Dodany: 07.09.2013 12:14|Autor: anna-sakowicz

Absurd, humor i groteska


„Folwark warszawski” Mateusza Poredy to książka tylko pozornie dobra na poprawienie humoru. Pomimo śmiesznych dialogów i sytuacji przedstawia gorzki obraz ludzkości. Szczególnie pierwsze strony są zabawne. Potem humor lekko męczy i wydaje się wymuszony. Autor posługuje się groteską i absurdem, jednak mam wrażenie, że nie zawsze nad tym panuje i czasami czytelnik czuje się zmęczony zbyt karykaturalnymi i abstrakcyjnymi sytuacjami.

Główny bohater to student psychologii - Jan Sobieski. Pisze pracę magisterską u dość specyficznego promotora, który nakazuje mu zasmakować życia, by praca opierała się nie tylko na teorii, ale przede wszystkim na doświadczeniach. Janek miałby się zająć patologicznymi zachowaniami ludzi. W tym celu musi poznać życie przedstawicieli różnych grup społecznych, z najniższymi włącznie. Dzięki temu student zasmakuje życia menela i celebryty, pozna kulisy polityki, trafi do więzienia itp. Ponadto jednym z najważniejszych problemów Janka stanie się Majka - jego dziewczyna, która zdradzi go ze znanym aktorem Rafałem Palągiem. Chłopak będzie próbował ją odzyskać, jednak sytuacja się na tyle skomplikuje, że zaprzyjaźni się z celebrytą, dzięki któremu będzie „zaliczał” najlepsze dziewczyny w mieście, brał kokę, bawił się na imprezach mocno zakrapianych alkoholem. Pozna życie od najgorszej strony, przekona się o zezwierzęceniu świata ludzi.
Autor jednak na pozór błahe wydarzenia wzbogaca o popularne obecnie wątki homoseksualizmu i homofobii, agresji organizacji neonazistowskich, polityki, show biznesu.

Wprowadza również dość interesujących bohaterów. Oprócz Janka pojawia się czarnoskóry Marcel, któremu wydaje się przez jakiś czas, że jest gejem. Jest hipiska Natalia, która walczy o prawa mniejszości, oraz jej kaleki brat - stojący na czele organizacji neonazistowskiej weteran wojny w Afganistanie, którego podniecają kobiety bez kończyn.

Książka jest pełna humoru, często bardzo absurdalnego. Akcja wartka, na pewno czytelnik się nie znudzi. Jednak jak dla mnie autor próbuje poruszać na raz zbyt wiele problemów i w pewnym momencie czytelnik czuje się zmęczony i poczuciem humoru, i absurdem pojawiającym się na każdej stronie tej książki. Miałam wrażenie, że pisarz nie do końca być może nad tym panuje, że przesadził z ilością problemów, jakie chciał zasygnalizować. Co prawda skłania do refleksji na temat ludzkich zachowań i instynktów, którymi się kierujemy, ale chyba nie ukazuje niczego, czego byśmy wcześniej o sobie nie wiedzieli. W powieści alkohol leje się strumieniami, prawie wszyscy biorą kokę i próbują zaspakajać swoje popędy seksualne. A gdzieś daleko w tle majaczy miłość, o której każdy z bohaterów po cichutku marzy.

W jednej z końcowych scen pisarz odwołuje się do „Bękartów wojny” Tarantino. Być może pragnął chaos panujący w Warszawie zestawić z obrazami filmowymi. Bo humor też jakby w stylu słynnego reżysera. Niestety nie ta klasa, inny poziom. I w takim porównaniu Mateusz Poreda wypada bardzo blado. Ale myślę, że książkę warto przeczytać i dać autorowi szansę, w końcu to przecież jego debiut.


[tekst recenzji został opublikowany również na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 388
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: