Dodany: 28.09.2007 12:08|Autor: 00761

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Pamiętnik II: Uciekaj do dziury
Sedlak Włodzimierz

Pamiętnik, że beret spada!


Ks. prof. Włodzimierz Sedlak (1911-1993): bioelektronik, archeolog, geolog, paleontolog, paleobiochemik, badacz Gór Świętokrzyskich; autor wielu książek i ponad 250 rozpraw i artykułów naukowych i popularnonaukowych, scenariusza filmu „Krzem – pierwiastek młodości”, pozycji autobiograficznych i zbiorów kazań; charyzmatyczny kaznodzieja i spowiednik; buntownik z wyboru, ironista, ba, antyklerykał nawet. Niestety, określenia te nie oddają osobowości ks. Sedlaka. Autor „Pamiętnika II. Uciekaj do dziury” to bowiem taka „myszka”, która do żadnej dziury zapędzić się nie da, wymyka się jednoznacznym ocenom i budzi skrajne emocje.

Drugi tom pamiętników rozpoczyna się w r. 1939, gdy ks. prefekt zostaje przeniesiony z ukochanego Ćmielowa do Sienna. Dla niego jest to dramat gorszy niż wybuch II wojny światowej. Co akapit psioczy na „miejsce zesłania” w takim oto stylu:

"Ciekawym, jaka jest historia miasta Sienna. Pewnie jakiś wariat, odludek, błąkając się po dawnej ziemi Słowian, ujrzał okolicę tak pustą, jak on. „O, prawdziwie urodzajna ziemia na mędrców! Z dala od obcych wpływów wywrotowych, cholera azjatycka nie przejdzie ani rzeki, bo takiej brak, ani nie wylęgnie się w żadnym stawie, gdyż przyroda źle obliczyła się w zaraniu i zabrakło na tę okolicę. Teren równy jak głowa łysego, wspaniale nastraja do równowagi ducha i równego napięcia energią, wyrażającego się stale liczbą zero”. I rozpostarło się miasto Sienno wśród uroczej okolicy stołowego krajobrazu, otoczone zewsząd ubóstwem ducha i ciała. Cześć jego wiekopomnej pamięci, chwała nieśmierdząca! Chciało się przez pomyłkę „nieśmiertelna” napisać"[1].

Gwoli spokoju ducha mieszkańców Sienna wybrałam cytat odrobinę tylko kąśliwy, ba, rzekłabym, w kontekście innych nieomal komplementujący. To moje pierwsze zaskoczenie w tej książce – ustawiczne „piorunowanie” na miasto i jego mieszkańców, ciemnotę, zacofanie, zaściankowość. (Potem „obrywają” Lublin i Radom). No tak, niby dobrze, zło piętnować trzeba, ale skąd w tych inwektywach tyle jadu, poczucia wyższości, narcyzmu i pogardy nawet?

Senne Sienno stara się budzić ks. Sedlak stawiając na młodych. To w dzieciach widzi szansę dla tego miasteczka, toteż w czasie wojny prowadzi tajne nauczanie, a zaraz po wyzwoleniu buduje od podstaw dwie szkoły średnie: Szkołę Rzemiosł i Liceum Ogólnokształcące. Dzięki ogromnej pasji i umiejętnemu przekonaniu młodych, że tylko nauka umożliwi im wyrwanie się z sienneńskiego marazmu, dzięki własnemu przykładowi (sam ciężko pracuje fizycznie), wreszcie - brawurowemu zdobywaniu funduszy, realizuje wyznaczony cel.

Otwarcie szkół mobilizuje go do podjęcia studiów. Robi to w tajemnicy przed kościelnymi hierarchami, bo wybiera nie KUL, na co dostałby zezwolenie, lecz UMCS. Samozaparcie w zdobywaniu wiedzy ks. Sedlaka jest imponujące! By dostać się na uczelnię, musi, najczęściej pieszo, pokonać 18 km do stacji, potem tkwić godzinami na dworcach – głodny, niewyspany, często przeziębiony (rozwija się już u niego w tym czasie gruźlica), potem maraton na uczelni i powrót ostatkiem sił. Ten tytan pracy uzyskuje w ciągu dwóch lat tytuły magistra antropologii oraz pedagogiki, a po kolejnym roku tytuł doktora za rozprawę „Zmienność organizmu jako podstawa biologiczna wychowania”. Oczywiście ciągle pod wiatr, ciągle wbrew purpuratom, zbuntowany, niepokorny i poza urokliwym ciepełkiem zaszczytów.

Podjęcie studiów nie uwalnia go od obowiązków duszpasterskich. Z zaangażowaniem oddaje się prowadzeniu rekolekcji, bulwersując kolegów otwartością, ciętością języka, podejmowaniem tematów tabu. Krytycznie ocenia kaznodziejską działalność innych - znów mamy to znamienne dla Sedlaka spojrzenie z góry, znowu to wewnętrzne przekonanie, że on jeden posiadł „rząd dusz”. Chłoszcze adwersarzy w sutannach bez litości:

"Cicha walka o wpływy rozpętała się między tym przybyszem z ŻUL-u, czyli Żydowskiego Uniwersytetu Lubelskiego, który wzgardził KUL-em, czyli Katolickim Uniwersytetem Lubelskim. Ludzie świeccy mówili mi, że księża schowani na chórze lub za filarem przysłuchują się rekolekcjom czy kazaniom niedzielnym. Zresztą wybić się w Lublinie nie było wcale trudno, klasztorów i kościołów jak w Krakowie czy Rzymie, księży koło 100, przeciętnych, kiepskich mówców, sybarytów, bez przejmowania się chwałą Bożą, byle Kościół „normalnie” szedł, tzn. rozpędem łaski Bożej, bez udziału możliwie księży. Jedni studiowali na KUL-u, więc ich chwała Boża nie obchodziła, inni wykładali na KUL-u, więc ich też nie obchodziła. Liczne zakony miały poważniejsze problemy teologiczne jak duszpasterstwo"[2].

Ataki personalne, wskazywanie palcem, komu wysiadła wątroba, kto jest biskupim pupilkiem, kto miał niezdrowe (albo i zdrowe) skłonności, kto jest zwyczajnie tępy... Oj, księże, księże! Za bezpośrednio! Za ostro! Za dosadnie! I w dodatku zawsze to tło pozytywne: Sedlak niepijący, „kopany” przez kurię, czysty, wybitny. Ideał, po prostu ideał!

Ten pamiętnik wymyka się klasyfikacjom: bulwersuje, zniesmacza, porywa i fascynuje. Bywa obrazoburczy i dosadny, osobisty do bólu. Budzi refleksje nad człowiekiem, jego szamotaniną, uporem, ambicjami, pasjami, wielkością i małością razem. Sedlak pokazuje na każdej stronie pamiętnika, że ksiądz nie jest ulepiony z innej gliny niż reszta homo sapiens. I dobrze! Za to księdza profesora lubię!

Mankamentem książki jest fatalna korekta – błędy interpunkcyjne, składniowe, stylistyczne, nawet ortograficzne. Niemniej zapomina się o tym podczas lektury, bo treść przesłania formę, a odpowiedź na pytanie, kogo ten „bicz Boży” jeszcze wychłoszcze, jakie trudności pokona, z jakim przejawem bufonady się wyrwie, jest istotniejsza niż utyskiwanie nad brakiem profesjonalizmu wydawcy.

I na koniec, dla nagrodzenia cierpliwych, kilka spośród myśli-perełek ks. Włodzimierza Sedlaka:

„4. Konserwatyzm jest cechą grzybów, ludzi i księży. [...]
8. Cnota jest chronicznym brakiem okazji. [...]
11. Cierpienie „za sprawę” jest często cierpieniem za kombinowanie. [...]
20. Nawet i ksiądz może być solidny.
21. Babę na plebani należy trzymać za pysk albo kopnąć w tyłek. Tylko na tych dwu końcach jest możliwe kierowanie babą na plebani. Kto gdzie indziej łapie albo nigdzie – przepadł”[3].



- - -
[1] Włodzimierz Sedlak, „Pamiętnik II. Uciekaj do dziury”, wyd. Continuo, 2001, s. 8.
[2] Tamże, s. 188.
[3] Tamże, s. 103.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4654
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: Kemor 28.09.2007 18:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Ks. prof. Włodzimierz Sed... | 00761
Ha, wyjątkowym i nietuzinkowym księdzem był ten Sedlak!
Rzeczywiście jego życie i pamiętniki takie, że berety spadają, i to nie tylko moherowe!

Pięknie napisałaś :-)
Użytkownik: Vemona 28.09.2007 18:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Ks. prof. Włodzimierz Sed... | 00761
Zazwyczaj widząc pamiętniki księży odwracam się na pięcie i szybko odchodzę, ale ten mi się podoba. Miał charakter, mimo sutanny. Do schowka. :-)
Użytkownik: 00761 28.09.2007 21:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Zazwyczaj widząc pamiętni... | Vemona
Charakterek raczej. :) Przygotuj się na huśtawkę emocjonalną podczas czytania. Moja ocena tej biografii to średnia skali. To chyba pierwsza książka, z której ocenieniem miałam ogromny problem. Ale czasem warto coś takiego przeczytać, co pomąci w emocjach i zastanowi. Pamiętników jest 5 tomów. :)
Użytkownik: Vemona 29.09.2007 18:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Charakterek raczej. :) Pr... | 00761
Aż pięć tomów? To spory kaliber. Jak trafię na nie, to spróbuję. Podoba mi się jego postawa, mimo, że jest księdzem, stąd moje zainteresowanie.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: