Dodany: 16.10.2012 22:52|Autor: hburdon

Książki i okolice> Konkursy biblionetkowe

Kontrwyprawa w kontrgóry dla Annviny


Właśnie przed chwilą z zapałem odczytałam ten fragment na głos, więc nie mogę się powstrzymać, żeby go od razu nie wrzucić. :)

1.
[...] umknął wprawdzie [...], ale nie miał pojęcia, gdzie jest. Stracił kaptur, płaszcz, prowianty, kuca, guziki i kompanię. Szedł naprzód, naprzód, póki słońce nie zaczęło chylić się ku zachodowi - za góry. Cień gór padał teraz w poprzek ścieżki [...]. [...] obejrzał się wstecz, potem znów spojrzał przed siebie, lecz tu zobaczył tylko grzbiety i stoki wzgórz opadające na równiny i niziny, które niekiedy przebłyskiwały między drzewami.
- Wielkie nieba! - krzyknął. - Zdaje się, że wyszedłem po drugiej stronie Gór Mglistych, prosto na Skraj Ziemi za Górami. Gdzież, ach gdzież podział się [...]? Gdzie mogą być [...]? Mam nadzieję, że nie zostały tam, w niewoli u [...]!
Znów wędrował naprzód, wyszedł z wysoko położonej dolinki przez zamykający ją grzbiet i skłonem zbiegł w dół. Lecz w jego głowie obudziła się pewna myśl, która nękała go bezustannie: czy nie powinien by teraz, skoro ma [...], wrócić do tamtych okropnych, okropnych lochów i poszukać przyjaciół? Doszedł wreszcie do wniosku, że to jest jego obowiązkiem i postanowił - chociaż bardzo zrozpaczony - zawrócić; lecz w tej samej chwili usłyszał jakieś głosy.
Przystanął nadstawiając uszy. Głosy nie przypominały skrzeczenia [...], zaczął się więc skradać bliżej, bardzo ostrożnie. Znajdował się na kamiennej ścieżce zygzakiem biegnącej w dół; po lewej ręce miał skalną ścianę, a po prawej stok górski; tuż poniżej ścieżki, w rozpadlinach rosły gęsto niskie drzewa i krzaki. Właśnie w jednej z tych kotlinek pośród zarośli toczyła się żywa rozmowa.
Wyświetleń: 3282
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 9
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 17.10.2012 07:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie przed chwilą z za... | hburdon
No to i ja jakieś góry dorzucę:

2.
Jedna rzecz wszakże dodała mu ducha zaraz na wstępie. Oto po tak długiej podróży skróś nieskończonej, śmiertelnie jednostajnej płaszczyzny, spostrzegł wznoszące się przed sobą na dalekim widnokręgu niezmiernie wysokie, lazurowe góry z białymi szczytami, które mu przypomniały Alpy i dawały złudzenie czegoś swojskiego, czegoś, co go do oddalonej ojczyzny zbliżało. Były to Andy, skalisty grzbiet amerykańskiego lądu, olbrzymi łańcuch ciągnący się od Ziemi Ognistej do morza podbiegunowych lądów, na przestrzeni stu dziesięciu stopni szerokości geograficznej.

3.
Lasy na zboczach gór dalej były zamarznięte, nie poruszyła się ani jedna gałązka, ani jedno źdźbło przeistoczonej w lód trawy, ale był już wielki post, szły przygotowania do świąt Wielkiejnocy, zaraz po świętach wybuchała wiosna, my starzy ewangelicy a zarazem prawdziwi narratorzy tej historii nie możemy się powstrzymać, by nie powiedzieć, iż wiosna na Śląsku Cieszyńskim ma w sobie raptowność reformacji, nagłe upały wzdłuż i wszerz przemierzały te ziemie niczym innowiercze ognie. Matka K. o świcie wychodziła do ogrodu i wracała o zmierzchu, by zająć się jedzeniem. W ciągu wiosny i lata wypadało co najmniej kilkanaście uroczystych obiadów, urodziny ojca K., urodziny matki pani Wandzi, zjawiali się nieoczekiwani goście, letnicy pytali o pokoje do wynajęcia, na kilka dni przyjeżdżał doktor Sz. z córkami, ziemia pod stopami była sucha i ruchoma jak igliwie, zapach mieszanych lasów łączył się z zapachem olejków do opalania, paliła się Barania Góra i z okien na strychu widać było kłęby dymu i pomarańczowe języki ognia. Wszyscy mieszkańcy stali na szczytach okolicznych gór i przyglądali się dorocznemu pożarowi, jedynie zagubione w wysokiej luterańskiej trawie pary pogrążonych w zgubnych żądzach katolików nie mogły się od siebie oderwać i, znieruchomiałe, dosłownie u naszych stóp, czekały na koniec widowiska.
Użytkownik: Annvina 18.10.2012 19:18 napisał(a):
Odpowiedź na: No to i ja jakieś góry do... | dot59Opiekun BiblioNETki
Coś mi ta 2 Sercem Amicisa pachnie, stawiałabym na Od Apeninów do Andów.
A 3 nie wiem - jakieś mataczenie może... A ta Barania to takie wspomnienie z Wisły, tak?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 18.10.2012 19:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Coś mi ta 2 Sercem Amicis... | Annvina
Dobrze stawiasz!
A 3 - w istocie wiślańskie (no to wraz z informacjami wyznaniowymi osoba rodzica podana jak na tacy :-)
Użytkownik: Annvina 18.10.2012 19:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobrze stawiasz! A 3 - w... | dot59Opiekun BiblioNETki
Pilch! Pilch! Poszperam w opisach jego powieści, może coś wyszperam. Nic nie czytałam, długo już się do niego przymierzam i jakoś nie mogę się do niego dobrać.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 18.10.2012 19:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Pilch! Pilch! Poszperam w... | Annvina
Ajejej, trzeba było dać do schowka - miałabyś przywiezioną do Wisły moją ulubioną "Bezpowrotnie utraconą leworęczność"! (ale to nie ona :-)
Użytkownik: Annvina 18.10.2012 19:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie przed chwilą z za... | hburdon
Jeśli w Górach Mglistych, to mógł być tylko Bilbo :)

Oj też miałam piękne fragmenty O Caradhras i Górze Przeznaczenia i jeszcze opis wspinaczki po Murze, ale wobec takiej ilości literatury, powiedzmy niefikcyjnej, lub średnio-fikcyjnej (np 7 i 17) jakoś te fragmenty nie pasowały.

A tak na marginesie - ciekawam premiery Hobbita, choć dzielenie go na dwa filmy to chwyt marketingowy poniżej pasa!!!
Użytkownik: hburdon 19.10.2012 00:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli w Górach Mglistych,... | Annvina
Też ciekawam, dlatego aktualnie czytam dzieciom -- chcę, żeby najpierw poznały książkę! :)
Użytkownik: Pani_Wu 18.10.2012 19:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie przed chwilą z za... | hburdon
4.
Najprzyjemniejsze w ciągu następnych dni okazało się to, że w każdej chwili mogła robić to, co właśnie chciała robić. Zapragnęła odwiedzić ukochaną Dolinę Łomniczki - wjechała zatem na Kopę, doszła do Śląskiego Domu, wypiła herbatę w schronisku, po czym zeszła w Dolinę, prawie nie spotykając po drodze turystów. Na tym polega urok wycieczek popołudniowych...Zawsze lubiła wychodzić z domu wtedy, kiedy wszyscy pędzili już na obiad.
Kiedy mijała symboliczny cmentarz ofiar gór, zatrzymała się. To miejsce zawsze wywierało na niej niesamowite wrażenie. (...)
Z głębi jej plecaka odezwało się nagle raźne wołanie:
— Matka, telefon!
Dwaj starsi panowie, którzy właśnie pochylali z szacunkiem siwe głowy nad tablicą pamiątkową, aż podskoczyli.(...)
Schowała telefon. Starsi panowie podsłuchiwali bezczelnie cały czas. Uśmiechnęła się do nich życzliwie. Drgnęli, ukłonili się i pospiesznie ruszyli na szlak.
Komórka znowu się odezwała, tym razem Kanonem Pachelbela. "Matka, telefon!" było zarezerwowane dla Bliźniaków.


5.
Las nadal był rozkoszny, prześwietlony słońcem i ciepły. Szlak prowadził teraz lekko w gorę, czemu w zasadzie nie należało się dziwić, bo w górach szlaki prowadzące po prostym są rzadko spotykane. Klarę, przyzwyczajoną do bretońskich równin, wciąż bawiły podobne konstatacje. Właśnie zaczęła się zastanawiać, czy iść dalej w nieznane (mapy zostały w samochodzie, bo zamierzała tylko zobaczyć wodospad Szklarki i jechać dalej, do kolejnego, czyli wodospadu Kamieńczyka), kiedy las się skończył.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 18.10.2012 21:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie przed chwilą z za... | hburdon
I jeszcze jeden przejaw patriotyzmu lokalnego:

6.
Beskidzie graniczny! Beskidzie zielony!
Od Boga pomiędzy narody rzucony!
Coś źródła podzielił na morza, na dwoje,
O, powiedz mi, powiedz! czy jeszcze twe zdroje
Tak żywo jak dawniej i grają, i pienią?
Czy łąki się twoje jak dawniej zielenią?
Czy szumią twe lasy, jak dawniej, wesoło?
Czy trzmielą tak smukło twe świerki wokoło?
Czy sklepią się jeszcze twe buki jak wprzódy?
A jawor czy chyli się jeszcze do wody?

Beskidzie zielony! W trzy rzędy sadzony!
Beskidzie graniczny! Beskidzie kochany!
I chłodem jelenim, i mgłami owiany...
Gdzież czasy są owe, gdym konno tam hasał,
Gdym serce i oczy po tobie ja pasał?
To wąsik się ledwie na twarzy mi pisał
I świat mną jak świerkiem wyniosłym kołysał...
A dzisiaj spoglądam, Beskidzie, w twe strony
Żałośnie - jak jawor nad wodą schylony...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: