Dodany: 30.05.2012 20:41|Autor: Silwercross1

Inne spojrzenie na terror


Książka (ja poznałam ją w formie audiobooka) "Rzeźnia numer pięć" Kurta Vonneguta to opowieść o Amerykaninie - adepcie sztuki okulistycznej. Billy Pilgrim jest z pozoru zwykłym, nieciekawym i niewyróżniającym się z tłumu mężczyzną... Jednak nie jest to opowieść zwykła, opierająca się na głównych zdarzeniach w stylu: Urodził się... ożenił... umarł...

Brak chronologii bardzo mi się podobał. Mamy tutaj swoistą "bieganinę" po życiu głównego bohatera. Przeplatają się relacje z jego dzieciństwa, dorosłego życia, małżeństwa, czasów wojny i czasów po jej zakończeniu. Relacje te są całkowicie z sobą pomieszane, wyłaniają się w niemożliwej do przewidzenia kolejności. Pojawia się również świat nierzeczywisty, a wiec opis życia głównego bohatera na Tralfamadorii, gdzie traktowany jest jak okaz wystawiony cały czas na światło dzienne, obserwowany przez mieszkańców, którzy komentują każdy jego ruch, nieustannie obserwują i podziwiają.

Co mnie najbardziej zaskoczyło w tej książce? Dwa, z pozoru proste, słowa, które mogą zmienić spojrzenie na terror wojny, na śmierć: "Zdarza się".

Kiedy po raz pierwszy usłyszałam to stwierdzenie, poczułam się, jakbym dostała pięścią w twarz i jego wydźwięk czuję do chwili obecnej.

Nie spodziewałam się czegoś takiego. Spodziewałam się opowieści o wojnie, przejmującej relacji ze śmierci tysiąca winnych i niewinnych, terroru, krwi, okrucieństwa i obojętności... A co dostałam: "Zdarza się..."!!!

Jestem pod wrażeniem tej książki, którą zrozumiałam jako próbę autora wytłumaczenia samemu sobie okrucieństwa wojny, bólu, jaki potrafi zadać człowiek innemu człowiekowi. Tak, to prawda, że spodziewałam się relacji naocznego świadka czasów wojny, naocznego świadka bombardowania Drezna. Spodziewałam się realistycznych obrazów strachu, paniki, śmierci. Czy się rozczarowałam? W żadnym wypadku!!! "Rzeźnia numer pięć" zostawiła po sobie ogromne wrażenie i przekonanie, że dwa proste na pozór słowa: "zdarza się..." mogą mieć dużo większy wydźwięk niż świst spadających bomb, niż jęki rannych i umierających.


[Podobną recenzję zamieściłam również na swoim blogu: moje czytanie]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1119
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: