Dodany: 27.02.2013 21:00|Autor: AnnRK

Niepamięć


Wyobraź sobie taką sytuację...

Wracasz z domu, pracy, od znajomych, ze spaceru. Idziesz dobrze znaną trasą. Chodzisz przecież tędy od lat. Tym razem jest jednak inaczej. Nie masz pewności, w którą uliczkę skręcić. Nic ci nie mówią mijane budynki. Masz wrażenie, że widzisz je po raz pierwszy. Zaczynasz się pocić. Nie masz pojęcia, gdzie jesteś. Wszystko wygląda obco. Dopada ci strach.

Albo taką...

Kolega obiecał, że coś ci pożyczy. Najwyraźniej o tym zapomniał. Sięgasz więc po telefon, wybierasz numer, czekasz na sygnał. Po drugiej stronie odzywa się znajomy głos. Witasz się uprzejmie i przechodzisz do sprawy. Miał ci pożyczyć tą, no... Maszynę taką... Tę, co ją trzyma w garażu obok samochodu i skrzynek z narzędziami. Jest czerwona i robi dużo hałasu. U ciebie też taka była, ale zepsuła się jakiś czas temu i jakoś nie było kiedy oddać jej do naprawy, a tymczasem trawnik sięga już do połowy łydki. Więc chcesz pożyczyć to czerwone, hałaśliwe. Tylko jak to się nazywa?

Lub taką...

Ciszę przerywa dzwonek. Podchodzisz do drzwi, zerkasz przez wizjer. Widzisz jakąś kobietę. Przez chwilę się wahasz, ale otwierasz. Na twój widok kobieta się rozpromienia, rzuca ci na szyję, całuje w obydwa policzki. Potem cię odsuwa, zdejmuje płaszcz i buty. Płaszcz wiesza, buty układa równiutko obok twoich. Zostawia w przedpokoju torebkę i wędruje do łazienki. Myje ręce, po czym ciągnie cię do kuchni. Usta jej się nie zamykają. Szczęśliwa opowiada ci o swoim dniu w pracy. Dostała awans. Patrzysz na nią zdumiona. Kim jest ta kobieta? To pytanie w końcu wyrywa się z twoich ust. W jej oczach już nie widać szczęścia. Zastępuje je niedowierzanie, a potem strach.

Doktor Alice Howland, bohaterka "Motyla" Lisy Genovy, "jest wybitnym wykładowcą psychologii na Harvardzie. Przez ponad dwadzieścia pięć lat jej błyskotliwa kariera przyczyniła się do znacznego rozwoju psycholingwistyki. Jest pionierem i wciąż wiodącym naukowcem, badającym interdyscyplinarne i zintegrowane podejście do mechanizmów językowych"[1]. Krótko rzecz ujmując, Alice to spełniona kobieta sukcesu. Jej mąż, John również pracuje na uczelni, uzyskując świetne wyniki w swojej dziedzinie. Mają trójkę dzieci. Anna robi karierę w wielkiej korporacji prawniczej, Tom jest na trzecim roku medycyny i planuje zostać kardiochirurgiem, a najmłodsza córka, Lydia rzuciła studia, swoją przyszłość widząc w aktorstwie (co spotyka się z brakiem zrozumienia u matki, dla której dobre wykształcenie jest kluczem do sukcesu).

Kłopoty Alice zaczęły się niepostrzeżenie. W końcu każdemu może się zdarzyć zostawić w restauracji telefon czy zapomnieć o dotrzymaniu jakiegoś terminu. Ileż to razy mieliśmy na końcu języka jakieś słowo, którego za nic w świecie nie mogliśmy odgrzebać z pamięci. Pięćdziesięcioletnia doktor Howland tłumaczyła ten stan zmęczeniem, stresem, menopauzą. Ale jak wytłumaczyć stresem zapomnienie drogi do domu? Jak usprawiedliwić zmęczeniem to, że dobrze znaną osobę bierze się podczas rozmowy za kogoś zupełnie innego?

