie historii, herb narodowy Meksyku: twoje słowo.

s. 204

Chinguen a su madre
Hijo de la chingada

smutek i błazenada, meksykańska ballada. Ci, których urodziła chingada, ci, którym oczy zamknęła chingada. To ona odpiera ciosy, ona rozdaje karty, ona gra o najwyższą stawkę, osłania nieśmiałość i podwójną grę, odsłania rywalizacją i odwagę, ona upaja, krzyczy, żyje w każdym łóżku, prężyduje ucztom i festynom przyjaźni, nienawiści, potęgi. Nasze słowo. Ty i ja, członkowie tego bractwa, zakonu, któremu patronuje chingada. Jesteś, kim jesteś, bo umiałeś pieprzyć, a nie dałeś się opieprzyć. Jesteś, kim jesteś, bo nie umiałeś pieprzyć, a dałeś się opieprzyć. Łańcuch, który skuwa nas wszystkich, związanych ze wszystkimi sk...synami, którzy nas poprzedzili, i tymi, którzy przyjdą po nas; będziesz dziedziczył po twojej matce, a po tobie przejmą spadek inni: jesteś synem jej synów, będziesz ojcem innych jej synów; nasze słowo za każdą twarzą, za każdym znakiem, każdym draństwem i szwindlem.

Dokąd idziesz z tym słowem?
Och, misterium, złudzenie, nostalgia - myślisz, że to słowo zaniesie cię z powrotem do twoich początków? Jakich początków? Nie twoich: nikt nie chce wracać do kłamstw o wieku złotym, do mrocznych legend do

s.205

zwierzęcego ryku, do walki o mięso niedźwiedzie, do jaskini i kamienia łupanego, do składanych bogom i szaleństwa, do strachu, który nie ma nazwy, do obalonego fetysza, do lęku przed słońcem, burzą, zaćmieniem słonecznym, ogniem, przed maskami, bożkami, przed pokwitaniem, przed wodą, głodem, bezbronnością, do lęku kosmicznego: chingada, świątynia negacji, krwawy ołtarz grozy.

Och, misterium, oszustwo, złudzenie: myślisz, że z tym słowem pójdziesz naprzód, że na tej drodze znajdziesz twoją afirmację? Ku jakiej przyszłości? Nie ty: nikt nie chce iść obarczony brzemieniem przekleństwa, podejrzenia, frustracji, urazy, nienawiści, zawiści, pogardy, niepewności, nędzy, nadużycia, zniewagi, zastraszenia, fałszywej dumy, brawury, korupcji, pod tym brzemieniem, które na ciebie wkłada twoja chingada-chingada

Zostaw to słowo na drodze, zamorduj bronią, która nie jest jej bronią, zabijmy ją, to słowo, które nas rozdziela, zaraża swoją podwójną trucizną pogańskiego bóstwa i krzyża, niech to nie będzie ani nasza odpowiedź, ani nasze nieuchronne fatum.

Módl się, podczas gdy kapłan namaszcza ci ostatnimi olejami wargi, nos, powieki, ramiona, nogi, podbrzusze, proś, żeby to nie było naszą odpowiedzią, naszym przeznaczeniem: chingada, hijos de la chingada, słowo, które zatruwa miłość, zrywa więzy przyjaźni, miażdży tkliwość, słowo, które rozłącza, niszczy, zaszczepia jad; najeżone wężami i metalem łono kamiennej matki, la chingada, pijana czkawka kapłana we wnętrzu piramidy, władcy na tronie, archimandryty w katedrze; dym, Hiszpania i Anahuác, dym, nawóz jej ciała, jej poświęcenia, honory, niewola, świątynie, języki: kogo dziś będziesz pieprzył, żeby istnieć?

s. 206 - 207

= =
*Meksykańskie słowo chingar, oznaczające zadawanie gwałtu, nie znajduje dokładnego odpowiednika w żadnym języku. „Chinguen a su mądre" to w ustach Meksykańczyka najgorsze przekleństwo, które według wyjaśnienia autora, podanego w innej jego powieści, ,,La region mas transparente", streszcza w sobie historią podbitego kraju: la chingada (zgwałcona matka) to Indianka Malinche, kochanka Korteza, pierwsza kobieta meksykańska zniewolona przez hiszpańskiego zdobywcą, która wydaje na świat swoje dzieci pod znakiem gwałtu, (przyp. tłum.)

= = =
Przepraszam za to przekleństwo. Wpadłam w swoje notatki ze "Śmierci Artemia Cruz", bo chciałam znaleźć coś, co zachęci kolejnych czytelników, chociaż jest już późno, za późno, i znalazłam ten długi fragment, który i wtedy, i obecnie bardzo mnie porusza. I na dodatek, w chwili obecnej, chyba oddaje moje uczucia. Czasem człowiek musi...

I to nie to, że utożsamiam go z Carlosem Funetesem, ale... jest w tej tyradzie coś, co wielokrotnie pojawia się w prozie pisarza. Nie jestem pewna czy potrafię to określić: miłość do Meksyku, do rodaków - zaprawiona ogromną dawką goryczy - ale wielka, niezmierzona.

= = =
Śmierć Artemia Cruz (Fuentes Carlos), przeł. Kalina Wojciechowska

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2053
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: adas 21.05.2012 13:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Wymówisz je: to twoje sło... | carmaniola
Meksykanin, kiedy chce wyrazić złość lub po prostu zakłopotanie, chętnie nazywa swego przeciwnika lub wroga hijo de la chingada, "syn pierdolonej". Jest to tłumaczenie zawężające, gdyż wszystkich odcieni tego trzysylabowego słowa, chingada (..) nie można w innym języku oddać jednym słowem.

Chinga tu madre to w Meksyku obelga największa, ta, która jeszcze dziś może narazić na śmierć nieostrożnego; wariata ośmielającego się ją rzucić.

Jean-Claude Carriere "Alfabet zakochanego w Meksyku" s 74 [przyjemna książka, ale nie bardzo odkrywcza]
Użytkownik: adas 21.05.2012 13:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Meksykanin, kiedy chce wy... | adas
Może tu? recenzji ani czytatki nie będzie, a chciałbym coś skrobnąć o "Niani i górze lodowej".

Nierówna to powieść, i całkiem możliwe, że takie właśnie było zamierzenia autora. Są momenty genialne, kapitalna scena z basenem, pokazująca jak każda rewolucja nie potrafi wygrywać (bo jest utopią?), kilka (zbyt wiele?) wielkich pomysłów fabularnych. Tyle, że obok pojawiają chwyty się chwyty... (omal napisałem, z Szekspira, ale nie) z telenoweli czy słuchowiska radiowego i sam autor się śmieje.

Właśnie, cały czas szukałem autora. Za którym z bohaterów skrywa się Dorfman? Wszystkimi, żadnym?

Nie potrafiłem też z głowy usunąć tych wszystkich innych latynoskich powieści przeczytanych wcześniej. Bawi się Chilijczyk czy nie? Pastisz to? Poważna dyskusja z kultem macho? Polityką? Che? Przyciąganiem i odpychaniem hiszpańskiego dziedzictwa? USA.

No i przeszkadzało mi "pisanie" tej powieści po angielsku, z hiszpańskimi wtrętami. Jeśli pretekst dla wyznań Gabriela jest dobrze sprzedany, to cała koncepcja rozpada się w epilogu. Ten chyba powinien być w hiszpańskim?

Tak sobie myślę, że dawno nie czytałem książki, która by miała aż taki potencjał, przynajmniej fabularny. Dorfman mógł swoją opowieść poprowadzić w trilion (trochę przesadzam) kierunków, chyba lepszych niż te, które ostatecznie wybrał. Może zresztą wybrał ich zbyt wiele. Zbyt wiele wniosków wyciągnął.

No, ale teraz (latem!) trzeba będzie spróbować Patagonii na serio. Coloane.
Użytkownik: carmaniola 22.05.2012 11:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Może tu? recenzji ani czy... | adas
"Może zresztą wybrał ich zbyt wiele" - tak, to chyba to, za wiele na jeden raz Dorfman chciał przekazać i całość jak gdyby się rozmyła. Z drugiej jednak strony, to jednak dobrze chyba pokazuje wszystkie problemy, z którymi borykają się współcześni Chilijczycy, począwszy od polityki zgody, powrotów tych, którzy porzucili kraj jako dzieci i obecnie czują się wyobcowani, walki ze starym, i z nowym, prób cofnięcia się w czasie by uratować to, co zostało utracone na zawsze i jednocześnie pęd ku nowoczesności by nadążyć za całym światem. Wszak to wszystko także dzieje się w jednym momencie.

Nie wiem czy sam autor kryje się za którymś z bohaterów - być może jest tymi wszystkimi, którzy opuścili kraj w dzieciństwie i powrócili doń jako dorośli ludzie i albo potrafią odnaleźć swego miejsca, albo przeciwnie - są do tego lepiej przygotowani niż ich rówieśnicy, którzy całe swoje życie spędzili w kraju. On sam wszak pisze, że żadna z postaci nie jest odwzorowaniem tych ze świata rzeczywistego. Może wszelkie podobieństwa są przypadkowe. ;-)
Użytkownik: carmaniola 22.05.2012 09:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Meksykanin, kiedy chce wy... | adas
Ha! Mam nadzieję, że jednak nikt nie zechce do mnie strzelać! Cytowane przez mnie przekleństwo rzucone jest w powietrze - bez adresu. ;-)

"Alfabet zakochanego w Meksyku" stoi już wypożyczony na półeczce i zgadnij kto temu winien? ;-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: