Dodany: 18.12.2012 22:30|Autor: anek7

Grudzień z Agatą i coś jeszcze


Dzisiaj będzie słów kilka o dwóch książkach przeczytanych w ostatnim czasie - jedna (Noc w bibliotece (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary))) podobała mi się bardzo, a druga...
Ale do rzeczy.

Najbardziej chyba ogranym motywem jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju kryminały są zwłoki, które zjawiają się w bibliotece. Ciekawe, dlaczego akurat to pomieszczenie kojarzy się twórcom tak morderczo?
Tym razem "szczęśliwym" znalazcą zostaje emerytowany wojskowy, pułkownik Bantry, którego wczesnym rankiem służąca informuje, że w bibliotece znajdują się jakieś młode damskie zwłoki. Denatka jest nieco zmaltretowana, bowiem została uduszona, ale z całą pewnością nikt z domowników jej nie zna. Sensacyjna wiadomość szybko rozprzestrzenia się po okolicy a miejscowe plotkarki rozkoszują się snuciem domysłów na temat mordercy i jego motywów. Dosyć szybko powstaje teoria, że sprawcą jest sam pułkownik - co prawda do tej pory cieszył się nieposzlakowaną opinią, ale... Jego żona, oburzona tymi plotkami postanawia wziąć sprawy w swoje ręce, a do pomocy wzywa starą przyjaciółkę, pannę Jane Marple.

To moje drugie spotkanie z miss Marple, ale pierwsze w "pełnym wymiarze", jako, że w czytanym przeze mnie kilka miesięcy temu "Zatrutym piórze" pojawiła się tylko w niewielkim epizodzie. I muszę się przyznać, że chociaż podziwiam niezmiennie intelekt Herculesa Poirot, to jakoś nie potrafię go polubić. Tymczasem w przypadku Jane Marple zaiskrzyło od pierwszej chwili - prawdziwa wiktoriańska dama, z zasadami, ale niezwykle sympatyczna.

Intryga jak zawsze zawikłana, jak zwykle nie udało mi się zgadnąć kto jest sprawcą, ale bardzo miło spędziłam z tą książką trzy sobotnie godziny.
I już się rozglądam za kolejnym tomem pani Christie:)

Druga książka, na temat której chciałam coś niecoś napisać to Kamienica przy Kruczej (Ulatowska Maria)
Jest to historia domu przy ulicy Kruczej 48 w Warszawie, od lat 30-tych ubiegłego wieku do czasów współczesnych.

Głównymi bohaterami są Tosia i Piotr. Ona, urodzona w pierwszych miesiącach okupacji w polsko-żydowskiej rodzinie, przygarnięta przez polskie małżeństwo ma szansę na życie pod zmienionym nazwiskiem. On, kilkanaście lat starszy, żołnierz powstania warszawskiego, po wyzwoleniu wraca do Warszawy. Początkowo nie zwracają na siebie uwagi - Tosia jest jeszcze dzieckiem, a Piotr z wojennej tułaczki przywozi ze sobą żonę i syna. Wyburzenie starej kamienicy i przymusowa przeprowadzka rozdziela ich, jednak kilka lat później los po raz kolejny zetknie dorosłą już Tosię z dawnym sąsiadem.

Książka jest dosyć chwalona, więc chociaż poprzednie powieści pani Ulatowskiej nie do końca przypadły mi do gustu, postanowiłam dać jej drugą szansę. Jedno jest pewne - to już nie taka cukierkowo-miodowo-lukrowana opowiastka jak dwutomowy cykl o Sosnówce. I za to plusik dla autorki.
I drugi plus za historię Magdaleny Kornblum, biologicznej matki Tosi. I jeszcze za fragmenty o powstaniu warszawskim.
Niestety jest sporo minusów...

Po pierwsze warstwa językowa - bohaterowie, nieważne czy to cieć, zmęczony do granic wytrzymałości ranny powstaniec czy towarzysz z PZPR mówią bezbłędną, poprawną polszczyzną, bez śladu gwary, wulgaryzmu czy partyjnej nowomowy. Nie mówię, że od razu "Wiechem powinni lecieć" czy kląć jak przysłowiowy szewc, ale taka poprawność jest zwyczajnie sztuczna i mnie nie przekonuje zupełnie.

Po drugie - w książce pełno jest jakichś wątków pobocznych i informacji zupełnie nieistotnych dla przebiegu akcji, które tylko zajmują miejsce i wprowadzają chaos - może się czepiam, ale jak dla mnie panieńskie nazwisko babci jednego z bohaterów i miejsce urodzenia jego dziadka nic nie wnosi do tematu. Tak samo jak dokładna informacja na co i kiedy ktoś tam zmarł.

Po trzecie - błędy rzeczowe. Przykład pierwszy z brzegu: kiedy Piotr ma zostać przyjęty w szeregi AK odbywa się uroczyste zaprzysiężenie grupy kilku chłopców na które przychodzi ich przyszły dowódca i na dzień dobry przedstawia się z imienia i nazwiska - jeszcze adres powinien dodać i datę urodzenia. Bo jakby się któryś z tych spiskowców dostał w ręce gestapo to nie mógłby podać wszystkich personaliów dowódcy.

Po czwarte - główna bohaterka. To, że niespecjalnie sympatyczna to da się przeżyć - nie ma nakazu, że główne bohaterki muszą być miłe. Ale chwilami miałam wrażenie, że o dwóch różnych osobach czytam - szczególnie gdy chodziło o stosunek Tosi do polityki i tego co się w kraju dzieje. Chwilami jedno zdanie wykluczało drugie. To tak jakby autorka chciała aby jej bohaterka była apolityczna a równocześnie brała udział we wszystkich najważniejszych wydarzeniach powojennej historii Polski. Zdecydowanie lepiej wypada tutaj Piotr, który jest zdeklarowanym członkiem partii i przez długi okres czasu nie daje się przekonać do opuszczenia jej szeregów.

Pewnie znalazłyby się jeszcze inne zarzuty, ale te są najważniejsze. Świetny temat, niestety zmarnowany - mnie w każdym razie lektura się dłużyła bardzo.

I na koniec taka refleksja - kamienica przy Kruczej miała zdecydowanie mniej szczęścia niż dom przy ulicy Złotej, który stał się bohaterem serialu Jana Rybkowskiego.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1482
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: misiak297 18.12.2012 23:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiaj będzie słów kilka... | anek7
Tę książkę o kamienicy w takim razie wyrzucam ze schowka... Tak sobie myślę, że może spodobałaby Ci się za to książka, którą teraz czytam: Przebudzenie (Matuszkiewicz Irena). U mnie to czwórka, ale sądzę, że Tobie bardziej by przypadła do gustu.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: