Dodany: 27.10.2007 23:31|Autor: hburdon
Skok w dzieciństwo
Bohaterem "Konstelacji" jest trzynastoletni Jason, zmagający się z dorastaniem, rozpadającym się małżeństwem rodziców, szkolnymi dręczycielami i wadą wymowy, podczas gdy w tle Mrs Thatcher walczy o Falklandy.
Pisałam o "Dziewczynach z Portofino" Plebanek, że to skok w dzieciństwo. Mitchell też postanowił skoczyć w dzieciństwo, w jego przypadku przypadające na wczesne lata osiemdziesiąte ubiegłego wieku i osadzone w Anglii. "Konstelacje" są wypełnione wspominkami, tytułami piosenek i programów telewizyjnych, nazwami słodyczy i papierosów. Tylko że to, co w "Dziewczynach" z oczywistych względów wzbudza moją nostalgię, u Mitchella z równie oczywistych względów mnie nie porusza: to nie moje dzieciństwo.
Na plus trzeba powiedzieć, że "Konstelacje" to książka bardzo dobra warsztatowo, napisana pięknym językiem i obfitująca w zdania, nad którymi trzeba się zatrzymać i zastanowić, przeczytać raz jeszcze, czasem na głos. Portret Anglii lat osiemdziesiątych jest przekonujący i żywy, podobnie jak postać Jasona. Zwłaszcza opisy jego zmagań z jąkaniem są fascynujące i wzbudzają współczucie.
Ogólnie książka zasługuje na 3/6; brak w niej silnego wątku przewodniego, akcja się rozmywa, problemem jest określenie granicy pomiędzy tym, co dzieje się w głowie bohatera, a tym, co dzieje się naprawdę. W wywiadzie dla "Esensji"* Mitchell zdradził, że "Konstelacje" zaczęły się od kilku opowiadań, które niespodziewanie rozrosły się w powieść. To, niestety, widać. Poszczególne rozdziały, zwłaszcza te pierwsze, stanowią zamknięte, choć dziwnie urwane całości. Czytelnik bezskutecznie szuka wytłumaczenia w dalszej części książki, nie znajdzie go – bo opowiadanie miało się kończyć intrygująco.
Ale jednej ciekawej rzeczy się dowiedziałam: "House of Fun" zespołu Madness to piosenka o kupowaniu prezerwatyw.
---
* "Esensja" nr 07 (LIX), wrzesień 2006, str. 29.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.