Poddaję się...
Nie... Czytanie "na akord" jest bez sensu. Czytanie z gorączkowym myśleniem o tym, co przeczytam potem i ile jeszcze tytułów czeka przede mną - to wszystko jest chore. Poddaję się - i tak nie przeczytam tego wszystkiego, co bym chciał. W tym kraju wydaje się tyle, że szybko czytający człek nie nadąży za kolejnymi ciekawymi tytułami. I nie chce mi się już gonić. Parę dni temu powiedziałem "dość" i teraz "smakuję" sobie po 50-60 stron dziennie. Trudno, nie przeczytam tyle, ile chcę, nie wyrobię sobie miesięcznej zaplanowanej normy. Muszę... odpocząć od czytania, jakkolwiek to brzmi :-)
Wiem, za parę dni mi minie i znowu będę pochłaniał książkę za książką, nerwowo patrząc na rosnący stosik, który powinienem przeczytać "od...do...". Ale póki co trwa mój "urlop" :-)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.