Dodany: 12.02.2013 23:57|Autor: epikur

Czarodziej amoralny


W autorskiej nocie poprzedzającej „Czarodzieja” znalazłem określenie opowiadania Vladimira Nabokova jako pięknego okruchu literatury rosyjskiej. To stwierdzenie bardzo mną wstrząsnęło, bo wyraziło ono zwycięstwo formy nad treścią w opisywanej w tym miejscu książce. Jeżeli można mówić, że zazwyczaj taki triumf przynosi korzyść literaturze, to w kontekście opowieści Nabokova możemy mówić raczej o porażce. Mamy więc do czynienia z okruchem pysznego chleba czy raczej zakalca?

„Czarodziej” to 150-stronicowa książeczka napisana w roku 1939. Jest ona uważana przez niektórych za pierwowzór powieści, której przyniosła Nabokovowi światową sławę. Czy słusznie, tego nie wiemy na pewno, chociaż sam pisarz jakby sugerował nam podobny tok rozumowania. Przejdźmy jednak do konkretów. Bohaterem „Czarodzieja” jest mężczyzna owładnięty manią miłości, duchowej i fizycznej, do młodej dziewczynki. Odsuwając eufemizmy na bok, musimy mówić wręcz o pedofilii. „Czarodziej”, pragnąc zbliżyć się do dziewczynki, postanawia działać bez ogródek i kompromisów. Legalnym sposobem osiąga władzę nad nią, stając się mężem jej umierającej matki. A później; później droga do celu wydaje się już banalna…

Nabokov stąpa po cienkiej linii. Ujawniając swój niewątpliwy talent literacki i wkraczając na tak niestabilny grunt, jakim jest literackie utożsamienie się ze swoim niepoprawnie moralnym bohaterem, przyprawa o mdłości przy lekturze. Wtapianie się w umysł chorej osoby, która w każdej chwili jest w stanie zrobić krzywdę niewinnemu dziecku, nie przynosi ani bohaterowi, ani pisarzowi przychylności czytelnika. Owszem, niebanalny styl, ciekawa analiza psychologiczna, ta skazana od początku na porażkę walka na śmierć i życie z „czytelnikiem samcem” i to umiłowanie szczegółu przemawiają za Rosjaninem jako za dobrym pisarzem, ale nie przemawiają za samą książką.

Żart? Prowokacja? Nie wiem. Oczywiście „Czarodzieja” warto przeczytać, bo rzadko której pozycji literackiej powinno się zakazywać, jednak tym okruchem nawet wróbla bym nie nakarmił. Może Nabokovowi chodziło właśnie o taką reakcję czytelnika, może nie, jednak ja inaczej tej książki odebrać nie mogę…


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1636
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: