Dodany: 29.10.2007 16:35|Autor: oryszczyszyn

Książka: Uwikłanie
Miłoszewski Zygmunt

4 osoby polecają ten tekst.

Zygmunt Miłoszewski - „Uwikłanie”


Wielki Ludwig Wittgenstein ponoć uwielbiał kryminały i ponad wszelką inną literaturę, w tym filozofię, je przedkładał. Skąd to uwielbienie u geniusza nowoczesnej filozofii analitycznej, ponad wszystko precyzję i ścisłość ceniącego? Otóż powieści kryminalne budowane są podług poniekąd „czystych”, powtarzalnych reguł, ścisłych i uniwersalnych konstrukcji fabularnych. Tak ścisłych, że wręcz możliwych do sformalizowania. Te uwodzące w swojej prostocie konstrukcje obudowywane są przez autorów pnączami skomplikowanych okoliczności czasowych, geograficznych, kulturowych, co czyni je niepowtarzalnymi, a jednocześnie uniwersalnymi. To moja hipoteza tłumacząca miłość autora „Traktatu Logiczno-Filozoficznego” do literatury kryminalnej.

Druga powieść Zygmunta Miłoszowskiego, „Uwikłanie” zapewne spodobałaby się Wittgeinsteinowi, bo według takiego właśnie klasycznego planu została zbudowana. Budynek klasztoru wynajmowany przez Cezarego Rudzkiego, psychoterapeutę, staje się świadkiem zbrodni jednego z uczestników niekonwencjonalnej terapii. Czterech podejrzanych, żadnych dowodów. Kto zabił?

Nie zdradzę zakończenia, jeśli napiszę, że nie lokaj. Kamerdyner również nie miał z zabójstwem nic wspólnego. Zalety tej książki nie tkwią bowiem w samej kryminalnej konstrukcji, którą autor mógł zapożyczyć z dziesiątek wcześniejszych powieści tego gatunku. Prawdziwym bohaterem powieści nie jest bowiem prokurator Teodor Szacki, próbujący odkryć zabójcę trzydziestopięcioletni, lekko zniechęcony życiem mąż i ojciec. Prawdziwym bohaterem jest współczesna Warszawa. Poruszając się tropem Szackiego, odwiedzamy znane rejony stolicy, istniejące ulice, urzędy, restauracje, bary z kebabem, parki i skrzyżowania. Dotykamy spraw i problemów znanych każdemu, kto musiał spędzić w stolicy chociaż kilka dni: razem z bohaterem słuchamy „Antyradia”, stojąc w korku w Alejach Jerozolimskich, bo ktoś akurat podłożył bombę na stacji Metra-Centrum. Szukamy miejsca do zaparkowania w rejonie Kruczej, a kiedy już je znajdujemy, „wynajmujemy” człowieka do pilnowania auta za złoty pięćdziesiąt. Robimy zakupy w Carrefourze nad Wileńską. Ilość znanych szczegółów, jakimi w iście barokowym stylu obudowuje Miłoszewski kryminalną intrygę, wzbudza podziw. Jednocześnie autor nie zatraca się w „opisach przyrody” – akcja jest wartka. Książkę połknąłem w ciągu dwóch dni.

Ma się wręcz wrażenie, że Miłoszewski lepiej się czuje w opisywaniu realiów współczesnej stolicy, niż brnąc w trudne śledztwo prowadzone przez prokuratora Szackiego. Czytelnik to wyczuwa: wielokrotnie podczas lektury bardziej interesowało mnie, jak zakończy się romans Szackiego z Moniką Grzelką, dziennikarką „Rzeczpospolitej”, niż to, kto i dlaczego zabił Henryka Telaka. Ciekawsze od śledzenia fabuły są olśniewające opisy stołecznej biblioteki publicznej, hipermarketu przy Głębockiej, wyposażenia mieszkań na warszawskich Bielanach i wielu innych codziennych, ale pod piórem Miłoszowskiego niezmiernie ciekawych, części Warszawy. Cierpi na tym sam bohater, który bywa chwilami nieco nijaki. Ale być może tak miało być: Teodor Szacki to żaden superman, wręcz przeciwnie, to zwykły, nieco zmęczony życiem przedstawiciel klasy średniej. Gdy chodzi o troskę o swoich bohaterów, o ich „mięsistość”, Miłoszewski wypada w każdym razie zdecydowanie gorzej, niż gdy chodzi o miłość do Warszawy.

Choć uprzedzano mnie, że debiut Miłoszewskiego - thriller „Domofon” o tajemniczych trupach w windzie jednego bloku na warszawskich Bielanach – jest lepszy, ja chyba wolę „Uwikłanie”. Miłoszewski to jednak pisarz na wskroś realistyczny i jego prozie zakochanej w Warszawie bardziej jest do twarzy z intrygą opartą na troskach warszawskiego prokuratora niż na quasi-horrorowej, mrocznej opowieści o klątwie sprzed lat, jak to było w „Domofonie”. Tak czy inaczej, jest Zygmunt Miłoszewski mistrzem polskiej literatury współczesnej ostatnich lat.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 15574
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 23
Użytkownik: gkowal 07.04.2009 16:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Wielki Ludwig Wittgenstei... | oryszczyszyn
Bardzo przyjemnie się to czyta.
Opis mojej Warszawy, język i humor powieści a także bardzo mi bliskie problemy przedstawiciela klasy średniej przyczyniły się do wyjątkowo pozytywnego odbioru tej książki.
Co więcej można sie również przy niej i czegoś nauczyć, o współczesnej psychologii na przykład.
Rzeczywiście najmniej interesująca była w tym wszystkim kryminalna intryga, ale i tak trzymam kciuki za dalsze powieści pana Miłoszowskiego, który dostaje u mnie zasłużoną 6.
Użytkownik: Joy Hope 07.09.2009 17:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo przyjemnie się to ... | gkowal
Książka bardzo mi się podobała.
Oczywiście, mam kilka zastrzeżeń.
1. Autor "walnął" kilka ewidentnych bzdur psychologicznych, z których zdrowo się uśmieje każdy student I roku psychologii, np. ani psycholog ani psychoterapeuta to NIE JEST lekarz.
2. Watek romansowy zupełnie mi nie pasuje do, dosyć wysokiego, poziomu książki. Płaski, nijaki i mało kreatywny. A dziennikarka Monika może się pochwalić inteligencją świeżo wyklutej modliszki. Odniosłam wrażenie, że głównym tematem, którym się zajmuje przez połowę akcji są jej własne buty.

Nawiasem mówiąc - książka traktuje o psychoterapii, nie o psychologii. To zupełnie inna para kaloszy.
Można być psychologiem i nie byc psychoterapeutą.
Mozna byc psychologiem i psychoterapeutą (albo terapeutą, ale bez "psycho-".
Można wreszcie nie być psychologiem, ale być psychoterapeutą.
To taka mała wstawka psychopapki. Wybaczcie :-)

A wracając do samej książki - wzięłam ją sobie na urlop jako lekturę "ogórkową". Ale, co ciekawe, książka tak mnie poruszyła, otworzyła tyle refleksji, przemyśleń i wniosków na temat mojego życia, że aż sama nie mogłam w to uwierzyć.
Czy ktoś z was też przewartościował swoje życie po przeczytaniu kryminału? :-)
I nie chodzi mi tu o oczywisty wniosek o kruchości życia.

Także to niekoniecznie jest tak, że tylko określony typ książek skłania do refleksji.
Zresztą od dawna mam poczucie, że to książki wybierają mnie, a nie odwrotnie.
Ciekawe, która teraz się na mnie połasi.
Użytkownik: Agis 11.11.2015 17:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka bardzo mi się pod... | Joy Hope
Mnie niepokoiło, że sama terapia ustawień Hellingera była przedstawiana jako jedna z metod pracy stosowanych przez profesjonalnych terapeutów. Chodzi mi o to, że nawet ten psychiatra nie wspomina, że jest to metoda wzbudzająca liczne kontrowersje, nie wiem nawet czy przez "naukową" psychologię nie traktowana trochę tak jak NLP? Gdyby ktoś bardziej zorientowany mógł mnie oświecić, to będę wdzięczna. Trochę mi brakuje psychologicznego zestawu pojęć aby precyzyjnie wytłumaczyć, co mam na myśli.
Użytkownik: imogena 11.11.2015 17:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie niepokoiło, że sama ... | Agis
Tak, metoda jest bardzo kontrowersyjna i nie ma żadnych podstaw naukowych. W wielu krajach wręcz jest niedozwolona w ramach psychoterapii (to znaczy: ktoś, kto wykonuje zawód psychoterapeuty nie może tej metody używać/proponować jako jednej z metod psychoterapeutycznych). W Polsce, póki co, ma się dobrze. Jeszcze kilka lat temu studenci psychologii na UW w ramach zajęć specjalizacyjnych do wyboru mieli właśnie warsztaty z Hellingera. Nie wiem, jak jest teraz.
Użytkownik: Agis 11.11.2015 18:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, metoda jest bardzo k... | imogena
Dziękuję Ci bardzo. Wydawało mi się, że kiedy Szacki zwraca się do psychiatry z prośbą o konsultację, ten powinien wspomnieć coś na ten temat. Znam takie osoby, które sposób przedstawienia terapii w tej książce potraktowały jako kolejny argument za stanowiskiem, że ta "ta cała psychologia to jedna wielka ściema".
Użytkownik: imogena 11.11.2015 18:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję Ci bardzo. Wydaw... | Agis
Z jednej strony to może być kwestia akceptacji tej metody w Polsce. A z drugiej, myślę, że Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Użytkownik: Agis 11.11.2015 18:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Z jednej strony to może b... | imogena
W mojej ocenie to jednak chyba nie dość dokładny reaserch.
Użytkownik: Kuba Grom 11.11.2015 18:47 napisał(a):
Odpowiedź na: W mojej ocenie to jednak ... | Agis
Podejrzewam raczej że autor nie chciał podkopywać Ustawień wokół których toczy się główna oś powieści, tym bardziej że od tego na ile czytelnik chwilowo zaakceptuje metodę zależy na ile zaakceptuje zakończenie, w którym sesja ustawień odgrywa swoją rolę.

Trzeba przede wszystkim wyjaśnić, że teoria Hellingera zakłada jakieś automatyczne przenoszenie się krzywd i win przez pokolenia, oraz ich oddziaływanie na osoby biorące w ustawieniach. Czyli że osoba reprezentująca podczas sesji nieznanego przodka zacznie się zachowywać jakby doszła do niej emocja sprzed pokoleń, o której nikt z obecnych nie mógł wiedzieć. Bliżej więc tej metodzie paranaukowego regresingu przeszłych wcieleń niż realnej metodzie psychologicznej.
Użytkownik: misiak297 11.11.2015 18:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, metoda jest bardzo k... | imogena
Nie mam wiedzy, na ile ta metoda jest skuteczna/zakazana itp., więc tylko taka uwaga na marginesie. Niedawno moja znajoma uczestniczyła w terapii ustawień w ramach szerszych warsztatów i bardzo sobie chwaliła to doświadczenie.
Użytkownik: Agis 11.11.2015 19:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mam wiedzy, na ile ta... | misiak297
Ja już pomijam to, co kto konkretnie o metodzie myśli, chodzi mi o to, że używając jej w ten sposób w książce, należałoby wspomnieć o stanie faktycznym.
Użytkownik: imogena 12.11.2015 09:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mam wiedzy, na ile ta... | misiak297
Jednym pomaga, innym szkodzi, jeszcze innych doprowadziła do samobójstwa (są udokumentowane przypadki).
Użytkownik: sophia 12.07.2010 10:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Wielki Ludwig Wittgenstei... | oryszczyszyn
Nie do końca się zgodzę, że opisywanie realiów miasta przycmiewa wątek sensacyjny. Ja przynajmniej śledziłam ten drugi z wielkim zainteresowaniem. Mi w tej książce wszystko pasuje, nawet ten nieszczęsny wątek romansowy. Zgadzam się, że nazywanie terapeutów - psychologów lekarzami jest nadużyciem (sam Hellinger nie ma ukończonych żadnych studiów!) i to chyba jedyny drobiniutki minus. W sumie można uznac, że to Teodor Szacki ma mylny pogląd na ten temat, a nie sam autor. Przez chwilę miałam nadzieję, że autor skręci w kierunku mroczniejszych klimatów (nie wiem, czy wiecie, że Kościół nie jest zwolennikiem terapii ustawień, traktując ją jako coś z pogranicza okultyzmu), ale książka mnie absolutnie nie rozczarowała. Dałam 5.
Użytkownik: Joy Hope 16.09.2010 10:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie do końca się zgodzę, ... | sophia
Nie tylko Kościół nie jest zwolennikiem terapii ustawień. Szacowne towarzystwa psychologów i psychoterapeutów też.
To takie małe uzupełnienie :-)
Użytkownik: kasia z lęborka 26.07.2011 20:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie tylko Kościół nie jes... | Joy Hope
Mnie zaciekawiła teoria ustawień, tym bardziej że już wcześniej o niej czytałam i słyszałam tu i ówdzie. Książka wyzwoliła we mnie chęć "sięgnięcia po Hellingera". Oczywiście powieść świetna, również dałam 5. Poszukam "Domofonu".
Użytkownik: alicja225 28.05.2012 18:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Wielki Ludwig Wittgenstei... | oryszczyszyn
"wielokrotnie podczas lektury bardziej interesowało mnie, jak zakończy się romans Szackiego z Moniką" - jestem zdziwiona:)

"Ale być może tak miało być: Teodor Szacki to żaden superman, wręcz przeciwnie, to zwykły, nieco zmęczony życiem przedstawiciel klasy średniej." - moim zdaniem to jest plus bohatera. W większości książek tego typu gliniarz lub prokurator są silni, nieomylni i bez jakiejkolwiek skazy. Ten wydał mi się po prostu człowiekiem.

Bardzo przypadła mi do gustu fabuła.Z terapią ustawień spotkałam się po raz pierwszy i było to interesujące doświadczenie. Zdziwił mnie opis sekcji zwłok. Właściwie jej zakończenia: "Próbował słuchać, ale przed oczami cały czas miał obraz pokrojonych organów upychanych w brzuchu razem z gazetami lub ligniną." Czy to naprawdę tak się odbywa? Dwa razy zgrzytnęło : "Jestem przywyknięty." i "Wiesz, że ptysie potrafią być szalenie złośne." Te zdania brzmią dla mnie dziwnie. Jedno porównanie mnie rozbawiło, ale po konsultacji dowiedziałam się że jest niesmaczne;)
Użytkownik: Kuba Grom 08.08.2012 14:48 napisał(a):
Odpowiedź na: "wielokrotnie podczas lek... | alicja225
A moją uwagę zwrócił strasznie oklepany schemat patologa-żartownisia, i zaczynanie każdego rozdziału od "Teodor szacki poszedł...." "Prokurator Teodor Szacki zadzwinił...." "stojąc przed domem Teodor Szacki myślał...".

A tak poza tym niezła książka. Obawiam się że ekranizacja mogła trochę napsuć.
Użytkownik: freda 08.10.2012 12:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Wielki Ludwig Wittgenstei... | oryszczyszyn
Książkę pochłonęłam, podobnie jak recenzent, w ciągu dwóch dni. Powieść może nie jest najwyższych lotów, ale autentycznie wciąga, nawet gdy czyta się ja po raz kolejny.
Co do ekranizacji - obejrzałam. I żałuję. Na szczęście najpierw przeczytałam książkę, bo gdyby było na odwrót, po "słowo drukowane" tej historii pewnie nigdy bym nie sięgnęła.
Użytkownik: misiak297 08.10.2012 12:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Książkę pochłonęłam, podo... | freda
Zgadzam się. "Uwikłani" to jedna z najbardziej żenujących ekranizacji, jakie zdarzyło mi się oglądać. Aż żal, że tak dobrą książkę można było tak spartaczyć.
Użytkownik: CzPW 26.06.2014 09:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Książkę pochłonęłam, podo... | freda
Wiadomo, że na ogół film nie dorównuje książce. Ja jednak najpierw trafiłem na film i ponieważ zaintrygował mnie, dowiedziałem się w napisach końcowych o książce. W tej kolejności zadziałało bardzo dobrze.
Użytkownik: emkawu 08.10.2012 12:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Wielki Ludwig Wittgenstei... | oryszczyszyn
Jako była mieszkanka Bielan i obrończyni ich dobrego imienia chciałabym sprostować: blok z "Domofonu" stał na Bródnie. : )
Użytkownik: holiut 28.11.2012 15:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Wielki Ludwig Wittgenstei... | oryszczyszyn
Mnie książka wciągnęła,jednak rozwiązanie zagadki pozostawiło niesmak. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Użytkownik: KrS1 01.02.2013 08:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie książka wciągnęła,je... | holiut
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Tak więc też mam pewne zastrzeżenia do końcówki książki, niemniej całość zrobiła na mnie świetne wrażenie.
Użytkownik: Megalomanka 20.07.2014 16:39 napisał(a):
Odpowiedź na: (Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu)... | KrS1
Zakończenie jest beznadziejne. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Dobra książka, ale zepsuta tym zakończeniem.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: