Dodany: 17.01.2008 19:17|Autor: Sluchainaya

Przełamując milczenie


Pierwszy raz, próbując ocenić książkę po jej przeczytaniu, zdarzyło się, że poczułam się nieswojo. Bo jak ocenić materiał, który nie miał zamiaru być książką, gdy powstawał? Jak tu przyznać się, że bez skrupułów czytało się cudze myśli spisane w pamiętniku, cudzą korespondencję? I dlaczego, akurat przy tej książce, tak bardzo wydało mi się to niestosowne?

Tamara miała tylko 31 lat. 11 lat starsza ode mnie kobieta. Kobieta z ambitnymi planami na przyszłość, zakochana, ciekawa świata. Taka jak ja. Istniała naprawdę. Osiem lat temu, gdy ja jeszcze byłam głupim podlotkiem. Wtedy ta kobieta walczyła o swoje życie.

I to chyba najbardziej szokuje, gdy mam nacisnąć jeden przycisk i ocenić. "Rewelacyjna", "bardzo dobra", "dobra"... Szokuje, gdy mam świadomość, że ostatnie 20 stron ledwo mogłam czytać, bo łzy same spływały mi po policzkach. Bo gdzieś tam krążyły po głowie myśli "a co by było, gdyby to mnie spotkało?", bądź, nie daj Boże, "gdyby to spotkało moją ukochaną?".

Boję się tej choroby. Ale wydaje mi się, że po tej lekturze lepiej ją rozumiem. I polecam tę lekturę wszystkim. By zrozumieli.

Ocenę mimo wszystko wystawiłam - najwyższą z możliwych. Bo takich pozycji literackich powinno być więcej i powinno się o nich mówić głośniej.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 7171
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 22
Użytkownik: Meszuge 19.01.2008 20:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierwszy raz, próbując oc... | Sluchainaya
Myślę, że wiem, co masz na myśli. Wprawdzie tej właśnie książki nie czytałem, krążyłem tylko wokół niej kilka tygodni, ale taka sytuacja zdarza mi się nie aż tak rzadko, jakbym sobie życzył.

W tej chwili na przykład kończę czytać biografię Stallmana i nie mogę się zebrać, żeby napisać coś sensownego o tej książce do Biblionetki, lub gdzieś indziej. Problem polega na tym, że postawa Stallmana tak mnie wkurza, że poza nią trudno mi obiektywnie ocenić wartość książki jako dzieła literackiego.

To tak, jakbym twierdził, że „Winnetou” Karola Maya to najwspanialsza książka na świecie, bo Winnetou jest taki dobry, odważny i szlachetny. :-)

Myślę, że pisząc gdziekolwiek o książkach warto pamiętać, że książka i jej bohater to jednak nie to samo. Jeśli nie uda mi się tych spraw rozdzielić, mój tekst o książce jest właściwie bezwartościowy jako recenzja. Owszem, mogę na forum lub w czytatniku podyskutować o fabule i bohaterach, ale to w zasadzie wszystko...
Użytkownik: Sluchainaya 19.01.2008 20:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że wiem, co masz n... | Meszuge
Powiem szczerze, że nie wiem jak skomentować Twoją wypowiedź.

Nie wiem po prostu czy dobrze rozumiem Twoją wypowiedź. Sugerujesz, że oceniając książkę (pisząc o niej recenzję) należy brać pod uwagę zarówno jej formę, jak i treść?
Użytkownik: niebieski ptak 19.01.2008 20:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Powiem szczerze, że nie w... | Sluchainaya
Ja też czytałam tą książkę, na pewno porusza ważną tematykę, jednakże "literacko" nie jest to dzieło wybitne,tylko w miarę dobre.
Przepraszam za brutalne ujęcie ale taka prawda.
Użytkownik: Sluchainaya 19.01.2008 21:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też czytałam tą książk... | niebieski ptak
Ja nigdzie nie napisałam, że jest to dzieło literacko dobre...
Użytkownik: Meszuge 20.01.2008 06:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Powiem szczerze, że nie w... | Sluchainaya
A mnie się wydawało, że przykład z "Winnetou" będzie taki czytelny... :-)

To spróbuję jeszcze inaczej. Czy pomnik Lenina Xawerego Dunikowskiego ma jakąś wartość artystyczną?
Użytkownik: janmamut 20.01.2008 07:15 napisał(a):
Odpowiedź na: A mnie się wydawało, że p... | Meszuge
Morderca stworzył pomnik mordercy, a jednak nie dyskwalifikuje to dzieła.
Użytkownik: Meszuge 20.01.2008 11:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Morderca stworzył pomnik ... | janmamut
Ano właśnie...

Książka, a w Biblionetce mówimy głównie o książkach, nie staje się lepsza ani gorsza przez to, że jej bohater lub autor, a czasem jedno i drugie, jest świętym lub s...synem.

Gdzieś tutaj, kiedy dyskutowaliśmy o czytaniu tych samych książek wiele razy, pisałem o definicji, wedle której książka jest zamkniętym, skończonym dziełem sztuki, w taki sam sposób, jak rzeźba, obraz, utwór muzyczny, itd. Jako takie właśnie dzieło, napisana, wydana, wydrukowana, kończy w pewnym sensie swój związek z twórcą, autorem i istnieje niejako samodzielnie.

Rzeźba, dzieło sztuki, podoba mi się lub nie, bez względu na to, co zrobił w swoim prywatnym życiu twórca i co zrobił w swoim zawodowym życiu jego model.

Dlatego czasem muszę uważać, żebym zachwycony postawą życiową bohatera utworu nie ocenił KSIĄŻKI o nim zbyt wysoko. Albo odwrotnie...
Użytkownik: Sluchainaya 20.01.2008 12:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Ano właśnie... Książka... | Meszuge
No i tu bezsprzecznie masz rację. Ale przy ocenianiu książki nigdy nie jesteśmy obiektywni. Jeśli oceniam wyżej książkę, w której bohaterem jest ćpun, od tej gdzie bohaterem jest zakonnica - to znaczy, że wolę czytać książki o ćpunach. I jako indywidualny odbiorca, mam prawo ocenić ją wyżej. Pamiętajmy o tym, że ocena zawsze jest subiektywna i wynika z tego co nam się podoba - a nie musi podobać się innym.
To jeszcze zależy czego oczekujemy od książki w momencie gdy po nią sięgamy: rozrywki, refleksji, czy może jakieś intelektualnej zabawy itd.
Użytkownik: verdiana 20.01.2008 13:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Ano właśnie... Książka... | Meszuge
Wiesz, to zależy, po co i dla kogo oceniamy. Jeśli jestem zawodowym recenzentem, to jasne, muszę być obiektywna. Jeśli piszę OPINIE, nie recenzje, to wręcz przeciwnie, one nie tylko mogą, ale i powinny mówić o moich odczuciach, a nie o obiektywnych składnikach książki. Jeśli oceniam liczbowo, w bnetce, to przecież nie stawiam książce jedynki czy szóstki, tylko tą cyferką daję znać polecankom, co mają mi polecać, a czego nie. To jasne, że jeśli lubię czytać o taternikach, a nie lubię o zakonnicach, to książka o taternikach dostanie wyższą ocenę niż ta o zakonnicach, choćby ta druga była obiektywnie lepsza. Ocena tutaj nie mówi o tym, jak dobra/zła jest dana książka, tylko o tym, jak bardzo chcę czytać podobne. Ona jest dla polecanek, nie dla mnie.

A poza tym czemu mamy nie oceniać książek, jak nam się żywnie podoba, tylko wedle jakiejś teorii?
No i - nawet gdybyśmy chcieli oceniać obiektywnie - to jak sprawisz, żeby wszyscy mieli obiektywną wiedzę literaturoznawczą, i jak sprawdzisz, kto ma rację? :-)

Niech sobie każdy ocenia, jak chce. U mnie Tamara ma 6 i nie ma to nic wspólnego z tym, jak bardzo literacki był albo nie był jej język.
I wcale nie mam zamiaru na nic uważać. :P
Użytkownik: Meszuge 20.01.2008 14:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, to zależy, po co i... | verdiana
I tu dochodzimy do ewidentnego błędu Ojców Założycieli, na który już kiedyś zresztą zwracałem uwagę: dla Biblionetki piszemy OPINIE, a nie RECENZJE - przynajmniej w przeważającej większości przypadków. Ale nazywa się to nie wiedzieć dlaczego recenzją właśnie...

Pozwolę sobie być nieco innego zdania na temat ocen książek. Jeśli nie potrafię odróżnić swojej fascynacji główną bohaterką, czy niezykle męskim amantem, od autentycznej wartości książki jako takiej, to wprowadzam innych w błąd, narażam na koszty, rozczarowania i zawody.
Ktoś widząc moją ocenę może uwierzyć, że to naprawdę dobra pozycja, podczas kiedy w rzeczywistości podobała mi się fotka bohaterki na okładce...
Użytkownik: Sluchainaya 20.01.2008 15:01 napisał(a):
Odpowiedź na: I tu dochodzimy do ewiden... | Meszuge
Z tymże ja mojej wypowiedzi nie traktuję, jako recenzję z prawdziwego zdarzenia. Stąd też zdrobnienie "recenzyjka".

A co do Twojej dalszej wypowiedzi - autentyczna wartość tej książki, jest taka, że pokazuje ona zmagania osoby chorej na raka z tą chorobą. I moja opinia nie wprowadza nikogo w błąd. Wbrew Twoim przekonaniom ja nie oceniłam bohaterki, ani nawet faktu, że umarła - choć było to wzruszające. Oceniłam problem jaki ta książka poruszyła i dlatego wystawiłam najwyższą ocenę. Bo o tym należy mówić głośno! Choćby z tego względu, że książka ta porusza także problem niedostosowania polskiej służby zdrowia do pomocy osobom chorym na raka.

Jeżeli więc chcesz poruszać ten temat, na przykładzie akurat tej książki - to może najpierw ją przeczytaj?

Wiesz Meszuge, z całym szacunkiem jaki mam do Twojej osoby (jako kogoś starszego i bardziej doświadczonego), uważam, że szukasz dziury w całym.
Użytkownik: Meszuge 20.01.2008 18:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tymże ja mojej wypowied... | Sluchainaya
Oczywiście, że tak. Pada deszcz, jest zimno, szaro i paskudnie...
Użytkownik: verdiana 20.01.2008 15:09 napisał(a):
Odpowiedź na: I tu dochodzimy do ewiden... | Meszuge
Nie ma błędu. Nie przeczytałeś dokładnie. Przypominam, że dział nazywa się RECENZJE I OPINIE o książce. Można więc zamieszczać i jedno, i drugie, wedle życzenia. I bardzo dobrze.

A kto powiedział, że nie potrafimy odróżnić? To oczywiście jest problem, jeśli RECENZENT tego nie potrafi, natomiast cała reszta czytelników potrafić nie musi.
W bnetce nie ma to znaczenia. Sama odróżniam jedno od drugiego świetnie, ale na moją ocenę nie ma to wpływu. Bnetka to POLECANKI. Jeśli ktoś udaje, że tak nie jest, to już jego sprawa i jego problem, jak zinterpretuje moją ocenę. Jeśli chce wiedzieć, co moja ocena znaczy - może zapytać. Jeśli woli tkwić w domysłach - nie moja rzecz. Argumentów ad personam używać nie chcę, ale wyjątek jeden zrobię teraz: dokładnie taki sam problem jest z Twoimi ocenami. Bo jeśli oceniasz w innym celu niż dla polecanek (co jest akurat kwintesencją tego serwisu, więc intuicyjnie ten sposób oceniania można i powinno się przedkładać nad inne, nawet jeśli taki sposób oceniania nie jest ujęty w regulaminie), to wprowadzasz innych użytkowników w błąd.

Poza tym Twoje oceny, w moim odczuciu, też nie przekładają się na rzeczywistość. Bo jeśli nie są ocenami dla polecanek, tylko dla innych użytkowników, to dlaczego nie są obiektywne? Albo inaczej: jak mi udowodnisz, że są obiektywne, skoro moje - też obiektywne :P - oceny po przeczytaniu są inne? :>

Wniosek? Najwyżej pytanie. Coś do przemyślenia. Jeśli jest dla Ciebie istotne niewprowadzanie w błąd, to mam prawo oczekiwać, że Twoje oceny w błąd (mnie) wprowadzać nie będą. A wprowadzałyby, gdybym je traktowała jako obiektywnie oceniające wartość dzieła. No to jak to jest?

Widzisz, mnie się bnetkowe polecanki sprawdzają. Dlatego swojego sposobu oceniania nie zmienię. Gdybym oceniała wysoko te książki, które są obiektywnie genialne, ale mnie się nie podobają, to bnetka polecałaby mi książki, których nie chcę czytać. Gdyby tak robili wszyscy, moglibyśmy wyrzucić moduł polecanek do kosza, bo wszystkim by polecał nie to, co chcemy czytać.

Tymczasem moduł ma wyciągać wnioski nie z tego, co obiektywnie dobre, a z tego, CO NAM SIĘ PODOBA. Bo tylko wtedy może nam polecić coś, co też będzie nam się podobało. To samo z ocenami książek, które nam się nie podobają - jak stawiam jedynkę, to oczekuję, że polecanki nie polecą mi niczego podobnego. Nic mnie nie zmusi, żebym w bnetce (!!) postawiła 6 np. "Pani Bovary"*, którą cenię bardzo wysoko, ale czytać niczego podobnego więcej nie chcę. Za to chętnie przeczytam czasami jakieś badziewne romansidło, które mnie rozerwie i zrelaksuje, dlatego stawiam np. 5 czy 6 Grocholi.

Jeśli ktoś potrzebuje wyłącznie OBIEKTYWNYCH ocen, to bnetka nie jest dla niego (inna sprawa, czy w pełni obiektywne oceny są w ogóle możliwe - gdyby były, to książki oceniałaby maszyna i człowiek nie byłby do tego potrzebny). I nie może mieć pretensji, że system polecający książki nie parzy kawy.

[*] To są tylko przykłady ilustrujące moją wypowiedź. :)

Użytkownik: Meszuge 20.01.2008 14:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, to zależy, po co i... | verdiana
Warto się też zastanowić, czy faktycznie oceniamy książkę, czy może... własne wzruszenia.
Użytkownik: Sluchainaya 20.01.2008 10:49 napisał(a):
Odpowiedź na: A mnie się wydawało, że p... | Meszuge
Wiesz, mówiąc o tej konkretnej książce, której recenzyjkę napisałam - to ocenianie jej wartości artystycznej nie musi leżeć wcale na równi z ocenianiem treści. Nie wszystkie książki ocenia się tak samo. Myślę, że czytając ją i wiedząc, że stworzona została z materiału, który książką być nie miał (w rezultacie końcowym nie ma ani jednego fragmentu, który Tamara pisała z przekonaniem, iż będzie to książka), nasze oczekiwania względem formy mogą się sprowadzać jedynie do tego by było to czytelne (poprawne stylistycznie, gramatycznie). Nie każdy człowiek pisze listy do znajomych, a tym bardziej prowadzi pamiętniki posługując się językiem literackim.

W tym wypadku trudno mi też jednoznacznie stwierdzić, iż jest to przykład literatury pięknej - cóż, dla mnie ta pozycja ma coś z publicystyki również. A publicystyka na estetyce formy już się tak bardzo nie koncentruje, a na uchwyceniu jakiegoś problemu społecznego. I ta książka przybliża nam problem, jakim jest niewątpliwie rak.

Wiesz - może sprzeciwiam się całemu środowisku czytelniczemu, ale dla mnie książka to coś, co po za walorami estetycznymi (które mimo wszystko uważam za istotne), musi także skłaniać do refleksji i wywoływać w czytelniku emocje. Nie wymagajmy więc od każdej pozycji literackiej, by była jej treść nie wiadomo jak estetycznie opakowana. Tym bardziej, że według założenia, iż forma ma równać się treści (żadne tam przerosty treści nad formą, czy formy nad treścią) ta pozycja niczym nie zgrzeszyła - wiesz, że czytasz korespondencję prywatną, autentyczną, prawdziwą i niefabularyzowaną - potoczny język tych wypowiedzi jest więc jak najbardziej oczywisty.
Użytkownik: niebieski ptak 19.01.2008 20:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że wiem, co masz n... | Meszuge
Meszuge czy to jest biografia Richarda Matthewa Stellmana tego gościa od nazwijmy to hakerki,wolnego oprogramowania etc?Czy byłbyś tak miły i podał tytuł niniejszej książki,jeśli jest w języku ang.to też poproszę o namiary tytułowe,pzdr/
Użytkownik: hburdon 19.01.2008 22:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Meszuge czy to jest biogr... | niebieski ptak
Może to? :)
W obronie wolności (Williams Sam)
http://www.oreilly.com/openbook/freedom/
Użytkownik: niebieski ptak 19.01.2008 23:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Może to? :) W obronie wo... | hburdon
Dziękuję ślicznie:}}}}}}Z pewnością skorzystam.
Użytkownik: Meszuge 20.01.2008 06:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Meszuge czy to jest biogr... | niebieski ptak
Tak, to ten sam facet. Może być "Free as in Freedom".
Użytkownik: Natii 20.01.2008 14:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że wiem, co masz n... | Meszuge
A wiesz, dla mnie "Winnetou" jest najwspanialszą książką na świecie. :-)
Użytkownik: Sluchainaya 20.01.2008 15:05 napisał(a):
Odpowiedź na: A wiesz, dla mnie "W... | Natii
Ja chyba się za tego Winnetou muszę wziąć, bo z ręką na sercu muszę przyznać, że nigdy tego nie czytałam :)
Użytkownik: Natii 20.01.2008 15:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja chyba się za tego Winn... | Sluchainaya
To weź z biblioteki najstarsze wydanie z możliwych, te nowe są strasznie poucinane (starsze też są poucinane, ale nie aż tak). I - przyjemnej lektury. :-)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: