O dziwo, dość trudno jest mi wyrobić sobie zdanie na temat tej książki. Horror wszech czasów, horror wszech czasów... Eee... Raczej nie... Tak tego nie odebrałem. Mimo wszystko książka podobała mi się prawie bardzo.

Motyw alkoholicznych perypetii Jacka odczuwałem momentami wręcz personalnie. Bohater popełnia pewien bardzo poważny pijacki czyn w stosunku do swojego syna. To wystarczy, aby na stałe odcisnąć piętno na wizerunku byłego nauczyciela w oczach jego rodziny. Nie da się tego wymazać. To będzie powracać, nie dopuszczając pełnego zaufania. Alkoholik robi często różne bardzo złe rzeczy i później nawet tego nie pamięta. Jeśli pamięta, to wie, że na trzeźwo nigdy by się czegoś takiego nie dopuścił. To jest chyba najgorszy i najtragiczniejszy aspekt choroby alkoholowej.

Nie spodobała mi się przewidywalność fabuły. Już właściwie na początku, za sprawą Dany'ego, wiadomo, co będzie się dziać na końcu książki. Jednak samo zakończenie mnie zaskoczyło. Jest raczej nietypowe dla horroru.

Trudno mi jeszcze coś więcej sklecić. Prawdopodobnie dlatego, że książka, choć w moim odczuciu naprawdę niezła, niestety jednak mnie nie zachwyciła ani nie olśniła, a po "horrorze wszech czasów” można by się chyba tego spodziewać.


[Opinię zamieściłem również na moim blogu]