Dodany: 11.05.2013 09:12|Autor: mono

Opowieści o domorosłym detektywie


To druga książka Jacka Getnera, jaką przeczytałam i od razu na początku ostrzegam: będę chwalić. Nie dlatego, że jest prezentem od samego autora, a dlatego, że od dawna nie czytałam czegoś kryminalnego tak zabawnego i lekkiego. Bez trupów, rozkładających się zwłok, poderżniętych gardeł. Jakoś nie pałam miłością do dzisiejszych sensacji, gdzie musi być ostro i brutalnie, gdzie im więcej porażających szczegółów, tym lepiej. Wychowana jestem na "Przygodach Sherlocka Holmesa" z roku 1955, które jeszcze dziwnym trafem krążyły za czasów mego dzieciństwa, w stanie absolutnego rozkładu. Był to pierwszy kryminał, jaki w życiu przeczytałam i odtąd zawsze byłam wierną fanką powieści detektywistycznych. Takie oto wspomnienia wywołał u mnie pan Przypadek. Myślę, że uzasadnione.

Książka Jacka Getnera to trzy opowiadania połączone osobą głównego bohatera i tytułową trzynastką; niekoniecznie jest ona istotna, ale przyznać trzeba - zabieg to pomysłowy bardzo. Oczywiście oprócz Jacka Przypadka z opowiadania do opowiadania przechodzą również jego rodzina, przyjaciele, sąsiedzi - bohaterowie pomniejsi, lecz naprawdę w każdym opowiadaniu odgrywający znaczące role.

Jak wspomniałam, książka zawiera trzy opowiadania. "Arszenik i stare obrazy" dotyczy kradzieży wartościowych obrazów z prywatnej kolekcji, "Listonosz zawsze przychodzi dwa razy" - skomplikowanej afery willowej, "Mężczyzna, który się nie uśmiechał" - kradzieży sztuki teatralnej.
Wszystkie napisane lekko, dowcipnie, z przymrużeniem oka. Bohaterowie powieści mają zabawne nazwiska, poczynając od pana Przypadka, poprzez komisarza Łosia, do sąsiadki Jacka - Irminy Bamber (a postać to niebagatelna - kobieta dojrzała, wspierająca samorodnego detektywa i zapewniająca stały dopływ spraw detektywistycznych). Trudno też pominąć autora, samego Jacka Getnera, bo co jakiś czas ujawnia się on, dając czytelnikowi do zrozumienia, że wciąż jest i czuwa nad przebiegiem akcji.

I jeszcze jedna sprawa, której milczeniem nie mogę pominąć, a która szalenie mi się podoba. Tytuły opowiadań nawiązują do literackich pierwowzorów, nieodparcie nasuwają na myśl takie dzieła, jak "Arszenik i stare koronki" Josepha Kesselringa, "Listonosz zawsze dzwoni dwa razy" Jamesa Mallahana Caina czy "Mężczyzna, który się uśmiechał" Henninga Mankella. No i jeszcze "Dwanaście krzeseł" tandemu pisarskiego Ilf i Pietrow, do których nawiązuje tytuł ukradzionej sztuki - "Trzynaste krzesło". Ale na tym nie kończy się zawartość literatury w literaturze. Poszkodowany autor sztuki nazywa się Fredro (ale nie z tych Fredrów), komisarz Łoś namiętnie oddaje się pasji czytania sławnej serii kryminalnej "Ewa wzywa 07" (ja też), uwielbia kryminały Heleny Sekuły i Zeydlera-Zborowskiego (i ja też), dlatego komisarza Łosia darzę sympatią szczególną.

Reasumując - zabawę miałam przednią, bo było i prześmiesznie (wyobraźcie sobie komediopisarza, który ma minę smutnego spaniela), i sympatycznie, i niegroźnie. Autor zapowiada następne przypadki pana Przypadka - wszystkich książek ma być czternaście. Chętnie przeczytam, a Autora trzymam za słowo i mam nadzieję, że poczucie humoru Go nie opuści.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 660
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: