Dodany: 26.06.2012 13:18|Autor: polter

Faust kontra… Faustyna


Ciekawe spojrzenie na motyw faustowskiego kuszenia w zaskakującym zestawieniu z miłosiernym przesłaniem św. Faustyny. Powieść z założenia nietypowa, w dodatku pełna przemyśleń dotyczących sztuki w przeróżnych jej przejawach i aspektach. A wszystko to oczami samotnej, oryginalnej bohaterki.

Zawieranie paktów z ciemnymi mocami, w tym z samym Szatanem, to popularna praktyka w literaturze. Już wielu bohaterów postanowiło przedłożyć doczesną sławę ponad dobro swej duszy, lecz to właśnie doktor Faust najtrwalej zapisał się w czytelniczej pamięci. Polski folklor ma swego Pana Twardowskiego, lecz ten jest postacią raczej komiczną. Wojciech Szyda postanowił dodać swoją cegiełkę do motywu faustowskiego, wkład ten wzbogacił jednak o historię alternatywną i hagiografię, a jakby tego było mało – samego Fausta skontrastował z postacią świętej Faustyny.

Dość szybko okazuje się, że wszystkie te elementy łączy postać głównej bohaterki. Fausta to prawdziwy oryginał (choć nie literacki, gdyż literatura oryginałami stoi) – utalentowana artystka żyjąca niejako obok swej rodziny (pewien traumatyczny epizod sprawił, że kontakt z rodzicami jest tu jedynie formalny, pomimo wspólnego zamieszkania), przełamująca tabu, kwestionująca autorytety, a przy tym doświadczająca tajemniczych wizji. Nieznosząca swego jakże znaczącego (ang. "telling name") imienia protagonistka budzi ambiwalentne uczucia, i to pod wieloma względami. Jest źródłem wielu ciekawych rozważań na temat sztuki, moralności i polskości, lecz momentami sprawia wrażenie, jakby była jedynie nośnikiem owych przemyśleń, a nie samodzielną postacią. To odczucie pogłębia ponadto fakt, że autor nieco przesadził z jej ekscentrycznością – stężenie traumatycznych i mistycznych doświadczeń wydaje się nieco zbyt wysokie.

Wątpliwości dotyczące głównej bohaterki przenieść można i na fabułę, która pozostaje w cieniu Fausty, obracając się jedynie wokół niej. Czytelnik niemalże od samego początku wie, jaki los czeka bohaterkę, gdyż ostatnie (z chronologicznego punktu widzenia) zdarzenia zdradzane są dość wcześnie. Mimo takiego rozwiązania, siła przyciągania protagonistki sprawia, że chce się uzupełnić wszelkie luki. Choć brzmi to paradoksalnie w zestawieniu z wątpliwościami względem jej samodzielności – to właśnie ona napędza fabułę. Jej perypetie stanowią też ciekawą alegorię zderzenia walczącej o niezależność sztuki z komercją. Można je również odczytywać jako swego rodzaju wariację na temat współczesnego moralitetu, opowiadającego o niebezpieczeństwach związanych z osiągnięciem nagłego sukcesu.

"Fausteria" jest jednak przede wszystkim zbiorem wielu przemyśleń – ich spektrum jest bardzo szerokie, lecz punktem centralnym większości jest sztuka i miłosierdzie. Czytelnik napotka więc refleksje rozpatrujące sztukę w kontekście religijnym, moralnym, komercyjnym, narodowym etc. Nie są to rozważania powierzchowne, wręcz przeciwnie. Jednocześnie są one wewnętrznie spójne, a nade wszystko… ciekawe. Przyznam jednak szczerze, że ich natężenie może zniechęcić lub też znudzić tych czytelników, którzy szukają bardziej wyrazistej fabuły lub też alergicznie reagują na nadmiar takich właśnie fragmentów.

Powieść Wojciecha Szydy jest również pełna dwoistości. Manichejski podział na dobro i zło jest tu reprezentowany przez szatańskie inspiracje Fausty oraz komercyjne kuszenie, zestawione z miłosierdziem świętej Faustyny oraz przebłyskami alternatywnej historii, która przedstawia Polskę pozbawioną owego miłosierdzia. W życiu głównej bohaterki pojawia się ponadto dwóch chłopaków – Sarto i Krysian – którzy także wpisują się w ten podział. Postać Fausty można też oczywiście rozpatrywać jako swoiste alter-ego świętej Faustyny. Możliwości jest aż nadto.

"Fausteria" jest pełna symboli oraz alegorii, które można by licznie wymieniać i interpretować, lecz wtedy recenzja zmieniłaby się w pracę naukową. Wojciech Szyda stworzył dzieło, które odpowiednio nastawionego czytelnika może wręcz zachwycić, a na pewno zaintryguje i skłoni do myślenia. Osoby o bardziej rozrywkowych inklinacjach mogą być jednak rozczarowane nikłą ilością fabuły i nieco zbyt oryginalną bohaterką.



[Autorem recenzji jest Qbuś.
Tekst pierwotnie opublikowany w serwisie Poltergeist: http://ksiazki.polter.pl]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1005
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: