Dodany: 18.09.2007 19:06|Autor: Road33

Fucha...


Dobra, ja to widzę tak: W 2003 roku rynek wydawniczy na świecie odkrywa nową "żyłę złota". Powstaje "Kod Leonarda...", a Brown zostaje pasowany na "brygadzistę" w tej "kopalni". Choć tak naprawdę juz wcześniej powstawały książki o podobnej tematyce (choćby Lewisa Perdue), najwyraźniej właśnie teraz mamy odpowiednią koniunkturę na tę tematykę. Panie i panowie redaktorzy w wielkich wydawnictwach zadecydowali, że od dzisiaj piszemy głównie o tajemnicach skrywanych tak w mrokach historii, jak i w lochach Watykanu (choć może to jedno i to samo). Rzesze pisarzy większego lub mniejszego kalibru zostały wezwane najpierw "na dywanik", a później z nowym poleceniem w głowie na "wakacje" w bibliotekach... ("Rzuć wszystko i bierz się do czegoś w stylu »Leonarda« - z tego będzie KASA!"). No i dostajemy w wyniku tego całą masę powieści o tajnych bractwach, zakonach, wszelakich "zagadkach historii". Trochę to już męczące... Dlaczego? Bo większość z tego, co dostajemy jest po prostu słaba i nijaka! A w kwestii książki, o której tutaj mowa: pan Lustbader ewidentnie również trafił "na dywanik". Mało tego - chyba nie miał zbyt wiele czasu na "wakacje" w bibliotece. Napisał powieść, która może na pierwszy rzut oka nie wygląda jak tzw. "fucha", ale bez wątpienia bardzo jej do tego blisko...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 785
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: