Dodany: 23.05.2012 11:47|Autor: kornwalia

Stare, ale jare


Można się ciut pogubić w tym zatrzęsieniu serii "Rakietowych szlaków", ale już doszłam, co i jak. Najpierw były po prostu "Rakietowe szlaki" Czytelnika z 1958 r. W latach 70. zbiór ten podzielono na dwa tomy. Natomiast od 2011 roku wydawnictwo Solaris kontynuuje serię, doszło już do tomu 5. (częstotliwość ich wydawania jest trochę zaskakująca).

Do rzeczy. W tej odsłonie znajdziemy 10 opowiadań głównie amerykańskich autorów, wyjątkiem jest Brytyjczyk Clarke. Pochodzą one z końca lat 40. i samego początku 50., a przyznać trzeba, że bronią się znakomicie i nie mogę powiedzieć, żeby się zestarzały. No, nie licząc "Lilii życia" pióra Jamesona, bo to taka propaganda imperialnego myślenia rodem z XIX-wiecznej Anglii, że aż się źle robi. Najniżej je oceniłam, ale nie mogło być inaczej, gdy pisarz tubylców na Wenus (sic!) pokazuje jako tumanów, z których można zrobić darmową siłę roboczą. Za to totalną agitką jest "Pomocna dłoń" Andersona, jednak - uwaga! - choć minęły już czasy, w jakich to napisał (realizacja planu Marshalla), a i okoliczności geopolityczne odeszły do historii, ta opowieść ma uniwersalne przesłanie, którym jest ostrzeganie przed amerykanizacją życia i innych kultur :). Oprócz kiepskich "Lilii życia" zbiór zawiera jeszcze raczej słabe opowiadania "Nadejdą deszcze" Bradbury'ego i "Skalny nurek" Harrisona. Pierwsze opisuje koniec świata, jednak, choć króciutkie, szybko nuży; drugie natomiast zawiera błyskotliwy pomysł "pływania" w skałach, skręca jednak w stronę taniej sensacji. Jest jeszcze "Zaczarowane miasto", które świetnie się kończy, ale na ciekawą puentę każe za długo czekać. Za to cała reszta jest wręcz świetna, postawiłam nawet szóstki trzem z nich! Ale po kolei.

Staroświecka "Czarna walizeczka" Kornblutha właściwie zagrała na nosie gatunkowi, bo przez większość czasu dzieje się w zwykłej rzeczywistości. Od razu przypomniał mi się film "Idiokracja"; widać, że już wcześniej martwiono się, iż ludzkość zmierza ku oceanom głupoty. Następnie "Zajmujący sąsiedzi" Finneya - z miejsca wciągają, bawią, a potem zaskakują pomysłem na nietypowe wykorzystanie maszyny czasu. "Instynkt myśliwski" Sheckleya jest przezabawny! Pomysł spojrzenia na człowieka z punktu widzenia obcego przyjął też Clarke w "Wyprawie ratunkowej". Dla mnie jego opowiadanie to perełka, koniecznie chcę przeczytać inne książki tego autora, a na półce stoi już wyczekana "Odyseja kosmiczna 2001". Clarke opisał nie tylko nasz świat, ale też życie w całej galaktyce, zarysował panujący w niej pokój i współpracę różnych ras (w tym Paladoran, najbardziej interesujących), a zakończył po prostu WIELKIM BUM!

Na koniec perełka i ostateczna zachęta do lektury: "Samotna planeta" Leinstera. Po prostu całkowity opad szczęki. Jestem niemal pewna, że to opowiadanie w 1958 roku czytał Lem, a 3 lata później napisał "Solaris", bowiem początek historii Leinstera to właśnie koncept żywej, tajemniczej planety! Alyx potrafi się uczyć, staje się potęgą intelektualną, nawet zmienia swe położenie, a marzy tylko o jednym - by ktoś na niej mieszkał. Nie wiem, co trzeba brać, żeby pisać tak niezapomnienie rzeczy :). Jaka szkoda, że w Polsce ten autor pojawiał się tylko w antologiach.

Jednym słowem: polecam, a sama zaczynam polowanie na część 2.


[recenzję zamieściłam wcześniej na swoim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1068
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: