Dodany: 13.12.2012 00:08|Autor: olina

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Ostatni maraton
Kuryło Piotr

3 osoby polecają ten tekst.

Jedyna pokojowa batalia - walka o marzenia


Pierwszy raz zdarzyło mi się najpierw spotkać człowieka, a dopiero potem poznać jego książkę. Dlatego mój odbiór „Ostatniego maratonu” jest filtratem wrażenia, jakie wywarł na mnie Piotr Kuryło. Spotkania organizowane przez biblioteki mają swój klimat, ale to, co przeżyłam słuchając opowieści laureata Kolosa, było wyjątkowe. I nie wiem, co bardziej mnie poruszyło: niezwykłość wyczynu, poczucie humoru, skromność czy wielkie serce. Jakkolwiek naiwnie to brzmi: pękałam ze śmiechu i płakałam ze wzruszenia.

Dobroć, honor, niewyobrażalna wytrzymałość fizyczna, ale i ogromna siła duchowa, miłość do rodziny, a przy tym pokora i żywa wiara w Boga w dzisiejszych czasach pojawiają się efemerycznie, lecz rzadko kumulują się w jednym człowieku. Prawdziwy mężczyzna, który ma pomysł, realizuje go, nie ryzykując bez sensu, a własny rozwój traktuje jako narzędzie, by pomagać innym. „Bieg dla pokoju” to wspaniałe zwieńczenie wieloletniej pasji, ale relacje z udziału w Spartathlonie czy wyprawy kajakiem w górę Wisły „Zawsze pod prąd”, dedykowanej osobom niepełnosprawnym, ściskają za gardło. A już jest pomysł rowerowy!

Książka wydała mi się właśnie obrazem takiego mężczyzny. Nie umiem jej ocenić pod względem językowym czy jakimkolwiek innym. Urzekła mnie po prostu opowieść o biegu dookoła świata. Piotr Kuryło rozpoczyna swój bieg w Augustowie z zamysłem, że biegnąc cały czas na zachód, dotrze do domu od wschodu. Zakłada, że w morderczym tempie siedemdziesięciu kilometrów dziennie, z obciążeniem w postaci wehikułu własnego pomysłu (kajak na kółkach wraz z całym ekwipunkiem), przebiegnie 20 tysięcy kilometrów w ciągu roku. Trasę wytycza sam, rysując jej przebieg na globusie. Pierwszy raz zmaga się z żywiołem już na jeziorze Śniardwy, ale każdy dzień niesie inne niebezpieczeństwa: oko w oko z wilkiem, porwanie przez nurt Tagu, rabusie...

Po drodze mija dzieci, które bawią się w wojnę, przykładając sobie broń do skroni. Biegnąc „dla pokoju” i modląc się przez sporą część drogi, nie może zrozumieć, dlaczego rodzice przekazują dzieciom fascynację wojną. Obdarowują je bezmyślnymi zabawkami czy grami komputerowymi, pozwalają oglądać przemoc w filmach. Wojna jest atrakcyjna jak film akcji. Dziecko nie może pojąć okrucieństwa, jakie niesie. Kuryło spotyka wielu ludzi: prawdziwie pomocnych i szczujących go psami, otwartych i pełnych niechęci wobec obcych, szczodrych i takich, którzy wolą dokarmiać ptaki niż dać głodnemu kawałek chleba. I ma dużo czasu, żeby myśleć. Zatem w „Ostatnim maratonie” Piotr Kuryło nie tylko opisuje swoją wędrówkę, ale i dzieli się przemyśleniami.

Gdy odbierał Kolosa za wyczyn roku 2011, powiedział, że ludzi z małych wiosek nie ma; są tylko ludzie z małymi marzeniami. Niech te słowa będą zachętą zarówno do przeczytania jego książki, jak i do podjęcia własnej walki o marzenia.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1362
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: