Po "Słoneczną dziewczynę" sięgnęłam głównie dlatego, że czytałam dwie poprzednie książki tej autorki, "Broszkę" i "Dublerkę", obie zresztą o moich ulubionych zwierzętach - koniach. Tamte mnie mocno wciągnęły i zachwyciły nie tylko z tego względu. Natomiast "Słoneczna dziewczyna" też mi się podobała (chociaż nie aż tak bardzo bardzo), bo jest napisana podobnie jak tamte książki Ewy Bagłaj, tzn. tak, że szybko i lekko się czyta, ale przy okazji można się dużo dowiedzieć. Tutaj o koniach niestety nie ma za wiele, ale jest jedna fajna rzecz. To jest to, że to książka o życiu Klementyny Sołonowicz-Olbrychskiej, która była (bo już nie żyje) matką Daniela Olbrychskiego, aktora z serialu "Dwie strony medalu". Jest tam masa ciekawych rzeczy o nim, jak był mały i jak jego matka wierzyła, że się nadaje na superaktora, mimo że na castingach go czasem odrzucali. Wtedy chodziła i mówiła, że jak można było się nie poznać na takim talencie. I nadal bardzo w niego wierzyła, że mu się uda. I udało mu się, a w jaki sposób, to też jest opisane w tej książce.