Drogi potencjalny towarzyszu drogi Bractwa Światła.

Jeśli nie masz wolnego czasu, który umożliwi Ci przeczytanie książki w całości, nie czytaj.
Gwarantuję Ci, że ta powieść, choć nie należy do najdłuższych, może Cie wciągnąć na wiele godzin.

Cieszę się, że przeczytałem ją przed sesją, bo mógłbym niestety pozostać na tym samym semestrze.

Jeżeli chodzi o konkrety, nie chcę za dużo zdradzać, ale książkę doceni każdy prawdziwy fan fantastyki. Brak tu liniowości wydarzeń i przewidywalnego zakończenia. Są krwawe opisy, magia, nekromancja. Niektóre opisy tak realistyczne, że dreszcz przeszywał me ciało.

Historia zaczyna się nad grobem znanego alchemika (którego kurhan składa się ze stosu kryształowych czaszek). Następnie w niedługim czasie poznajemy Eksyndor, miasto świętej wieży, w którym wojownik Tyrg odwiedza swoją siostrę. Choć początek wydaje się nieco trywialny, tak naprawdę zawiera dużo literackich smaczków i pokazuje warsztatowy kunszt autora. Akcja nabiera tempa, kiedy cień spowija krainę. W ten sposób poznajemy początek tej fabularnej układanki, która wiedzie nas przez praktycznie całą Wszechziemię. Trudno z początku połapać się, kto jest wrogiem, kto przyjacielem, ale ta swoista nieliniowość jest atutem powieści Burczyka.

Polecam serdecznie, dawno się tak nie bawiłem, moja wyobraźnia również.