Alzheimer. Potworna choroba. Wyrok, którego nie można odwołać. Żadnych apelacji. Żadnego targowania się. Żadnych kruczków prawnych ani możliwości złagodzenia wyroku. Można przez chwilę grać na zwłokę, ale wynik zawsze jest ten sam.

"1. Jaki mamy miesiąc?
2. Gdzie mieszkasz?
3. Gdzie znajduje się twój gabinet?
4. Kiedy urodziła się Anna?
5. Ile masz dzieci?"[2]

To były pytania kontrolne, na które Alice co jakiś czas próbowała odpowiadać. Gdyby pojawiły się trudności z udzieleniem odpowiedzi, kobieta miała otworzyć w komputerze folder "Motyl" i zastosować się do znalezionych w nim instrukcji. Taki sposób doktor Howland znalazła na wypadek, gdyby postępująca choroba odebrała jej umiejętność myślenia. Instrukcje miały jej pomóc w walce o swoją godność. Zawartość folderu jest bardzo wymowna.

Chorej Alice do głowy przychodziły różne myśli. "Żałowała, że nie chorowała na raka. W jednej chwili zamieniłaby Alzheimera na raka. Wstyd jej było, że tak właśnie czuła, i z całą pewnością targowanie się w tej kwestii było bezcelowe, jednak i tak pozwoliłaby sobie na te fantazje. Mając raka, mogłaby z nim walczyć. Mogłaby poddać się operacji albo chemioterapii. Istniała szansa, że może wygrać. Jej rodzina oraz społeczność uniwersytecka - wszyscy wspieraliby ją oraz uznali jej walkę za szlachetną. I nawet gdyby ostatecznie poległa w tej walce, mogłaby spojrzeć im porozumiewawczo w oczy i pożegnać się, zanim odejdzie.
Choroba Alzheimera była zupełnie inną bestią. Nie istniała żadna broń, którą można by ją było pokonać. (...) Podczas gdy łysa głowa i różowa wstążka były postrzegane jako oznaka odwagi i nadziei, jej ograniczone słownictwo i zanikająca pamięć postrzegana jako zaburzenia psychiczne i niepoczytalność"[3]. Stosunek zdrowych do cierpiących na alzheimera bywa różny. Strach, niechęć, współczucie każą trzymać się od chorych z daleka. Alzheimer zmienia człowieka nie do poznania. Chory stopniowo zapomina dobrze mu znane słowa, twarze, miejsce. Nie wie, jak zawiązać buty, umyć zęby, założyć sweter. Zdarzają mu się jednak przebłyski pamięci i wtedy przychodzi świadomość tego, jak upokarzająca jest ta choroba, jak bardzo dla człowieka trudna i ile cierpień przyniesie, zanim nadejdzie koniec.

"Motyl" jest świetnie napisaną, trudną tematycznie i emocjonalnie książką o chorobie, która zabierając pamięć, odbiera godność, a w efekcie także życie. Obsadzenie chorej na alzheimera Alice w roli narratora jest zabiegiem genialnym, gdyż pozwala z większą mocą wczuć się w sytuację osoby dotkniętej chorobą. Powieść Genovy jest przejmująca, boleśnie prawdziwa. Autorka wchodzi w umysł Alice, bardzo wiarygodnie kreśląc postać inteligentnej, oczytanej kobiety, która stopniowo traci kontakt z rzeczywistością. Strach, dezorientacja, wstyd towarzyszą bohaterce i udzielają się czytelnikowi. Wierzę, że dzięki tej książce do wielu ludzi dotrze, jak ciężka jest choroba Alzheimera, jak trudna dla tych, których dotyka, ale i dla ich bliskich, którym przyjdzie się zmierzyć z jej konsekwencjami. Genova równie dobrze jak postać Alice wykreowała też pozostałych bohaterów, którzy w obliczu choroby przyjmują różne postawy.

Oczami wyobraźni widzę siebie jako marudną staruszkę, w fotelu, z kotem na kolanach, w okularach o grubych szkłach na nosie, z książką w rękach. Narzekam na ból pleców, stawów, na reumatyzm, nocą zęby przechowuję w szklance i przygłucha, każę sobie wszystko powtarzać wielokrotnie, a w ślimaczym tempie przechodząc przez jednię, wstrzymuję ruch na długie minuty. Przeraża mnie myśl, że ta część życia mogłaby mnie ominąć, że skazana na dobrą wolę innych, samotnie czekałabym na swój koniec. Bo przecież człowiek z alzheimerem to człowiek samotny. Każda twarz jest dla niego obca. Mówią, że człowiek zawsze umiera w samotności, lecz o ileż ta samotność jest znośniejsza, gdy rozpoznaje się ukochaną dłoń, ściskaną w tych ostatnich minutach.



---
[1] Lisa Genova, "Motyl", przeł. Łukasz Dunajski, wyd. Papierowy Księżyc, 2011, s. 20.
[2] Tamże, s. 148.
[3] Tamże, s. 145-146.


[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4048
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 10
Użytkownik: Zbojnica 28.02.2013 19:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Wyobraź sobie taką sytuac... | AnnRK
Dziś właśnie skończyłam czytać książkę, o której piszesz. Również zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie - to taki rodzaj literatury, który bardzo trudno ocenić. Nie wiem, czy w ogóle powinno się ją oceniać. No bo co wypunktować? Jak bardzo dramatyczna była ta historia? Na ile wiarygodne było zakończenie, a na ile zachowanie starszej córki Alice? Co my, zdrowi, możemy wiedzieć na ten temat?
Użytkownik: AnnRK 01.03.2013 15:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziś właśnie skończyłam c... | Zbojnica
Idąc tym śladem, nie oceniałabym literatury wojennej czy thrillerów, bo co ja wiem o wojnie, albo seryjnych mordercach? ;)

Ale masz rację, tego typu książki ciężko oceniać. Ta jest świetnie napisana, więc z wystawieniem noty jest łatwiej, ale co w przypadku książek, które napisane są kiepsko, ale poruszają niezwykle ważne tematy? Mam taki problem przy okazji książek napisanych przez "zwykłych" ludzi (w sensie: nie zajmujące się pisarstwem na co dzień), którzy opowiadają własne historie. Często są napisane mało ciekawym językiem, ale jak ocenić na 2 książkę, w której ktoś zwraca uwagę np. na problem rpzemocy w rodzinie czy molestowania dzieci?

Co my, którzy tego nie doświadczyliśmy, wiemy na ten temat? Tyle, ile powiedzą nam inni.
Od siebie mogę tylko dodać, że dla mnie "Motyl" jest bardzo wiarygodny. Możesz mi uwierzyć lub nie...
Użytkownik: Zbojnica 02.03.2013 15:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Idąc tym śladem, nie ocen... | AnnRK
Też czułam, że "Motyl" jest wiarygodny. Z tym, że ja twierdzę, że napisany jest poprawnie, czyli dokładnie jak, jak tego wymagał temat. Ani lepiej, ani gorzej.Przy czym ta poprawność nie jest wcale wadą :). A z literaturą wojenna czy kryminałami nie mam takich problemow :). W sumie to nawet zaczęłam się zastanawiać, czemu. To pewnie kwestia indywidualna, mi trudniej przyjąć historie dziejące sie u ludzi w głowach. Nie potrafię tego jasno wytłumaczyć ;).
Użytkownik: AnnRK 02.03.2013 16:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Też czułam, że "Motyl" je... | Zbojnica
Tego, co dzieje się w cudzych głowach nie da się zobaczyć na zdjęciach, w muzeum, nie da się tego dotknąć. Wojna jest złem, bólem, strachem - możemy jej nie znać, ale potrafimy sobie choć trochę wyobrazić jak mogą się czuć osoby, których to dotyka, bo każdy z nas się bał, każdy doświadczył zła w takiej czy innej postaci. To nie muszą być porównywalne doświadczenia, byśmy byli w stanie w ten czy inny sposób jest ogarnąć sercem czy umysłem.
Natomiast to, co dzieje się w cudzej głowie jest na tyle abstrakcyjne, że zrozumienie tego, wejście w cudze buty, jest już dużo trudniejsze. Już samo to jak jedną sytuację jesteśmy w stanie zinterpretować na setki różnych sposobów, jest niesamowite. W sytuacji, gdy coś dodatkowo zaburza pracę czyjegoś umysłu, próba zrozumienia cudzego punktu widzenia, tych historii dziejących się w cudzej głowie, wydaje mi się równie fascynująca co niemożliwa.
Użytkownik: Marylek 02.03.2013 17:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Tego, co dzieje się w cud... | AnnRK
Tak, są nawet filozofowie twierdzący, że całkowite porozumienie między ludźmi jest niemożliwe (nie pamiętam, jak się nazywa ta szkoła), bowiem nawet jeśli używamy tych samych słów, pojęć, to rozumiemy pod nimi coś innego. Zobacz, na przykład, jak trudno czasem ustalić werbalnie jaki kolor mamy na myśli, a przecież to drobiazg w porównaniu z istotnymi tematami. A co dopiero mówić o zrozumieniu czegoś, co dzieje się w cudzym umyśle!

Dla mnie "Motyl" był książką wstrząsającą. Najbardziej chyba ta właśnie scena, gdy bohaterka otwiera wiadomy folder na pulpicie, czyta go, idzie na górę do swojej sypialni i stając w progu zastanawia się, po co właściwie tu przyszła. Koszmar.

Recenzja świetna, gratuluję! :)
Użytkownik: AnnRK 02.03.2013 17:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, są nawet filozofowie... | Marylek
Kupuję tę filozofię. Na co dzień mam aż nadto przykładów na to, jak teoretycznie czytelny sygnał jest rozmaicie interpretowany. Aż się czasami nie chce wierzyć w to, że inni mogą dojść do tak zaskakujących wniosków.

Zawartość tego folderu strasznie mną wstrząsnęła. Nie miałam pomysłu na to, co mogło się w nim znajdować, ale zaskoczenie i tak było spore. Dalszy ciąg też szokujący i tak boleśnie uświadamiający, że mimo tak doskonałego planu i tak nie była w stanie go zrealizować, że nie udało jej się oszukać choroby i wziąć w sprawy w swoje ręce. Taka bezradność mnie przeraża.

Bardzo dziękuję! :)
Użytkownik: Marylek 02.03.2013 17:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Kupuję tę filozofię. Na c... | AnnRK
"mimo tak doskonałego planu i tak nie była w stanie go zrealizować, że nie udało jej się oszukać choroby i wziąć w sprawy w swoje ręce."

Właśnie. Przestaje się być panem samego siebie, nie udaje się zrealizować własnych decyzji. Jakich decyzji?...
Koszmar.
Użytkownik: reniferze 16.08.2013 10:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Wyobraź sobie taką sytuac... | AnnRK
Recenzja napisana lepiej niż książka :).
Użytkownik: AnnRK 16.08.2013 21:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzja napisana lepiej ... | reniferze
Teraz nie wiem czy dziękować za komplement, czy bronić książki, bo mnie się ona bardzo podobała (a niedługo biorę się za kolejny tytuł autorki i mam nadzieję, że reakcja będzie podobna).
Użytkownik: ksenia13 05.12.2015 12:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Wyobraź sobie taką sytuac... | AnnRK
Książka bardzo mi się podobała, choć początek trochę dezorientował nieoczekiwanym przeskakiwaniem fabuły z jednej sceny w drugą. Refleksja, która nasuwa mi się po jej przeczytaniu dotyczy filmu "Memento", pamiętam, że mną wstrząsnął i widzę analogię: w obu przypadkach główni bohaterowie tracą pamięć krótkotrwałą i próbują sobie z tym poradzić. Alice ma oparcie w rodzinie, może zawsze zapytać (wielokrotnie) i otrzyma odpowiedź, wspomnienia, choć okrojone można odtworzyć (do pewnego stopnia), czuje się kochana i ma opiekę. Bohater filmu może polegać tylko na sobie i najważniejsze, fundamentalne założenia tatuuje na skórze, traci pamięć w wyniku napadu, a w konsekwencji morderstwa żony, dąży do jego wyjaśnienia i ujęcia sprawcy. Gorąco polecam obie pozycje! :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: