Dodany: 02.12.2007 11:43|Autor: bgk

Książka: Barwy lata
Rice Luanne

Barwy miłości...


Wyobraźmy sobie połączenie książki o sporcie, wielkiej miłości, nadprzyrodzonych zdolnościach, no i oczywiście o zwykłym codziennym życiu, w którym jest miejsce na namiętność, troskę, a równocześnie na żal, rozpacz i bezradność. Każdą z tych cech znajdziemy w powieści Luanne Rice p.t. "Barwy lata".

Autorka przedstawia nam w niej dwa światy związane z dwójką całkowicie odmiennych postaci.

Pierwsza rzeczywistość to świat życia gwiazd hokeju. Ciągły błysk fleszy, wszechobecna prasa i pozostałe media, chęć zwycięstwa za wszelką cenę, nienawiść do przeciwnika, kontuzje, załamania nerwowe, imprezy po zwycięstwie, rozpacz po porażce, życie „kawalerskie” itp... I właśnie w takim światku obraca się jeden z głównych bohaterów powieści, Martin Cartier. Granie w hokeja miał we krwi, gdyż jego ojciec - nim dobrowolnie zrujnował sobie życie i skończył w więzieniu - był świetnym hokeistą i wraz z drużyną kilkakrotnie zdobył najważniejszą nagrodę – Puchar Stanleya.

Z drugiej strony poznajemy już nie najmłodszą kobietę, która samotnie wychowuje córkę, Kylie, mieszka z ciotką i prowadzi Weselną Gospodę (jak na ironię organizuje wesela innym kobietom, chociaż sama nigdy nie wzięła ślubu). May Taylor straciła rodziców, gdy miała niespełna 12 lat. Po tej tragedii wnuczką zajmowała się babcia, a gdy tamtej także zabrakło, May wraz z ciotką prowadziła słynny od pokoleń rodzinny interes. Jakby tego było mało, od czasu pewnego wydarzenia jej kilkuletnia córeczka zaczęła mieć różne wizje - widziała to, czego inni nie dostrzegali, słyszała i rozmawiała z duchami. May, jak każda dobra matka, zabierała córkę do różnych specjalistów, gdyż bała się o jej psychikę.

I właśnie podczas jednej z takich podróży samolotem te dwa światy „coś” połączyło. Tym „czymś” jest nieżyjąca od wielu lat córka Martina. To wtedy, tego „pechowego” dnia hokeista poznał organizatorkę wesel oraz jej córeczkę. Wkrótce para zakochuje się w sobie i biorą ślub. I wydawać by się mogło, że to już koniec tej historii, która szybko zakończyła się tak zwanym happy endem. Jednak to dopiero po ślubie można powiedzieć, że ich wspólne życie się zaczyna... Każde z nich ma za sobą już ponad trzydzieści lat życia, a co się z tym wiąże: wspomnienia, doświadczenia, bóle, tęsknoty. Do małżeństwa wnoszą walizki z przeszłości, które są jak stare rany, które nie do końca się zabliźniły. Wspomnienia, zarówno Martina, jak i May, są bolesne, lecz nie można żyć do końca szczęśliwie, jeśli nie będzie się chciało podzielić z partnerem swoimi obawami i lękami. Muszą się oni nauczyć zrozumienia i przebaczyć dawne uczynki, gdyż tylko wtedy pokochają siebie naprawdę. Tolerancja i zrozumienie są podstawą każdego związku. A jest to w ich przypadku jeszcze bardziej trudne, bo w grę wchodzą także zjawiska nadprzyrodzone, których nie sposób racjonalnie wytłumaczyć...

Czy Martin i May Cartierowie zdołają zaakceptować siebie z całą przeszłością? Czy będą w stanie pokonać ogromny ból tęsknoty Martina za Natalie i jego nienawiść do ojca? Czy pozostaną razem nawet wtedy, gdy dowiedzą się jednej z najbardziej gorzkich prawd? Czy miłość przetrwa wszelkie przeciwności, a blask jupiterów nie przyczyni się do rozpadu młodego małżeństwa?

Na te wszystkie pytania można znaleźć odpowiedź tylko wtedy, gdy się przeczyta powieść Luanne Rice „Barwy lata”.

Moim zdaniem jest to naprawdę piękna, pouczająca i wzruszająca powieść o życiu dwojga całkowicie odmiennych od siebie ludzi, którzy zdołali się znaleźć w tym przytłaczającym świecie. Gorąco polecam...


[Recenzję opublikowałam wcześniej na stronie internetowej czytelnia.onet.pl]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1516
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: