Dodany: 18.01.2008 12:24|Autor: Stary_Zgred

Czary, które wciąż trwają - kilka słów o "Panu Lodowego Ogrodu" 2


Muszę się szczerze przyznać, że przed sięgnięciem po kolejny tom przygód Vuka Drakkainena miałam spore obawy. Pierwsza część była wyśmienita i nasuwało się pytanie, czy kontynuacja książki będzie równie dobra.

Po przeczytaniu pierwszych rozdziałów zstąpiło na mnie rozczarowanie - bohater zmienił się z jednostki działającej w rozmyślającą i rozpamiętującą. Inaczej mówiąc - Vuko nieco zdziadział (i nie chodzi mi tutaj wyłącznie o jego przemianę w drzewo, ale i o postepowanie po "odczarowaniu"). Dużo myślenia (niestety, mało wnoszącego do powieści), mało akcji.

Na szczęście drugi z głównych bohaterów, mały cesarz, okazał się w tym tomie postacią zdecydowanie bardziej ruchliwą, wokół której cały czas coś się dzieje i zmienia. Młody tohimon po prostu "przerósł" Vuka, epizody opisujące jego (i Brusa) wędrówkę przez zniszczony wojną kraj wywołują w czytelniku emocje, wciągają, zmuszają go, by kibicował sympatycznej dwuosobowej ekipie uciekinierów.

Wgryzając się coraz głębiej w drugi tom "Pana Lodowego Ogrodu" przez cały czas miałam nadzieję, że Grzędowicz za chwilę ożywi Vuka, że rzuci go w wir wydarzeń, tak jak zrobił to z młodym tohimonem. Co prawda "ożywienie" nastąpiło dopiero w końcowych partiach książki (czyli dość późno), ale najważniejsze, że w końcu nastąpiło.

Po zakończeniu czytania został we mnie głód dalszej lektury. Od dziś rozpoczynam niecierpliwe oczekiwanie na kolejny tom powieści. I myślę, że nie jestem w tym oczekiwaniu osamotniona. Czary lodowego ogrodu wciąż wiszą w powietrzu.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6831
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: Natii 21.03.2008 11:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę się szczerze przyzn... | Stary_Zgred
A ja odniosłam całkiem inne wrażenie - to przygody cesarza momentami mnie nużyły i z niecierpliwością przewracałam kartki, byle tylko wrócić do przygód Vuka.
Użytkownik: marcelinaa 22.03.2008 22:16 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja odniosłam całkiem in... | Natii
Miałam takie samo wrażenie :) I nawet zdarzało mi się "podglądać" co dalej działo się z Vuko, przeczytać kilka stron i dopiero wtedy wracać do rozdziału o młodym cesarzu. Drugi tom jest moim zdaniem jeszcze lepszy niż pierwszy (a może po prostu już zżyłam się z bohaterami?).
Użytkownik: Speculum 23.03.2008 15:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Miałam takie samo wrażeni... | marcelinaa
A macie wrażenie, że w przypadku cesarza niejako "zakładamy", że historia dobrze się skończy? Że chłopiec zasiądzie na tronie (pytanie tylko, jakim?...) i że wypełni swoje przeznaczenie?
Tymczasem w części SF nie do końca wiadomo, co się zdarzy.
Użytkownik: marcelinaa 28.03.2008 23:03 napisał(a):
Odpowiedź na: A macie wrażenie, że w pr... | Speculum
Nawet na to nie wpadłam, chociaż może być w tym trochę prawdy. Ja z kolei czekam wciąż kiedy drogi cesarza i Vuko wreszcie się zejdą :)
Może w trzecim tomie?
Użytkownik: Stary_Zgred 11.06.2008 11:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Nawet na to nie wpadłam, ... | marcelinaa
Hmm, chyba większość czytelników czeka na spotkanie małego cesarza i Vuka. Zabawnie byłoby, gdyby Grzędowicz skonstruował ich losy w ten sposób, że stanęliby naprzeciwko siebie jako wrogowie :)
Użytkownik: milva_5 25.01.2009 11:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę się szczerze przyzn... | Stary_Zgred
Nie mogę powiedzieć, że zmiana osobowości głównego bohatera, Vuko, była zmianą złą. Wręcz przeciwnie, dobrze się dzieje, gdy bohater jest postacią zmienną, a nie zwykłą kukiełką, która ciągle postępuje w ten sam niezmienny sposób w końcu przewidywalny dla czytelnika. Grzędowicz rewelacyjnie pokazał ludzką naturę Vuka, który zastanawia się, rozmyśla, bo w końcu przeżył coś niemożliwego. Nie każdy był drzewem, i nie każdy wie jak to jest być drzewem. Ta zmiana wpłynęła jak najlepiej na książkę i na opowieść o Midgardzie.
Użytkownik: Hissune 11.09.2009 16:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę się szczerze przyzn... | Stary_Zgred
Fakt, Vuko zmienił się, ale nie powiedziałabym, że "zdziadział". Po odczarowaniu i powrocie do przyjaciół porzucił dystans i punkt widzenia przybysza z obcej planety - a to mi się właśnie w jego postaci podobało. W pierwszym tomie fragmenty z Vukiem to wciąż SF, mimo że w scenerii jak ze średniowiecza. W drugim to już właściwie fantasy, z bohaterami przypominającymi wikingów (coś w rodzaju "Trzynastego wojownika"). Chyba nie jest to zmiana na gorsze, chociaż mi również bardziej podobał się wątek księcia (te opisy!), dla którego Vuko jest dobrą przeciwwagą.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: