Dodany: 20.12.2007 21:32|Autor: norge
Czy to Chmielewska się zmieniła, czy ja?
W czytaniu książek Joanny Chmielewskiej miałam długą przerwę. Po najnowszą sięgnęłam z dużym zaciekawieniem, gdyż wspomnienia związane z wczesną twórczością autorki były we mnie wciąż żywe. Pamiętam, jak porykiwałam ze śmiechu przy ”Krokodylu z kraju Karoliny”, ”Wszystko czerwone” czy „Całym zdaniu nieboszczyka”. Jednak „Zapalniczka” mnie znudziła i rozczarowała, mimo niby tego samego typu humoru, który przecież uwielbiałam. Zwariowany wątek kryminalny, lawina postaci, słynne zbiegi okoliczności, lekko stuknięta bohaterka - czyli wszystko powinno się zgadzać. A jednak coś było nie tak.
Nie wiem, jaka jest prawdziwa przyczyna mojej negatywnej oceny. Nasuwają mi się dwie możliwości. Chmielewska pisze słabiej, jakby na siłę i brak jej dawniejszej lekkości i polotu. A może moje upodobania czytelnicze uległy aż takiej zmianie, że z Chmielewskiej wyrosłam? Możliwe są także obie te wersje równocześnie.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.