Dodany: 19.12.2012 01:57|Autor: Pok

Szokujący, ale mało wiarygodny


Dzięki „Malowanemu ptakowi” Kosiński szybko wspiął się na szczyt kariery pisarskiej. Książka została przetłumaczona na kilkadziesiąt języków, uznano ją za dzieło wyjątkowe i ponadczasowe, zaś przedstawiona w niej historia do teraz wzbudza kontrowersje będące zarzewiem licznych sporów. Czy słusznie?

„Malowany ptak” opowiada o losach cygańskiego (ewentualnie żydowskiego – nie jest to jasno stwierdzone) chłopca, którego rodzice wywożą z domu na wieś w celu ukrycia go tam przed Niemcami (akcja utworu toczy się w trakcie drugiej wojny światowej). Niestety chłopak wpada z deszczu pod rynnę: zamiast otrzymać pomoc, doznaje przemocy. Chłopi traktują ciemnookie i ciemnowłose dziecko jak zły omen, więc z góry podchodzą do niego nieufnie, biją je i poniewierają przy każdej nadarzającej się sposobności. Chłopiec pragnie uciec od ucisku, opuszcza zatem kolejne wsie tylko po to, by znów trafić w sidła zwyrodnienia, zezwierzęcenia i prymitywizmu. W końcu jego umysł nie wytrzymuje i on sam zaczyna żyć ciągłym poczuciem nienawiści.

Po pierwszych stronach byłem bardzo pozytywnie nastawiony do tego jakże mrocznego utworu. Ukazanie wspólnot wiejskich wciąż wierzących w gusła, szamanizm i najróżniejsze zabobony wydało mi się ciekawym podłożem fabuły. Również przymusowe wprowadzenie inteligentnego dziecka z mieszczańskiej rodziny w samo jądro prostactwa dobrze rokowało, obiecując czytelnikowi interesujący rozwój wypadków, gdyż tak nowa rzeczywistość musi niemal natychmiast wpłynąć na niedoświadczony, lecz chłonny intelekt. Jednak moje nadzieje okazały się płonne. Im dalej w pole, tym więcej błota i gnoju – mniej treści, więcej wulgarnej formy.

Autor ograniczył się do ukazania tylko części relacji. Ma to pewien cel, ponieważ uzmysławia ze zdwojoną siłę eskalację zła, które skoncentrowało się na chłopcu – najpierw na jego ciele, później na duszy. Ale takie ujęcie sprawy jest jednak mało wiarygodne, a zdaje mi się, że podstawowym założeniem autora było dążenie w „Malowanym ptaku” do wiarygodności i spójności tematycznej, nie zaś stworzenie jedynie czystej inkarnacji swojej wybujałej wyobraźni. Chcąc umoralniać, zwracać uwagę na ważkie kwestie, należy przede wszystkim zadbać o wiarygodność, a jednostronny obraz przeżyć jest mało prawdopodobny.

Nie chcę tu zaprzeczać, że taka historia jak ta opisana w „Malowanym ptaku” mogła się zdarzyć, bo teoretycznie mogła. Jednak ludzie zwyczajnie nie są aż tak jednowymiarowi, jak to przedstawia autor. W tej powieści nie ma dobrego chłopa. Są tylko chłopi głupi, okrutni, oraz głupi i okrutni – więcej rysów psychologicznych w ich przypadku nie znajdziemy. Każdy chłop działa tylko za sprawą najpierwotniejszych instynktów, w dodatku jest samolubny i zawistny.

Można oczywiście powiedzieć, że to chłopiec stworzył sobie takie właśnie wyobrażenie o wieśniakach i dlatego ukazuje ich w jednokolorowym świetle (w tak jednorodnej społecznie i poglądowo warstwie trudno jest wyłapać różnice). Mamy poza tym do czynienia z migawkami przeżyć i wspomnień, scenami, które najmocniej wryły się bohaterowi w pamięć. Analizując czy relacjonując wspomnienia, trudno się zdobyć na obiektywizm. Jest to pewien argument, lecz sama postać chłopca wydaje mi się nieszczera i nierzeczywista. Jego rozterki są sztuczne, a przeżycia budzą w nim płaskie emocje. Niby się boi, niby czuje nienawiść, ale to wszystko jest takie jakieś nijakie. Autor chyba zbyt usilnie próbował przedstawić punkt widzenia biednego, poszkodowanego dziecka i nie do końca wyszło to tak, jak zaplanował.

Miałem wrażenie, że Kosiński chciał „Malowanym ptakiem” wzbudzić sensację (i cokolwiek by mówić, udało mu się to w stu procentach!), ukazując czytelnikowi sceny skrajnie drastyczne i obsceniczne. Także skontrastowanie chłopstwa polskiego (gdyż najprawdopodobniej chodzi o chłopów zamieszkujących ziemie polskie lub z polskimi graniczące), przedstawionego jako zupełnie ciemne, z inteligentnymi i wyrachowanymi Niemcami oraz z wcale nie głupszymi, lecz prostodusznymi Rosjanami mogło mieć jakiś cel. Bohater-Cygan, pogardzany, bity, poniewierany przez łaknącą krwi, nieznającą słowa „tolerancja” hołotę to również dobry materiał na sprzedaż.

Mimo licznych zastrzeżeń uważam, że książka dobrze się sprawdza jako czysta personifikacja zła. Jeśli spojrzeć na nią jak na abstrakcję czy groteskę, jest to niewątpliwie godna uwagi pozycja. Tym bardziej że Kosiński operuje naprawdę niezłym stylem. Jego język jest barwny i plastyczny. Z łatwością opisuje i ukazuje sceny gwałtów czy tortur. Osoby pragnące mocnych wrażeń, doznania uczucia szoku, obrzydzenia, zgorszenia, a niekiedy i podniecenia, mogą śmiało sięgać po „Malowanego ptaka”.

Kto jednak liczy, iż znajdzie w nim książkę, która w sposób godny i wyczerpujący zajmuje się kwestią powstawania i natury zła, ten może się srodze rozczarować, ponieważ „Malowany ptak” jest powieścią tylko z pozoru głęboką. Porusza wprawdzie ważne problemy, ale robi to w sposób bardzo powierzchowny.

Prawdą jest, że utwory literackie można interpretować różnie, doszukując się rozmaitych znaczeń i powiązań. Wielość interpretacji jest nawet niemalże synonimem wielkiej literatury. Wiekopomne dzieła budzą, budziły i będą budzić różne skojarzenia w umysłach odbiorców. Mam jednak wrażenie, że w tym przypadku jest nieco inaczej. Kosiński tak napisał swą powieść, by ludzie chcieli ją różnie interpretować, a nie tak, by była ona warta tych interpretacji.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2369
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: