Dodany: 28.06.2012 21:15|Autor: Malita

Książka: Dama w opałach
Doornebos Karen

1 osoba poleca ten tekst.

Witaj, Anglio czasów regencji!


No dobrze. A teraz odkładamy telefony, odłączamy Internet, ba, elektryczność w ogóle. Rezygnujemy z ciepłych kąpieli (i codziennego prysznica), owoców i warzyw (są niezdrowe) oraz wszelakich kosmetyków oprócz rozgniecionych truskawek jako różu i odrobiny sadzy w roli tuszu. Jest sok z cytryny zamiast dezodorantu i nocnik zamiast WC. Listy i zaproszenia przynoszone na srebrnej tacy - zamiast maili i smsów. Halki, gorsety, czepki i wachlarze. Witaj, Anglio czasów regencji!

Miało być pięknie – Chloe Parker, miłośniczka Jane Austen, rozwódka z ośmioletnią córką, postanawia wziąć udział w telewizyjnym programie, którego akcja toczy się właśnie w czasach regencji. Dokładniej, w 1812 – rok wcześniej wydano „Rozważną i romantyczną”. Chloe wyrusza z Chicago do niewielkiej wioski w Anglii, na plan filmowy – a na miejscu okazuje się, że to jednak nie konkurs na znajomość dzieł Austen, lecz reality show „Randka z panem Darcym”. Cała zabawa polega na tym, że uczestniczki programu mają trzy tygodnie na zdobycie serca przystojnego dżentelmena, pana Wrightmana, bogatego dziedzica majątku Dartworth. W planach: strzelanie z łuku, ostrzenie piór, muzykowanie, haftowanie, pyszny bal, polowanie na lisa – same dziewiętnastowieczne atrakcje. Chloe jest zdecydowana zrobić wszystko, by wygrać – praktycznie została bez pieniędzy, a były mąż chce, by sąd na nowo rozstrzygnął o prawie do opieki nad ich dzieckiem. Będzie musiała zakasać rękawy i pokonać pozostałe uczestniczki – zwłaszcza zołzowatą Pannę Idealną, lady Grace. A, czy mówiłam już, że jest dwóch braci Wrigthmanów? I Chloe oczywiście się będzie miotać między jednym a drugim panem W. aż do ostatniego odcinka…

Koncept wyborny. Sam pomysł przeniesienia się w czasie może nam świetnie uzmysłowić, jak współcześnie jest dobrze (albo niedobrze). Cóż, jeśli się było wysoko sytuowaną arystokratką, o której rękę zabijali się konkurenci, to może sprawa nie wygląda jeszcze fatalnie. Ale podstarzała (jak na tamte czasy) panna, która sytuuje się na środku drabiny społecznej? To już trochę gorzej. Wszystkie ówczesne konwenanse (typu: ŻADNEGO sam na sam z mężczyzną przed zaręczynami), dyganie, upokarzające relacje jednak trochę odczarowują magię świata Jane Austen. Ja cały czas nie mogę przeboleć kąpieli RAZ w tygodniu. W tej samej wodzie co inni. Uch.

Koncept wyborny, jak mówię, ale wykonanie nieco słabsze. Dobrze, nie mogłam się oderwać, bo „Dama w opałach” trafiła mi się w idealnym momencie – rozpaczliwie potrzebowałam odmóżdżenia po wielotygodniowym wysiłku intelektualnym (czytaj: sesja). Ale jak na tak świetny temat, z realizacją cienko: fabuła jednak głupiutka, postaci przerysowane (zwłaszcza Grace), egzaltowane rozterki miłosne. Było kilka naprawdę fajnych scen, mam jednak wrażenie, jakby Autorka za bardzo i za dużo chciała naraz. Żałuję, bo mogła z tego być świetna powieść – a tak wyszło średnie czytadło dla wielbicielek Jane Austen. Po prostu szkoda.


[recenzja ukazała się także na moim blogu czytelniczo-literackim]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 951
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: