Dodany: 19.03.2013 15:39|Autor: Justyna_El

"Dziennik Jaskółki"


Jak sobie obiecałam, tak zrobiłam. Zachęcona powieścią "Kosmetyka wroga", postanowiłam drążyć temat dalej i tym razem sięgnęłam po "Dziennik Jaskółki". Zaintrygowała mnie również tematyka, nota wydawcy (Muza, 2007) i przyznam szczerze, ciekawość: jak autorka zmieściła tyle uczuć i skrajnych emocji na osiemdziesięciu stronach i czy przypadkiem nie straciła na tym fabuła?

Tym razem Amélie Nothomb przenosi nas w świat, a może nie tyle w świat, co w konkretny moment życia pewnego trzydziestoletniego mężczyzny. Nie jest to życie normalne, bo i główny bohater, a zarazem narrator, nie jest człowiekiem normalnym. Za sprawą zawodu miłosnego popełnia on nieodwracalne samobójstwo sensoryczne. Zabija w sobie wszelkie emocje, doprowadza się do stanu, którego sam już nie potrafi odwrócić. Porusza go tylko to, co nieznane, niecodzienne, co balansuje na krawędzi i nie da się jego zdaniem zaliczyć ani do dobra, ani do zła.

Chcąc cofnąć swoje emocjonalne unicestwienie, poznaje świat własnych emocji od nowa za sprawą zmysłów: słuchu, wzroku, węchu; jedynie zmysł dotyku odmawia mu posłuszeństwa, mężczyzna nie czuje pożądania, podniecenia. Niedostatki seksualne spowodowane oziębłością rekompensując sobie słuchaniem muzyki. Od tej pory pasję łączy z pracą kuriera i przemierza miasto na skuterze z słuchawkami na uszach. Powoduje niegroźny wypadek, przez który traci pracę. Z przypadkową pomocą przychodzi mu świeżo poznany Rosjanin, dzięki któremu znajduje nowe zajęcie: staje się Urbanem... płatnym mordercą na usługach rosyjsko-francuskiej mafii. W zabijaniu odnajduje ekstazę; strach, który jest nieodzowną częścią tej pracy, dla niego stanowi katalizator rozkoszy. Do każdego morderstwa dorabia sobie całą ideologię, nadającą jego pracy sens, uniewinniającą go, stawiającą na pograniczu dobra i zła.

Z czasem zabijanie na zlecenie przestaje mu jednak wystarczać i zaczyna działać na własną rękę. Początkowo ofiary wybiera przypadkowo z książki telefonicznej, ale w końcu wychodzi na ulicę. Nowe zajęcie nazywa "fast killem", żywi się nim i coraz bardziej zagłębia się w swoje chore fascynacje i wynaturzenia. Wszystko zmienia się jednak, kiedy poznaje tytułową Jaskółkę. Czym jest Jaskółka i jej dziennik, przekonacie się czytając tę krótką powieść.

"Dziennik Jaskółki" jest przypisany do kategorii "powieść", ale dla mnie to opowiadanie. Czytając, ponownie zauważyłam zainteresowanie autorki chorą ludzką psychiką oraz tematem jedzenia, choć dodać muszę, że nie jest to "smaczny" wątek. Powtarza się również motyw nieszczęśliwej miłości, a pisarka po raz kolejny przedstawia nam ciekawy profil psychologiczny chorego i pełnego odchyleń od normy człowieka.

Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Ja z oceną tej książki mam pewien problem. Językowo autorka poradziła sobie z wyzwaniem, książkę czyta się dobrze, jest spójna. "Dziennik Jaskółki" to wielka treść w małej formie. Nie "wielka" w znaczeniu "wybitna", mam tu na myśli raczej ilość informacji, wrażeń, uczuć przekazanych na zaledwie osiemdziesięciu stronach.

Co do fabuły, to właśnie tu zaczynają się schody. Autorka po raz kolejny daje nam portret wypaczonego psychicznie człowieka. Nie powiem, że to źle, ale jakoś tym razem nie przemawia to do mnie. Momentami czułam się lekko zdegustowana, pewne pomysły autorki są niesmaczne. Zabrakło mi też momentu zaskoczenia, na który, przyznam się szczerze, czekałam.

Podsumowując, książka nie jest zła, momentami może zbyt odważna - a może autorka lubi prowokować i wzbudzać skrajne emocje. Mam wrażenie, że jej powieści łączy specyficzny rodzaj zakończenia, który powoduje pewne przewartościowanie, przewrót. Po raz kolejny miałam przez chwilę chęć wrócić do początku, by sprawdzić, co jeszcze mogę wyczytać, znając zakończenie i wiedząc, co trzymam w ręku.

Zdecydowanie bardziej podobała mi się wcześniej wspomniana "Kosmetyka wroga", a "Dziennik Jaskółki", mimo że nie był do końca trafnym wyborem, nie zniechęcił mnie i nie zakończę na nim przygody z Amélie Nothomb. Jedno jest jednak pewne... zacznę bać się z pozoru zwyczajnych ludzi.




(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 670
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: