Dodany: 08.02.2013 14:07|Autor: Mgr Leonek

A stuknij ty się w głowę! - jadowita recenzja książki pana Kinga


Dzień dobry, oto recenzja książki. Dlaczego jadowita? Bo taaak!!! :P Nie, no żartuję... Tekst, który zaraz przeczytacie, jest zbiorem moich refleksji i przemyśleń po przeczytaniu "Stukostrachów" Stephena Kinga. Chyba pierwszy raz w życiu żałuję, że kupiłam jakąś książkę... No dobra, zapłaciłam za nią 14.90 - teoretycznie majątek to nie jest (ale ileż pożyteczniejszych rzeczy mogłam za tę samą kwotę zakupić... Ileż promocji było wtedy w dziale alkoholowym... ech ;/). Teraz - nie dałabym nawet złotówki.

Zanim powiem, co mnie tak zirytowało w tym czytadle, coś muszę wyjaśnić. Należę do osób, które zawsze szukają pozytywów, rzadko zdarza mi się nazwać coś definitywnie i bez skrupułów porażką. Coś musi być wyjątkowo "skopane", żebym porzuciła swe naturalne skłonności do łagodności i wrodzoną delikatność... i wtedy na scenę wkracza mniej urocza strona mojej osobowości...

Przejdę w tej chwili do brutalnej rzeczywistości książkowej szanownego pana Kinga. "Stukostrachy" to historia dziejąca się w miasteczku o przewrotnej nazwie Haven. Pewnego dnia Bobby A. potyka się w lesie o wystający kawałek metalu. Zamiast wstać i iść dalej (w końcu każdy z nas, każdego dnia potyka się niezliczoną ilość razy i to nie powoduje nagłego życiowego przewrotu! Ewentualnie ląduje się na d.pie...), kobieta najpierw popada w lekką paranoję, a potem już całkowicie pochłania ją jakaś schizofrenia (zaczyna słyszeć głosy), w którą wciąga całe swe otoczenie, zamieniając Haven w Hell. Ma też kolegę, poetę-alkoholika z metalową płytką wkomponowaną w czaszkę. A, zapomniałabym, ma też siostrę: zgrzytającą zębami, despotyczną starą pannę, której straaasznie się boi. No i są oczywiście także inni mieszkańcy miasteczka - prowincjonalni, prości, żyjący własnym życiem i własnymi problemami. Tyle. Akcja nabiera tempa, w miarę jak Bobby odkopuje coraz większy fragment metalu, o który się potknęła w pierwszym rozdziale (a przynajmniej powinna nabrać tempa, bo w rzeczywistości to wszystko ciągnie się jak guma do żucia prawie do samego końca...).

Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Porywające, co? :P Ja nie wiem, co mnie opętało, że wydawało mi się, iż ta książka będzie dobra... Miała taki zachęcający tytuł... Który, swoją drogą, nie ma najmniejszego związku z treścią powieści! Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu narrator wyjaśnia nam, że ta nazwa jest przypadkowa...

W nocy, gdy cały dom już śpi,
Stukostrachy, Stukostrachy stukają do drzwi.
Chciałbym stąd uciec, lecz boję się,
że Stukostrach zabierze mnie...*

... i wyssie mój mózg, czyniąc mnie swoją marionetką! I stanę się zielonym nie wiadomo czym, któremu chodzi o nie wiadomo co, ale w ogóle tym się nie przejmuję... Panie King! Stuknij się pan w głowę lepiej...

Myślicie, że moje streszczenie jest chaotyczne? Tekst tej powieści nie jest lepszy. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Tak by to z grubsza wyglądało... Nie wiem, czy ta książka miała być straszna, czy śmieszna - w efekcie nie jest ani taka, ani taka. Nie jest nawet średnio interesująca! A tata mnie ostrzegał... (zdążył przeczytać przede mną) i mówił: "Nie kończ tego, od razu wyrzuć na śmietnik!". Ale ja nie, musiałam postawić na swoim i doczytać do końca. Nawet chciałam ją wyrzucić... ale moja świnka morska lubi czasem pogryźć papier, więc może "Stukostrachy" się w końcu przydadzą... kto wie?

Było jadowicie? Pewnie trochę tak... Żeby nie kończyć tak negatywnie, wypadałoby powiedzieć coś miłego jeszcze... hmmm... No dobra, przyznaję - okładka jest bardzo ładna! Naprawdę! I tytuł ładny... ;p



---
* Stephen King, "Stukostrachy", przeł. Łukasz Praski, wyd. Prószyński i S-ka, 2011, s. 5.


[recenzję zamieściłam wcześniej na swoim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4619
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: OLi_10 21.02.2013 21:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzień dobry, oto recenzja... | Mgr Leonek
Świetna recka, świetnie napisana i całkiem zabawna :) Gratuluję!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: