Dodany: 04.11.2007 01:09|Autor: MacTele
"Ostatnie promienie słońca": Sen o erze wikingów
„Ostatnie promienie słońca” to na nowo skonstruowana i napisana przez Kaya saga rodowa i podobnie jak one, jest powieścią historyczną, psychologiczną i opowieścią fantasy. Wciągnęła mnie bez reszty, zapraszając do bogatego świata, będącego wariacją historycznej rzeczywistości, poznała z ciekawymi bohaterami i opowiedziała o ich wzruszających losach. A wszystko w to w refleksyjnym, lekko filozoficznym tonie.
W powieści wkraczamy do świata bardzo podobnego do tego znanego z historii. Pod innymi nazwami ukrywają się znajome archetypy. Erlingowie są wikingami, Cyngaelowie - Walijczykami, a Anglcyni Anglosasami, zapewne sprzed końca X wieku. A jednak nie można powiedzieć, że „Ostatnie promienie słońca” są powieścią historyczną w ścisłym rozumieniu tego słowa. Dla przykładu: Erlingowie są nie tyle wikingami, co ich archetypem, tym wszystkim, co przychodzi nam na myśl, gdy usłyszymy tę nazwę i jeszcze czymś więcej, co pojawiło się dzięki kunsztowi Kaya. Tak jakby powieść pokazywała nam sen o erze podbojów wikingów, a nie jej historyczną wersję. Ten zabieg nie musi się podobać, mnie jednak odpowiada. Powieść z lekkością wykorzystuje wszystkie możliwości takiego podejścia, omijając rafy. Między innymi jest w niej pół-świat, pełen pogańskich istot i mocy. Dzięki temu bez przeszkód pojawiają się bohaterowie i rozwija fabuła, która niekoniecznie byłaby możliwa w powieści historycznej. Dzięki temu wreszcie może autor grać symbolem i formą, co robi bardzo sprawnie, ku satysfakcji czytelnika.
Jak już wspomniałem, powieść w dużej mierze przypomina sagę rodową i jest jakby napisaniem takiej sagi na nowo. Oczywiście Kay daleko odszedł od formy, a nawet od pewnych założeń sagi (no i nie jest to opowieść o prawdziwych wydarzeniach), choćby tego o pisaniu jedynie o faktach, nigdy o myślach bohatera, a jednak w jakiś sposób duch sag, prowadzenie bohaterów, konstrukcja fabuły, tematyka i pewna filozofia całości są obecne w książce. Można stwierdzić, że Kay na własne potrzeby odtworzył sagi, na ile to możliwe, w formie nowoczesnej powieści. Znów, jest to współczesny sen o sadze.
Podobnie wykreowani są bohaterowie, jakby złożeni z archetypu postaci i prawdziwej osoby. W powieści takiej jak ta, daje to znakomity efekt obcowania z prawdziwymi ludźmi będącymi jednocześnie bohaterami heroic fantasy. Znów: jakbyśmy byli we śnie.
Styl jest pełen refleksji, podkreślający, podobnie jak konstrukcja powieści, rolę przypadku w losie człowieka, umożliwiający wgląd w psychikę bohaterów i współkonstruujący nastrój powieści. Może momentami drażnić. Gdzieniegdzie wydaje się zbytnio rozbuchany, ale to przecież ciągle element snu.
Wszystko to prowadzi do fabuły, ciekawej, trzymającej w napięciu, fabuły, która umożliwiła stworzenie kilku niezapomnianych scen; pozostawię je do odkrycia w czasie czytania, bo warto.
„Ostatnie promienie słońca” to pierwsza „moja” powieść Kaya. Zachwyciła mnie. Wszystkie elementy, świat, narracja, fabuła, konstrukcja tworzą tu jedną spójną całość, przesyconą klimatem północy Europy z X (?) wieku, prezentującą pewną filozofię podejścia do życia i przede wszystkim dającą czytelnikowi wciągającą historię z kilkoma niezapomnianymi scenami i wzruszeniami.
Polecam.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.