Dodany: 31.08.2012 17:54|Autor: koczowniczka

Nieszczęśni grafomani i bezlitośni wydawcy


Cyril, bohater „Przeklętej pierwszej linijki”, jest wydawcą. Jego praca polega na przeglądaniu sterty woluminów i decydowaniu, które z nich nadają się do druku, a które należy wyrzucić. W koszu lądują prawie wszystkie "dzieła". Niektórych Cyril nawet nie kartkuje, wystarczy, że spojrzy na tytuł („Niebieskie pocałunki”, „Czerwona plisowana spódnica”, „Wybaczcie nam nasze dzieciństwo”) i z góry wie, że ma do czynienia z grafomańskimi płodami.

Pewnego dnia autor odrzuconego rękopisu wpadł w tak wielką rozpacz, że popełnił samobójstwo. Wdowa po samobójcy opowiedziała Cyrilowi smutną historię: Martin nade wszystko miłował literaturę. Zwolnił się z pracy, wszystko oprócz pisania przestało być dla niego ważne. Uważał, że stworzył arcydzieło i okrutna, nieprzemyślana decyzja Cyrila załamała go.

Wydarzenie to wstrząsnęło Cyrilem. Dotychczas nie zastanawiał się nad tym, jak czują się niespełnieni pisarze, nie myślał, jak wielkie nadzieje wiążą z publikacją utworu, jak wielki ból im sprawia, rwąc ich rękopisy. Uświadomił sobie, że grafomani to bardzo nieszczęśliwi ludzie. Dla literatury poświęcają wszystko: pieniądze, czas, życie osobiste. Nie śpią nocami, niedojadają. Często rzucają pracę, by mieć więcej czasu na twórczość. Rozpadają się ich małżeństwa, przyjaźnie. Gorąco wierzą w swoje pisarskie powołanie, w swoją wielkość i talent. A potem jakiś bezlitosny wydawca wrzuca ich dzieło do kosza...

I Cyril zmienił nastawienie do kandydatów na pisarzy. Stał się rozpaczliwie czujny, bo a nuż kolejny nieszczęśnik targnie się na swoje życie? Zrozumiał, że pisanie to plaga, choroba i że trzeba znaleźć sposób na walkę z zalewem grafomanii. Jaki? To właśnie jest tematem powieści Laclavetine'a.

Akcja „Przeklętej pierwszej linijki” dzieje się w środowisku wydawców i pisarzy. Prawie wszyscy bohaterowie jawnie lub potajemnie zapełniają literkami zeszyty. Prawie każdy nosi w sobie pomysł na niezwykłą książkę, którą koniecznie, ale to koniecznie trzeba napisać.

A teraz pora na moją ocenę powieści. Zacznę od wad. Nie przypadł mi do gustu żartobliwy styl, jakim posłużył się autor, wolałabym, aby tego typu książka napisana została w sposób poważniejszy. W treść „Przeklętej pierwszej linijki” wplecione są fragmenty czyjegoś rękopisu; odniosłam wrażenie, że tych wstawek jest za dużo, męczyły mnie. Książka jest nierówno napisana, partie ciekawe przeplatają się z partiami nudnymi. Zalety „Przeklętej pierwszej linijki” to niebanalna tematyka oraz nietypowe spojrzenie na grafomanów, pokazanie ich nie jako śmiesznych, denerwujących postaci, lecz jako nieszczęśników trawionych manią pisania.


[Recenzję zamieściłam także na swoim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1821
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Szeba 01.09.2012 19:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Cyril, bohater „Przeklęte... | koczowniczka

Ciekawe jak się poczuł wydawca, do którego trafił rękopis-maszynopis książki, o której piszesz i kiedy miał zdecydować, czy ją wydać, czy nie ;)
Użytkownik: koczowniczka 12.09.2012 11:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciekawe jak się poczuł ... | Szeba
Książka jest dobra, więc wybór wydawcy nie był trudny. Ale ciekawe, jak by się zachował, gdyby okazała się grafomańskim dziełem. Miałby dylemat: wydać grafomanię czy też odrzucić rękopis i zaryzykować, że autor wpadnie w depresję? :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: