Dodany: 20.05.2012 20:08|Autor: anek7
Majowa wizyta na Ziemi Kieleckiej
Piękna pogoda, siedzę sobie na balkonie, Piotrek na podwórku bawi się w Robin Hooda a Robert gdzieś się ukrył w garażu - czyli leniwe wiejskie popołudnie. I w tych sprzyjających okolicznościach przyrody chciałabym napisać kilka słów o pewnym miejscu w którym bywam z moimi chłopakami dosyć regularnie - a mianowicie o Skansenie Wsi Kieleckiej w Tokarni koło Jędrzejowa. W ubiegłą niedzielę, 13 maja, odwiedziliśmy go po raz kolejny.
Sam skansen odkryłam już dosyć dawno temu - szukaliśmy jakiegoś miejsca gdzie można pojechać z klasą na wycieczkę, ale tak żeby nie było drogo, można się było wybiegać (to było w czasach kiedy jeszcze w podstawówce pracowałam) i przy okazji coś ciekawego zobaczyć. I wtedy jedna z koleżanek wspomniała o Tokarni właśnie. To pierwsze spotkanie miało miejsce w 1999 roku i, mówiąc szczerze, początkowo nie napawało optymizmem - dzień był pochmurny, a kiedy już weszliśmy na teren skansenu zaczęło padać... I tak z przerwami lało przez trzy godziny...
Pomimo tego deszczu dzieciaki były szczęśliwe a ja zakochałam się w Tokarni od pierwszego przemokniętego wejrzenia.
Później zaraziłam skansenem mojego męża i tak sie potoczyło. Nie będę pisać o tym co tam można zobaczyć, bo lepiej zrobią to zdjęcia, które można obejrzeć tutaj https://picasaweb.google.com/101877767624361433769/TokarniaISobkow13052012?authuser=0&authkey=Gv1sRgCKXeqsXCvrPCjQE&feat=directlink, powiem tylko, że w ciągu ostatnich dwóch lat zaszły w Skansenie ogromne zmiany - instytucja uzyskała jakieś fundusze unijne i rozbudowuje się aż furczy.
Niedaleko od skansenu leży zamek w Chęcinach - nie byliśmy tym razem, bo zaczął mżyć deszcz a do zamku wchodzi się po stromym, kamienistym zboczu i woleliśmy nie ryzykować połamania kończyn, ale przy ładnej pogodzie warto tam zajrzeć.
Przy okazji odkryliśmy jeszcze jedno ciekawe miejsce, a mianowicie kilka kilometrów za Tokarnią, jadąc w stronę Jędrzejowa trzeba zjechać w boczną drogę (wszystko jest bardzo dobrze oznakowane) i po kilku kilometrach ukazuje się naszym oczom zamek rycerski w Sobkowie. Szczerze mówiąc, to myśmy go nieomal minęli, bo zamek nie jest położony na wzgórzu (jak to zamki mają w zwyczaju), a poniżej poziomu szosy. Z zamku pozostały tylko mury i budynki gospodarcze w których znajduje się restauracja, stajnie i powozownia. Na środku obiektu można podziwiać ruiny pałacu z XVIII wieku, a kiedy przejdziemy przez podwórze i bramę znajdziemy się nad brzegiem Nidy. Śliczności:)
A ja za kilka tygodni po raz kolejny zajrzę pod strzechy domków w Tokarni - wybieram sie tam z moimi gimnazjalistami:)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.