Dodany: 11.10.2007 08:56|Autor: cisza
Miło, choć z pewnym zgrzytem
To kolejna już książka cyklu, którą przeczytałam. Sprawa prowadzona w tym tomie przez naszą panią detektyw jest dość nietypowa i jej finał również jest niekonwencjonalny. Zresztą do nietypowych rozwiązań mma Ramotswe już zdążyła mnie przyzwyczaić. Mma Makutsi rozwija skrzydła. Pojawia się też nowy wątek miłosny. Atmosfera książki jest ciepła i pokrzepiająca z pewną nutą nostalgii. Ten tom również, jak poprzednie, czyta się miło, łatwo i przyjemnie.
Rzuciła mi się jednak w oczy pewna niekonsekwencja tłumaczenia. Najpierw z procy zostaje zabity dudek, a potem dowiadujemy się, że jednak drozd. Hm, nie lubię takich niespodzianek. Byłam już na nie uczulona w tym cyklu, ponieważ we wcześniejszych tomach również natknęłam się na podobne niechlujstwo. Tam dwukrotnie mma Makutsi została pomylona z mmą Ramotswe. Osoby mniej wyczulone na szczegóły nawet nie zauważą tych niedoróbek i ogólne wrażenie na pewno będzie dobre. Polecam.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.