Dodany: 02.07.2012 20:02|Autor: Scorpionica

Książka: 36 tydzień
Sarenbrant Sofie

1 osoba poleca ten tekst.

„36 tydzień”


Właśnie przewróciłam ostatnią stronę powieści „36 tydzień” Sofie Sarenbrant. Kolejna szwedzka autorka i kolejny szwedzki kryminał. Bardzo dobry kryminał.

Przyzwyczaiłam się już do schematycznych powieści Läckberg, Marklund czy Edwardsona. Gdzie z każdą kolejną książką coraz łatwiej odgadnąć bieg zdarzeń i osobę mordercy. Sarenbrant mnie zaskoczyła. Może nie osobą sprawcy, bo to przewidziałam, ale całą historią. Nie ma tutaj energicznych pisarek, dziennikarek ani komisarzy policji. Nie ma osób działających na własną rękę. Jest tylko czysto i klarownie przedstawiona historia.

W Brantevik, małej miejscowości wypoczynkowej, zaginęła młoda kobieta. Sprawa tym poważniejsza, że jest w ostatnich tygodniach ciąży. Szuka jej policja, ochotnicy i przyjaciele. Dni mijają, a Agnes nie ma. Ostatnio kłóciła się z mężem, który z feralnego wieczoru nic nie pamięta. Czy Agnes żyje? Czy zostanie odnaleziona?

To nie jest typowa powieść kryminalna z happy endem. Wiadomo, że prawie każdy kryminał kończy się wykryciem i aresztowaniem sprawcy, odnalezieniem osób zaginionych, policja zdąża na czas w ostatniej chwili itd. „36 tydzień” to powieść wychodząca poza ramy standardów kryminału. Wszystko w niej toczy się inaczej. Poznajemy historię z różnych stron, z perspektywy kilku osób. Sama opowieść jest błaha, a przynajmniej taka się wydaje, ale intryga wciąga tak, że nie mogłam się oderwać. Poza tym nie ma tutaj tego ponurego krajobrazu, którym epatuje nas większość skandynawskich autorów. Nie jest szaro, brudno i ciemno. Problemy bohaterów nie przytłaczają czytelnika. Skupiamy się tylko na sprawie zaginięcia Agnes i tym, co z nim związane.

Podobali mi się bohaterowie książki. Dziennikarz Rosenlund, denerwujący mnie od początku, świetnie kontrastował z łagodnym charakterem Johanny i Erika. Policjanci, którzy zajmowali się swoją pracą i nie musieliśmy czytać o ich prywatnym życiu. Postacie stworzone przez Sarenbrant różnią się od wszystkich, jakie do tej pory znaliśmy i o jakich czytaliśmy.

Poza tym podobała mi się zwięzłość. Książka liczy niecałe trzysta stron i dokładnie tyle powinna mieć. Autorka nie rozwleka akcji, nie dokłada wydarzeń, które nie mają związku z prowadzonym śledztwem ani wpływu na nie.

„36 tydzień” to pierwsza powieść Sofie Sarenbrant, która ukazała się w Polsce i zarazem pierwsza część cyklu, którego akcja rozgrywa się w Brantevik. Pachnie mi to trochę Camillą Läckberg i jej Fjällbacką, ale sądząc po stylu Sarenbrant, historie z Brantevik będą zupełnie inne. Ciekawsze i mam nadzieję, że z każdym kolejnym tomem coraz bardziej skomplikowane.

Polecam. Fanom kryminałów. Fanom Camilli Läckberg. I tym, którzy jeszcze nie zostali skażeni skandynawskim kryminałem. Książka Sarenbrant to świetny początek, by zarazić się szwedzką literaturą kryminalną.


[Recenzja opublikowana także na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3928
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: norge 05.09.2012 22:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie przewróciłam osta... | Scorpionica
Bardzo mnie zainteresowała twoja recenzja. Mam już książkę namierzoną. Co najdziwniejsze, zdążyła się już się ukazać po polsku, a Norwegowie tej pozycji jeszcze nie przetłumaczyli i nie wydali. Trzymam rękę na pulsie i wiem, że zdarza się to niezwykle rzadko, bo kryminał produkcji szwedzkiej jest tu uwielbiany i wszystkie nowości błyskawicznie sprowadzane. Również, a może przede wszystkim do bibliotek...
Użytkownik: Scorpionica 07.09.2012 12:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo mnie zainteresował... | norge
Cieszę się, że Ci się podobało. Ja kocham skandynawskie kryminały od czasu przeczytania Millennium. Na biblionetce są tylko niektóre recenzje, jak jesteś zainteresowana innymi książkami z tego gatunku to zapraszam na mojego bloga. Adres znajdziesz klikając w moje dane:) Pozdrawiam Scorpionica
Użytkownik: Zu_ire 12.03.2013 10:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie przewróciłam osta... | Scorpionica
Właśnie przeczytałam. Rzeczywiście ten kryminał jest inny. Czyta się bardzo dobrze, chociaż historia - nie daj Boże!
Użytkownik: Kuba Grom 04.11.2013 00:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie przewróciłam osta... | Scorpionica
Mimo wszystko wbrew zapewnieniom z okładki - thriller wcale nie tak "przerażający". Zwraca uwagę głównie okropnie powierzchowne traktowanie bohaterów i zupełnie sztuczny sposób na wtrącanie opisów historii miasta.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: