Taka duża dziewczynka... "Kroniki z Narnii" i dedykacja...
Na początku zobaczyłam film w telewizji. Oczarowała mnie magia Narnii... Jak mała dziewczynka przeżywałam przygody Łucji, Zuzanny, Edmunda i Piotra. Kibicowałam im, bo nie zbyt wiele pamiętałam z ekranizacji oglądanej w dzieciństwie.
Właśnie czasami takie zauroczenie owocuje, że sięga się po książkę. Przeczytałam pierwszy tom. :)
Jestem zachwycona, wychwyciłam oczywiście kilka różnic. Zaskoczona byłam, że nie wiele się tak naprawdę różnił film od powieści. Nie było pominiętych istotnych treści.
W pamięci zapadła mi dedykacja autora "Kronik z Narnii", pozwolę sobie zacytować:
"Moja Droga Lucy,
Napisałem tę opowieść dla ciebie, ale kiedy zaczynałem ją pisać, nie zdawałem sobie sprawy, że dziewczynki rosną szybciej niż książki. [<- lubię ten fragment] W rezultacie jesteś już za stara na te bajki, a kiedy tę książkę wydrukują i oprawią, będziesz jeszcze starsza. Pewnego dnia będziesz jednak dostatecznie stara, aby znowu do bajek wrócić. Możesz wtedy zdjąć tą książkę z jakiejś wysokiej półki, odkurzyć i powiedzieć mi, co o niej myślisz. Prawdopodobnie będę wtedy tak głuchy, że nie będę nic słyszał, i tak stary, że nie będę niczego rozumiał, ale na pewno będę wciąż twoim kochającym ojcem chrzestnym, C.S. Lewis"
Zdarzyło się Wam trafić na jakąś fajną dedykację w książce?
Mnie urzekła ta dedykacja...
Jestem już starszą dziewczynką, ale "Kroniki z Narnii" uświadomiły mi, że wciąż we mnie jest mała dziewczynka. Lubiąca czary, walkę dobra ze złem, gdzie zawsze zwycięża dobro. Nie jest to świat, gdzie istnieją odcienie szarości i trudno powiedzieć co dobre, a co złe.
P.S. Zastanawiają mnie ptasie mleczko, którym częstowała Królowa Narnii Edmunda... hmm jego dziwne zachowanie po jego spożyciu może sugerować...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.