Cień wiatru i muzyka pisarza...
Przeczytałam dziś w nocy powieść, o której tak głośno było kilka miesięcy temu...
Podeszłam do lektury wyjątkowo sceptycznie, ale żeby mieć własne zdanie na jej temat trzeba ją przeczytać.
A czytałam przy muzyce pisarza, która jest po prostu genialna.
Powieść niezwykle mnie poruszyła, a w pewnym momencie porwała...
Każda z postaci jest tak inna i zarazem stanowi ważny element książki. Niesamowite było dla mnie jak ważna może się stać dla człowieka jedna książka... Uparcie podążając po drobnych śladach można odkryć tajemnicę, kto i dlaczego pali książki? A także to kim jest Carax?
Choć nie świadomie ich losy już wcześniej się skrzyżowały przez pióro, którym podobno pisał Viktor Hugo...
Buszując w necie znalazłam liczne opinie od pochlebnych do krytyki... Dla niektórych osób niezmiernie ważny był aspekt miłosny...
Dla mnie każda postać miała w sobie coś magicznego, prawdziwego i niezapomnianego. Nurii, która kochała za bardzo... Daniel, który był bardzo uparty. Penelope, która zakochała się w grzechu ojca i tym samym zatoczyła koło. don Ricard, który już nigdy nie zaznał spokoju... A wydawało się, że za pieniądze można mieć wszystko...
Jacinta Coronado uwięziona z dala od ludzi...
Porwał mnie jeszcze język jakim został napisany "Cień wiatru"
A dla Was co porwało?
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.