Dodany: 03.09.2012 23:29|Autor: AnnRK

Książka: Błędy
Małecki Jakub [pisarz]

1 osoba poleca ten tekst.

Horror w Poznaniu


Książki, których akcja rozgrywa się w dobrze nam znanych miejscach, mają swój niezaprzeczalny urok. Zupełnie inaczej czyta się powieść, której bohater idzie jakąś ulicą jakiegoś miasta, niż taką, w której ów bohater przemyka po tym samym chodniku, po którym biegniemy co rano do pracy, siada w kawiarni znanej nam ze spotkań z przyjaciółmi lub jeździ miejskim autobusem, w którym zdarza nam się przemieszczać do centrum handlowego lub na dworzec.

Gdy myślę o Poznaniu w literaturze, od razu nasuwają mi Jeżyce rodziny Borejków, bohaterów cyklu powieści młodzieżowych Małgorzaty Musierowicz. To właśnie "Jeżycjada" jest najczęściej kojarzona ze stolicą Wielkopolski. Przyznam, że nie znam zbyt wielu powieści, których akcja rozgrywałaby się w tym mieście. Tym bardziej zainteresowały mnie "Błędy" Jakuba Małeckiego, groteskowy horror z fabułą osadzoną w poznańskich realiach. Oczywiście nie mogłam przepuścić takiej okazji. Musiałam sprawdzić, co złego może się przytrafić mieszkańcom mojego ukochanego miasta.

Powieść Małeckiego zaczyna się od pięciu krótkich, pozornie ze sobą niezwiązanych, opowiadań. Ich bohaterowie mieszkają w różnych dzielnicach i prowadzą zupełnie inne życie niż pozostali. Nic ich nie łączy. Pewnego razu, wbrew swojej woli, stają się uczestnikami wydarzeń, których nie da się racjonalnie wytłumaczyć. Szalony sen i monotonna rzeczywistość splatają się ze sobą i momentami nie wiadomo, co jest wytworem wyobraźni, a co całkiem realną makabrą. To dopiero wstęp. Przeczytawszy opowiadania, dopiero stajemy u progu przygody w Poznaniu, jakiego nie znają nawet najstarsi jego mieszkańcy. Okazuje się, że zespół Pidżama Porno, śpiewając w utworze "Ezoteryczny Poznań", że "na Wildzie mieszka szatan", jest bliżej prawdy, niż mógłby przypuszczać.

Bohaterami tej właściwej części powieści jest grupka chłopaków, mieszkańców niezbyt malowniczego blokowiska. Na pewno znacie takie bandy młodych mężczyzn, którzy czas spędzają na ławkach, otoczeni pustymi butelkami, zgniecionymi puszkami i oparami skrętów. Co jakiś czas snują się po okolicy, szukając łatwych okazji do zarobku, niekoniecznie legalnego. Tacy są właśnie nasi bohaterowie. To ich życie ma się za moment zmienić. Żaden nawet nie przypuszcza, jakich wyborów przyjdzie mu dokonywać, z jakimi siłami będzie musiał się zmierzyć, o jaką stawkę potoczy się gra.

Horror nie jest dla pisarza czy reżysera łatwym gatunkiem. Nietrudno mu przekroczyć granicę, za którą popadnie w śmieszność. Inna rzecz, że co jednych śmieszy, drugich przeraża, co u nas wywołuje dreszcze, u innych jedynie uśmiech politowania. Bawił mnie "[Rec]" (nie mówię, że film jest zły, ale po pewnym czasie kolejny przekrwiony zombie wywoływał u mnie rozbawienie zamiast strachu), natomiast na widok Freddy'ego Kruegera najchętniej schowałabym się pod łóżko, gdybym tylko miała choć cień nadziei, że mnie tam nie znajdzie. Znam jednak takich, którzy hiszpański film grozy "oglądali" z zamkniętymi oczami, a na widok Freddy'ego rechotali z radości. "Błędy" Małeckiego i śmieszą, i straszą. Trzeba jednak dodać, że powieść ta nie jest typowym horrorem. Owszem, bywa brutalnie, krwawo i przerażająco, ale nie są to jedyne środki wyrazu. W tej powieści rządzą groteska i absurd. Nie brak scen okrucieństwa, ale gdy po Poznaniu przemyka Smerf Harmoniusz albo karp-poeta Rafaello, trudno zachować powagę. Fakt, że autorowi udało się opowiedzieć historię tak, by nie przekroczyć granicy śmieszności, świadczy o tym, że warto mu poświęcić odrobinę uwagi.

Niestety nie obyło się bez zgrzytów. Finałowa scena wielkiego przyjęcia, zorganizowanego w poznańskim Budomelu przez Dziadka, sprawcę całego zła, które spada na bohaterów, bardzo przypomina wielki bal u szatana znany czytelnikom "Mistrza i Małgorzaty" Michaiła Bułhakowa. Dziadek i jego dziwaczna ekipa wydają się wzorowani na postaciach Wolanda i jego świty. Nie muszę chyba dodawać, że "Błędom" Małeckiego daleko jest do dzieła rosyjskiego pisarza. Jako miłośniczka niebanalnych rozwiązań, trochę rozczarowałam się finałem powieści. Szalone i makabryczne wydarzenia dawały nadzieję na spektakularne zakończenie. Niestety zamiast wstrząsu i fajerwerków, dostałam podane na tacy, niezbyt odkrywcze przesłanie.

Powieść czytałam głównie podczas powrotu z pracy środkami transportu publicznego. To zapewniło mi dodatkowe emocje, choćby przy scenach opisujących wypadek autobusu. "Wszystko wygięte, obsypane szkłem. Wiatr świszczał dokoła, wciskając się przez pęknięte szyby. Doktor Blumental leżał obok, a z oka sączyła mu się rozcieńczona krew. Biedak w granatowej pikowanej kurtce przede mną zwisał bez życia przez poręcz. Widziana z tyłu, jego głowa przypominała pęknięty kokos. Większość pasażerów leżała nieprzytomna, kilku stękało cicho, jakby chcieli powiedzieć coś do szemrzącego na zewnątrz wiatru"*. Na szczęście jechałam przez inną dzielnicę, na dodatek tramwajem. Pogoda była ładna (w powieści szalał huragan), a żaden z pasażerów nie wyglądał na kogoś, kto za kilka chwil zamieni wnętrze pojazdu w rzeźnię.

Książkę czyta się bardzo szybko. Akcja wciąga, nie ma dłużyzn. Niektórych może razić dosyć wulgarny język. Mnie on nie przeszkadzał. Mocna historia i mocny język w pewnym sensie do siebie pasowały. No i nie ukrywajmy - podobne wyrażenia słyszymy na co dzień, nie tylko na poznańskich ulicach. Trudno więc wymagać, by powieściowi blokersi cenzurowali swe wypowiedzi po to, by nie razić wrażliwych oczu czytelnika.

"Błędy" to debiutancka powieść Jakuba Małeckiego. Autorowi nie brak wyobraźni. Pisze ciekawie, potrafi zbudować odpowiedni klimat. Mimo kilku zarzutów uważam, że jest to pisarz, na którego warto zwrócić uwagę. Na pewno jeszcze nie raz zaskoczy czytelników. A ja dziesięć razy się zastanowię, zanim wybiorę się na Most Teatralny po najsłynniejsze poznańskie zapiekanki...



---
* Jakub Małecki, "Błędy", wyd. Red Horse, 2008, s. 73.


[Recenzję wcześniej opublikowałam na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 819
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: